Karolina Korwin Piotrowska w szpitalu. "Dostałam piłą tarczową od losu"
Karolina Korwin Piotrowska poinformowała na Instagramie, że trafiła na SOR. Choć nie zdradziła, co się stało, to dziennikarkę wypuszczono do domu po paru godzinach.
26.09.2022 | aktual.: 26.09.2022 19:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Karolina Korwin Piotrowska na samym początku swojego wpisu na Instagramie napisała, że "właśnie dostała piłą tarczową od losu, życia i zdrowia po głowie". "Wylądowałam rano na SOR Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus. W sumie kilkanaście godzin strachu, z obietnicą, że trzeba wprowadzić zmiany, nie gadać o tym, że trzeba wprowadzić, tylko zadziałać" - czytamy.
W dalszej części odniosła się do pracowników państwowej opieki zdrowotnej. "Drodzy pracownicy państwowej opieki zdrowotnej, JESTEŚCIE HEROSAMI. Naprawdę. To jest zwyczajny SOR w państwowym szpitalu, a poczułam się zaopiekowana jak w klinice Mayo. Nie byłam żadnym vipem, ani ja, ani pan, który zemdlał podczas maratonu, czy pani leżąca obok, która bolał prawie każdy dotyk. Cierpliwość, spokój, opanowanie, poczucie humoru, kiedy trzeba stanowczość. I spokojna rozmowa z lekarzem. Albo dowcipkowanie z pielęgniarzem. Bezcenne. Podziwiam" - napisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Korwin Piotrowska stwierdziła, że pracownicy na SOR-ze dokonują cudów w świecie, który o cudach zapomniał. "Jeśli gdzieś w tym świecie jest dobro, to w miejscach takich jak to. DZIĘKUJĘ. Dbajcie o siebie wszyscy. Życie jest jedno. W takich miejscach to bardzo widać".
Po jakimś czasie dziennikarka poinformowała w tym samym wpisie, że wróciła już do domu. "Dziękuję za troskę, powiedzieli, że nie umrę aż do śmierci i ja im wierzę. Bo to super lekarze i pielęgniarki są. Jeszcze raz wielkie dzięki DLA NICH, to są bohaterowie i bohaterki. Szanujcie ich. Warto!" - dodała.