Karmią nie tylko zupą, ale i nadzieją. Wydają tysiące ciepłych posiłków dla uciekających przed wojną

- Tu nie ma miejsca na negatywne emocje. Emocje pokazujemy w domu - tutaj karmimy - mówi Kacper Salzman, prowadzący program "Prosto z grilla", który od dwóch tygodni gotuje na granicy z Ukrainą. Właśnie o takich poruszających, bezinteresownych akcjach Polaków mówi się dziś na świecie.

Kuba Salzman i ekipa wolontariuszy od dwóch tygodni gotują ciepłe posiłki dla uchodźców z UkrainyKuba Salzman i ekipa wolontariuszy od dwóch tygodni gotują ciepłe posiłki dla uchodźców z Ukrainy
Źródło zdjęć: © WP

Lubycza Królewska - punkt recepcyjny przy przejściu granicznym Hrebenne został stworzony w szkole podstawowej dla uciekających przed wojną Ukraińców. Trafiają tu głównie kobiety i dzieci. Zazwyczaj mają ze sobą jedną walizkę albo plecak. Niektóre spakowane są tylko w reklamówki. Lubycza to ich pierwszy przystanek w Polsce.

Budynek szkolny został podzielony na dwie części - z jednego skrzydła słychać lekcje muzyki, w drugim gromadzą się uchodźcy. Przed wejściem stoi radiowóz - cały pokryty maskotkami, które policjanci rozdają dzieciakom. Strażacy dorzucają drewno do koksowników, bo mróz nie ustępuje. Kierownictwo punktu recepcyjnego i dziesiątki wolontariuszy uwijają się jak w ukropie - tu nie ma chwili przerwy.

Zobacz: WOŚP dołącza do pomocy Ukrainie. Owsiak: Pracujemy na pełnych obrotach

Ruch jest cały czas - autokary niemal bez przerwy wożą ludzi z przejścia granicznego. Tutaj można się zarejestrować, skorzystać z porady prawnika albo znaleźć transport w różne strony Polski. O tym, że odjeżdża kolejny bus, informuje szkolny dzwonek. Wolontariusz krzyczy przez megafon po ukraińsku "za 10 minut odjeżdża Poznań!".

Wewnątrz budynku jest tłoczno - na ławkach siedzą zmarźnięte kobiety, rozmawiają przez telefon, głaszczą zwierzęta. Jest sporo psów, są też koty. Szkolne korytarze to jeden wielki magazyn darów - jest tutaj wszystko. Ubrania, kosmetyki, wózki dziecięce, zabawki...

Sala gimnastyczna została zamieniona w noclegownię. Wśród polowych łóżek i materacy dzieciaki bawią się w berka, młoda mama karmi niemowlę piersią, nastolatki scrollują telefony, kobiety śpią i zajmują się dziećmi, wolontariusze rozdają ubrania i napoje, donoszą mleko dla niemowląt.

W szkolnej łazience kobiety suszą włosy, przewijają niemowlęta, jedna z pań maluje rzęsy. Strażaczka z OSP przytula zapłakaną nastolatkę, policjant rozmawia ze starszą kobietą w niebieskim berecie. - Jesteście głodne? Nie ma problemu - zaprowadzę was na dobre jedzenie - mówi.

Gill, miłość i uśmiech

Na parkingu stoi namiot Zakonu Maltańskiego, w którym ustawione są ławy i nagrzewnice. Kawałek dalej pod dachem z namiotów dymią grille i parują garnki na paleniskach. Pachnie bigosem i pieczonymi ziemniakami.

"Wysyłasz czołgi i nienawiść - my stawiamy grille, miłość i uśmiech" - takie hasło przyświeca idei SwininaBaru, konceptu gastronomicznego, który dwa tygodnie temu spontanicznie utworzył się w punkcie recepcyjnym.

To była szybka decyzja. Kacper Salzman (twórca projektu Grill Bastard, prowadzący program "Prosto z Grilla" na WP TV) kilka dni po wybuchu wojny w Ukrainie po prostu spakował swoje grille do auta, zrobił zakupy i z pomocą przyjaciela, szefa kuchni Julka Karewicza, ustawił stanowisko grillowe na parkingu szkoły. Miejsce pomogło zorganizować kierownictwo punktu, okoliczni mieszkańcy, wolontariusze. Od tej chwili kuchnia działa non stop. Dzień i noc.

Tu zawsze jest kolejka, ale wydawanie posiłków przebiega sprawniej niż w sieciowych fastfoodach.

- Swinina czy kurku dla was? - pyta uśmiechnięta dziewczyna wydająca posiłki. - A może zupku?

Ludzie dostają jedzenie, przyjmują je często ze łzami w oczach. Dopytują się, czy aby na pewno nie muszą za nie płacić.

- Przyjeżdżają tu ludzie, którzy uciekają przed wojną. Głównie kobiety i dzieci - często wyziębione, głodne, w bardzo słabej kondycji psychicznej. Tutaj mogą odpocząć, zregenerować się i zjeść ciepły posiłek przygotowany od serca - mówi jeden z wolontariuszy pracujący przy grillu.

Pomoc w Lubyczy Królewskiej
Pomoc w Lubyczy Królewskiej © WP

Mikrospołeczność, która pomaga

Kuchnia wydaje posiłki przez całą dobę. Nie ma chwili wytchnienia - wolontariusze, których pracą zarządza Kacper, są w gotowości bez przerwy. Śpią na zmianę po kilka godzin w szkolnej sali albo w pobliskim ośrodku sportowym.

Pracują tu przyjaciele i znajomi chłopaków - osoby związane ze światem gastro, ale także zupełni laicy, którzy po prostu chcą pomagać. Zjeżdżają się z całej Polski. Są szefowie kuchni, fotografka kulinarna, właściciel sieci salonów meblowych, menadżerka eventów, farmaceutka, grafik z Londynu, marketingowcy - wspólnie tworzą coś na kształt plenerowej restauracji.

Razem z pomagającymi na miejscu służbami - policjantami, medykami, strażakami - tworzą mikro społeczność. Wszyscy się znają, wszyscy są po imieniu. Wspólna sprawa jednoczy, a w kuchni zawsze jest gwarno i ciepło - tu ludzie się otwierają, dzielą zasłyszanymi od uchodźców historiami, mogą się wygadać.

Zaczęło się od wydawania kilkuset porcji w ciągu doby, dzisiaj, gdy ruch na granicy jest dużo większy, SwininaBar wydaje kilka tysięcy posiłków dziennie.

Menu jest proste, ale zgodnie z założeniem Kacpra, wszystkie dania muszą być pyszne - robione z pasji i z miłością. Można zjeść karkówkę (czyli tytułową "swinine") grillowaną kiełbasę, kurczaka, pieczone ziemniaki.

SwininaBar
SwininaBar © WP

W wielkich kotłach gotują się dania jednogarnkowe - czasem bigos, czasem gulasz, zupa chrzanowa z mięsną wkładką czy kartoflanka z boczkiem. Ekipa nie zapomina też o wegetarianach - zawsze jest jakieś wege dania - zazwyczaj pożywna zupa albo gulasz z fasoli i warzyw.

Cały asortyment to produkty z darów. Część zakupów ekipa robi ze zbiórek, wiele produktów dostają bezpośrednio od producentów żywności.

Z głośnika sączy się rytmiczna muzyka, kucharze grillują, wydawka działa bez wytchnienia. Wolontariusze cały czas się uśmiechają - to bardzo ważne.

O to też dba Kacper: - Tu nie ma miejsca na negatywne emocje. Emocje pokazujemy w domu - tutaj karmimy.

SwininaBar
SwininaBar © WP

Żeby starczyło sił

Dla uchodźców wizyta w Swininie ma być momentem wytchnienia, namiastką normalności, oderwaniem od kryzysu wojennego.

- Czujemy, że robimy dobrą robotę. Serwujemy jedzenie czy gorącą herbatę, ale rozdajemy też dobrą energię i uśmiech. Czasem trzeba kogoś przytulić, pocieszyć, ale nie ma czasu na rozczulanie się nad sobą, bo przyjeżdżają kolejne autokary i trzeba nadążyć z wydawką. Nas karmi wdzięczność tych ludzi. Nic nie smakuje lepiej niż cukierek podarowany w podziękowaniu przez kilkuletnią dziewczynkę. Nic nie uskrzydla nas bardziej niż przytulas nastolatki, która zanim wsiadła do autokaru, przybiegła i uściskała każdego z nas. To doświadczenie bezcenne - mówi jedna z kuchennych wolontariuszek.

Kacper ma nadzieję, że jego ekipie starczy siły na kolejne tygodnie. Że dadzą radę podzielić życie rodzinne i pracę z pomocą na granicy. Że ludzie się nie wypalą i zostaną tyle, ile będzie trzeba. Póki co praca wre. Ktoś czyści grilla, ktoś kroi kolejne porcje mięsa, ktoś ogromną drewnianą łychą miesza w kotle. Policjanci pomagają ustawiać nowe butle z gazem, które właśnie dojechały, strażacy zabierają śmieci, noszą naczynia na zmywak.

- Dla medyków podwójna porcja - krzyczy dziewczyna do chłopaka obsługującego skrajnego grilla. - I przygotujcie kanapki na Lwów! - dodaje.

Kuchnia oprócz wydawania posiłków na bieżąco robi też dania na wynos, które wolontariusze, jeżdżący po ludzi na stronę ukraińską, rozdają po drodze. Codziennie schodzi kilkaset kanapek.

- Mamy nieskończone ilości chęci, żeby pracować tutaj non stop i wyżywić wszystkich, którzy tego potrzebują - mówi Julek Karewicz. - SwininaBar Karmi. Również nadzieją na normalną przyszłość.

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta