Przerwała wywiad. Po jej twarzy popłynęły łzy
Karolina Pajączkowska szykuje się do procesu z Michałem Adamczykiem, swoim dawnym przełożonym w TVP. W ub. roku oskarżyła go o mobbing, który przypłaciła zdrowiem psychicznym. W najnowszym wywiadzie z trudem mówiła o tym, jak została potraktowana w telewizji. Rozpłakała się.
16.02.2024 | aktual.: 16.02.2024 20:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Karolina Pajączkowska nie przedłużyła umowy z TVP, w której zaczęła pracować w 2019 r. Prowadzi aktualnie autorski talk-show polityczno-społeczny na Youtube. Premierowe rozmowy z ekspertami i znanymi osobami można oglądać trzy razy w tygodniu.
- "Pajączkowska Show" to jest trochę taka manifestacja tego, co ja zawsze chciałam robić. Wydaje mi się, że ważne jest to, żeby być świadomym tego, co się mówi, ale też mówić tak, żeby nikt ci nie przykrywał belek [...]. Złapałam się na tym, że wiele osób oceniało mnie przez pryzmat belek. Tych pasków grozy, które były emitowane w TVP Info. Chociaż ja nie miałam wpływu na to, co się znajduje na tych paskach i starałam się wykonywać moją pracę z pełną rzetelnością, to pod koniec dnia każdy oceniał mnie przez pryzmat tych pasków - mówiła w podcaście "Pogadamy, zobaczymy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Aktywność pana Michała A."
Karolina Pajączkowska nie chciała wracać do TVP już po rozpoczętej w grudniu transformacji. Z telewizją publiczną rozstała się faktycznie w maju ub. roku i to w dramatycznych okolicznościach.
"Zostałam zmuszona odejść z pracy. Powodem była aktywność pana Michała A. Byłam zdjęta na sześć miesięcy za wsparcie kobiet i noszenie czarnych sukienek. Od lat nie zmieniłam poglądu na świat. Od lat walczę o lepszy los kobiet. [...] Z dnia na dzień moje życie, które dotychczas znałam, przestało istnieć" - pisała w mediach społecznościowych.
"Możesz sobie tupać nóżkami [...], a to i tak nic nie da"
Dziennikarka zmagała się ze stanami lękowymi, z napadami paniki, z depresją. Cierpiała nie tylko ze względu na sam mobbing, ale również mur obojętności w TVP, z jakim się zderzyła.
- W normalnych firmach jest tak, że jeśli dzieje się coś niepokojącego, to możesz to zgłosić i kadry się tobą interesują, sprawa jest w jakiś sposób dalej rozpatrywana. A w upolitycznionych firmach jest tak, że możesz sobie tupać nóżkami, skarżyć się do Pana Boga, a to i tak nic nie da. W momencie, kiedy zgłosiłam to, że w moją stronę padły bardzo nieładne słowa i że byłam ofiarą szantażu, to w moją stronę zaproponowano powołanie komisji złożonej z pracowników TVP. I nikt nie zadzwonił do mnie, nie zapytał, dlaczego tak. Nikogo nie obchodziło, co się stało 26 maja. Znajomi w pracy cieszyli się tylko, że odeszła konkurentka - wyznała w podcaście.
Łzy w programie
Po pytaniu o to, czy ktoś z kolegów z pracy wyciągnął wtedy do niej rękę, Pajączkowska rozpłakała się i na chwilę odeszła na bok. Wróciła po dłuższej chwili.
Ta traumatyczna historia nie ma jeszcze swojego końca. Dziennikarka została pozwana przez Michała Adamczyka i stanie na przeciwko niego w sądzie.
- Żyję z przekonaniem, że sprawiedliwości stanie się zadość - stwierdziła Karolina Pajączkowska.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: