Kariera w cieniu tragedii. Nie żyje Miriam Aleksandrowicz
Nie żyje Miriam Aleksandrowicz. Była popularną aktorką dubbingową i reżyserką, znaną z takich produkcji jak "Kacze opowieści", "Gumisie" oraz "Noc w Muzeum". Jednak mało kto pamięta, jaka tragedia spotkała ją 34 lata temu.
06.07.2023 15:03
Miriam Aleksandrowicz to jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek dubbingowych na świecie. Wystąpiła w wielu światowych produkcjach, takich jak "Kacze opowieści", "Gumisie" oraz "E.T.", natomiast młodsi widzowie mogą ją znać z ról w "Epoce lodowcowej" i "Alvinie i wiewiórkach". Była bardzo ciepłą i otwartą osobą, którą spotkało wiele złego.
Seria zabójstw w 1989 roku
W kwietniu 1989 r. na warszawskiej Starówce doszło do pierwszego (i jak się miało potem okazać jednego z wielu) morderstw starszej osoby na tle rabunkowym. Nieustaleni do tej pory sprawcy trudnili się w rabowaniu domów starszych, zamożnych kobiet mieszkających w obrębie Starego Miasta w Warszawie i brutalnym mordowaniu swoich ofiar.
Przestępcy z wielką dokładnością planowali swoje zbrodnie i wiedzieli o swoich ofiarach dosłownie wszystko. Gdy włamywali się do upatrzonego mieszkania, w głowach mieli ułożony cały plan działania, uwzględniający nawet brutalny mord. Po 30 latach nadal nie wiadomo, kim byli ci tajemniczy przestępcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa Zofii Dybowskiej-Aleksandrowicz
Zofia Dybowska-Aleksandrowicz była słynną reżyserką teatralną oraz pierwszą polską reżyserką dubbingową. Była odpowiedzialna za takie filmy, jak "C.K. Dezerterzy" czy "Podróż kota w butach".
9 września 1989 r. do domu Zofii Dybowskiej-Aleksandrowicz, matki Miriam Aleksandrowicz, zapukali sąsiedzi. Gdy nie usłyszeli żadnej odpowiedzi, postanowili wejść do środka.
Drzwi wejściowe nie były zamknięte, a po wejściu do środka ich oczom ukazał się zatrważający widok. W przedpokoju znaleźli ciało reżyserki, zaś w sypialni ciało jej matki. Obydwie kobiety zostały zamordowane w wyjątkowo brutalny sposób. Zofia Dybowska-Aleksandrowicz otrzymała 24 ciosy kłute w okolicach serca, zaś jej matce poderżnięto gardło. Mieszkanie zostało w całości splądrowane.
Działania śledczych na miejscu zbrodni
Na miejscu śledczy znaleźli wiele odcisków palców, a w sypialni, w której znaleziono matkę ofiary, znaleziono również niedopałki papierosów. Niektóre z nich miały na sobie ślady szminki. Było to o tyle dziwne, gdyż według Miriam, w jej domu ani matka, ani babcia nie stosowały makijażu. Może to wskazywać, iż jednym ze sprawców była kobieta.
Na podstawie zebranego materiału dowodowego śledczy ustalili, że sprawcy dostali się do mieszkania przez okno, w środku nocy. Na miejscu doszło do szamotaniny między włamywaczami a matką Miriam, w wyniku której jeden ze sprawców miał zostać ranny. Na nic się to jednak zdało, bandyci nadal pozostawali nieuchwytni.
W całej tej sprawie uwagę przykuwa sylwetka tajemniczego mężczyzny, blondyna ubranego w kamizelkę jeansową, kulejący na lewą nogę, który zawsze pojawiał się w okolicach miejsc zbrodni, jak gdyby obserwował potencjalne ofiary. Być może jest to jeden ze sprawców tych strasznych czynów.
Schemat działania był zawsze ten sam
Bandyci dokonali serii takich morderstw. Za każdym razem schemat był ten sam. Po nauczeniu się rozkładu dnia ofiary dokonywali włamu. Napotkane ofiary były krępowane kablami elektrycznymi lub bandażem elastycznym, a następnie brutalnie bite po całym ciele, a zwłaszcza po głowie. Nie było szans na podjęcie próby obrony. Po zamordowaniu ofiary, sprawcy dokonywali rabunku.
Z ustaleń śledczych wynika, że zbrodnie mogły zostać zlecone. Według Brunona Hołysta, kryminologa, "te zabójstwa musiały być "nadane". To znaczy, ktoś wskazał osoby, które mogą być ofiarami tych zabójstw."
Przedawnienie sprawy
W 2009 r. policyjny Zespół do spraw niewykrytych zabójstw ponownie wszczął śledztwo wyjaśniające śmierć Zofii Dybowskiej Aleksandrowicz. Jednak bezskutecznie. Od dokonanych zbrodni mijają już 34 lata, a policjantom z "Archiwum X" nadal nie udało się znaleźć sprawców tych strasznych czynów.
Po 30 latach zbrodnia uległa przedawnieniu, co oznacza, że przestępcy nigdy nie odpowiedzą za swoje czyny.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrison Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.