"Kamil twierdził, że nie tędy droga". Brat Durczoka zdradza ponure okoliczności jego śmierci
Choć 16 kwietnia minie pięć miesięcy od śmierci Kamila Durczoka, sprawa wciąż skrywa wiele niewiadomych. Milczenie przerwał młodszy brat nieżyjącego dziennikarza. - To nie jest tak, że Kamil miał gen autodestrukcji - mówi w najnowszym wywiadzie.
Kamil Durczok zmarł nagle 16 listopada 2021 r. Informacja o śmierci popularnego niegdyś dziennikarza była dla wszystkich niemałym szokiem. Jako przyczynę podano "zaostrzenie przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia".
Teraz w rozmowie z "Faktem" więcej światła na śmierć Kamila Durczoka rzucił jego młodszy brat Dominik.
- Kamil walczył. Raz sobie lepiej radził, raz gorzej. Od momentu, gdy została postawiona diagnoza, że jest alkoholikiem, podejmował różne próby leczenia - mówi tabloidowi.
Z jego relacji wynika, że Kamil Durczok długo nie chciał podjąć leczenia w ośrodku zamkniętym i sam zmagał się z postępującą chorobą.
- Wszyscy chórem mówili, że jeżeli Kamil nie podejmie leczenia zamkniętego, kompleksowego, to nic z tego nie będzie. Kamil twierdził, że nie tędy droga. Długo nie dopuszczał do siebie myśli, że miałby pojechać do ośrodka - mówi brat dziennikarza.
- Ale przyszedł taki moment, że się jednak na to zdecydował. To było w połowie ubiegłego roku. Poszedł do zamkniętego ośrodka na miesiąc. Podjął tę próbę, chciał walczyć, chciał stanąć na nogi.
Było jednak już za późno. Jego wątroba była w opłakanym stanie i jasnym było, że konieczny jest przeszczep.
- Ale mój przyjaciel lekarz powiedział, że od kwalifikacji do przeszczepu jest daleka droga. W takim stanie, w którym był Kamil, na przeszczep nie było praktycznie szansy.