Ofiary mobbingu zabierają głos. Nie tylko w "Newsweeku" było piekło
Nie milkną echa po zwolnieniu Tomasza Lisa z "Newsweeka" i oskarżaniu go o mobbing. Na fali tego skandalu Karolina Korwin-Piotrowska opublikowała wyznania anonimowych pracownic pism kobiecych, które na przestrzeni lat doświadczyły w pracy przemocy psychicznej. - Jeśli trzeba, ich autorki potwierdzą je pod nazwiskiem - zapewniła Korwin-Piotrowska.
Karolina Korwin-Piotrowska kilka miesięcy temu wydała książkę "Wszyscy wiedzieli". Na jej łamach autorka oddała głos ofiarom przemocy i mobbingu w szkołach filmowych, które w minionym roku publicznie opowiedziały o swoich doświadczeniach. Teraz wzięła się za mobbing w pismach kobiecych.
Dziennikarka twierdzi, że zna mnóstwo przypadków mobbingu w redakcjach prasowych i teraz postanowiła wykorzystać swoją pozycję w mediach społecznościowych, by oddać głos ofiarom.
"Kiedy dziennikarka staje się 'niewygodna', a nie ma jej jak zwolnić, zaczyna się niszczenie:' Tak ją (szefową - dop. red.) drażniłam, że usiłowała mi urządzić lincz" - mówiła jedna z dziennikarek. "Miałam ponad 38 stopni, to było na szczęście przed Covidem, musiałam iść na wywiad, nie mogłam go nawet dać komuś innemu, bo jak usłyszałam, choroba nie jest usprawiedliwienie" - mówiła inna.
"Ta praca to jest twoje być albo nie być - słyszała samotna matka niepełnosprawnego dziecka. Kiedy czekała na wyniki tomografu dziecka, bała się zadzwonić do szefowej, Sytuacja była dramatyczna, trzeba było operować, inaczej dziecko umarłoby. A ona bała się zadzwonić do szefowej, bo nie dokończy wywiadu" - to fragment kolejnej historii przytoczonej przez Korwin-Piotrowską.
- Mobbing to choroba totalna. To choroba całego systemu prasowego w Polsce -- powiedziała Korwin-Piotrowska w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl. - Jeśli chodzi o media, tym bardziej potworna, że ja opisuję rzeczywistość pism kobiecych "eleganckich". Tych, które na okładkach opowiadają o siostrzeństwie, równości, feminizmie i prawach człowieka. A tak naprawdę to "krwi koryto"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarka nie ukrywa, że niektóre opisane historie anonimowych pracownic krążyły w środowisku od lat w formie anegdotek. I nietrudno zgadnąć, o które pisma kobiece chodzi.
- Nie ukrywam, że sprawa "Newsweeka" wpłynęła na to, że dokładnie w tydzień zebrałam cytaty do mojego wpisu. Zostały zautoryzowane i jeśli trzeba, ich autorki potwierdzą je pod nazwiskiem - dodała Korwin-Piotrowska.
Obecnie ofiary mobbingu, z którymi rozmawiała, przeszły terapię albo są w trakcie leczenia, biorą leki. - Mają problemy psychosomatyczne, niektóre kończą jak wraki. Zmieniają branżę - dodała Korwin-Piotrowska, która uważa, że mówienie o mobbingu w "Newsweeku" i pismach kobiecych zapoczątkuje prawdziwą lawinę. - Nastaje moment, kiedy po latach krzywd to wszystko wybucha - dodała.