Karol Strasburger padł ofiarą hejterów: "chcieli mnie pobić"
None
Strasurger na wojnie z hejterami
Karol Strasburger od lat gości na ekranie. Choć liczne kreacje aktorskie, które stworzył przez lata kariery i rola sympatycznego gospodarza rodzinnego teleturnieju przyniosły mu popularność oraz sympatię widzów, w ostatnich latach dotknęło go także niepokojące zjawisko internetowego hejtu.
Jak wyznał w rozmowie z "Faktem", poza gronem fanów coraz częściej w sieci dają o sobie znać także jego przeciwnicy. Niestety, ci ostatni nie poprzestają na dozwolonej w granicach prawa krytyce. Obelgi i wulgarne komentarze to niestety nie wszystko, do czego gotowi są posunąć anonimowi hejterzy.
KM
Strasburger wypowiedział wojnę hejterom
Choć zarówno w prywatnej, jak i zawodowej działalności Karola Strasburgera trudno doszukać się zachowań, którymi mógłby się komukolwiek narazić, także on padł ofiarą hejterów.
- Miałem poważny problem z tak zwanymi "fanami", o ile można tak tych ludzi określić, choć to trochę tak jakby kiboli określać mianem kibiców. Były bardzo nieprzyjemne sytuacje związane z wypisywaniem w internecie chamskich obelg, obrażaniem mnie - wyznaje Strasburger w rozmowie ze wspomnianym wcześniej tabloidem.
Jego zdaniem jednak, autorzy tego typu komentarzy zamieszczanych w sieci nie potrzebują żadnych powodów do tego, żeby obrażać innych. Niestety, czerpią satysfakcje z samego faktu, że mogą atakować anonimowo w sieci.
Strasburger wypowiedział wojnę hejterom
- To są przeważnie gówniarze, którzy żywią się tym, że wypisują chamskie rzeczy o innych - zauważa Strasburger.
- _ Zmierzają do tego, żeby się wyżyć na kimś i sprawić mu jak największą przykrość. To jest okropna cecha charakteru, trzeba ją napiętnować, gdzie się da_ - podkreśla.
To dlatego, kiedy poza obelgami na swój temat natknął się także na groźby, niezwłocznie zgłosił sprawę policji. Jest przekonany, że nie powinno się przyzwalać na bezkarność w takich wypadkach. Niestety, nie znalazł na komisariacie pomocy.
Strasburger wypowiedział wojnę hejterom
- Często pisali, że mnie pobiją, że zrobią to i tamto. Zgłosiłem sprawę na policji, ale oni generalnie się takimi rzeczami nie zajmują - ubolewał Strasburger.
Mimo to, niezrażony odmową, gospodarz "Familiady" znalazł pomoc u prawników. Doskonale już wie, jakimi zasadami rządzi się internetowy hejt i nie zamierza dawać za wygraną.
- Im większa jest przykrość, jaką sprawia taki gnój, i im bardziej znana jest jego ofiara, to on ma tym większą satysfakcję. Nie godzę się na to - podkreślał aktor.
Ta świadomość to pierwszy i być może nawet najważniejszy krok na drodze walki z hejterami.
KM