Nie rozmawiają ze sobą po występach. Mają ważny powód
Kabaret Ani Mru-Mru święci triumfy od ponad 20 lat. Przez prawie cały czas w jednym składzie, który tworzą: Michał Wójcik, Marcin Wójcik i Waldemar Wilkołek. Polscy fani kabaretów ich uwielbiają, ale sami artyści nie kryją, że po występach mają siebie dość.
Nie rozmawiają ze sobą po występach. Mają ważny powód
Marcin Wójcik wyznał ostatnio, że gdy gasną światła, kontakt z kolegami z kabaretu praktycznie się urywa. Nie spotykają się, nie rozmawiają telefonicznie, nie mówiąc już o wspólnych wyjazdach na wakacje.
Założyciel Ani Mru-Mru dał do zrozumienia, że taki układ sprawdza się u nich znakomicie. I być może jest przepisem na sukces dla grupy artystycznej, która w pierwszych latach istnienia przeżyła spore roszady.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat "One Piece" Netfliksa, masakrujemy "Ślub od pierwszego wejrzenia" i "Żony Warszawy", a także rozwiązujemy "Problem trzech ciał" i innych nadchodzących ekranizacji. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Pierwsze zmiany
Kabaret Ani Mru-Mru powstał we wrześniu 1999 r. z inicjatywy Marcina Wójcika. Nauczyciel wychowania fizycznego z Lublina początkowo współpracował z Joanną Kolibską, Grzegorzem Tatarą i Maciejem Wojnarowskim. Wkrótce dołączył do nich pianista Janusz Bronkiewicz. W takim składzie Ani Mru-Mru dało pierwszy występ 1 grudnia 1999 r. na scenie klubu Hades w Lublinie.
Sześć tygodni później z Ani Mru-Mru wykruszyli się Tatara i Wojnarowski. Ale wtedy dołączył Michał Wójcik, którego Marcinowi Wójcikowi (zbieżność nazwisk przypadkowa) polecili wspólni znajomi. W czerwcu 2000 r. doszło do kolejnej roszady, gdy z kabaretu odszedł Janusz Bronkiewicz, a na jego miejsce przyszedł Waldemar Wilkołek (na zdjęciu po prawej). A raczej przeszedł, gdyż wcześniej był dźwiękowcem i oświetleniowcem Ani Mru-Mru.
Zerwany kontakt
Mimo tych licznych zmian w składzie Ani Mru-Mru nie straciło rozpędu, a wręcz zyskało nową energię, która zachwyciła publikę i jury III Ogólnopolskiego Festiwalu Kabaretów Studenckich "Wyjście z cienia" w Gdańsku. Na tej imprezie w grudniu 2020 r. ekipa Ani Mru-Mru zajęła I miejsce, zdobyła Nagrodę Dziennikarzy, Nagrodę Za Najlepszy Skecz oraz indywidualną Nagrodę Za Kreację Aktorską (Michał Wójcik).
Dla Ani Mru-Mru był to przełom, po którym przyszły kolejne głośne występy i nagrody, m.in. w 2001 r. na PaKA (pierwsze miejsce, Nagroda Dziennikarzy). Zwycięski skład nie był jednak tym ostatecznym, gdyż w grudniu 2001 r. od Wójcików i Wilkołka odeszła Joanna Kolibska.
- Z tego, co wiem, Joanna po odejściu z naszego kabaretu występowała w jednym lub dwóch innych, z sukcesami, bo zdobywali na festiwalach nagrody, ale później wybrała inną drogę zawodową i życiową. Jest szczęśliwą żoną. Z pozostałymi nie mam żadnego kontaktu - mówił przed laty Marcin Wójcik w rozmowie z Bohdanem Gadomskim.
"Nie rozmawiamy ze sobą"
Ani Mru-Mru występuje w niezmiennym składzie od prawie 22 lat. I nie zwalnia tempa, o czym świadczy trasa Polska Noc Kabaretowa. W jej ramach Wójcikowie i Wilkołek występują w całym kraju od piątku do niedzieli. Nic więc dziwnego, że po tak intensywnym życiu w trasie chcą od siebie odpocząć, o czym mówił Marcin Wójcik w rozmowie z "Faktem". Po zejściu ze sceny kontakt między kolegami ucina się tak, że przestają ze sobą rozmawiać.
- Rzadko też do siebie też dzwonimy. Nie jeździmy razem na wczasy, więc sobie odpoczywamy od siebie - wyznał Wójcik. - Jak jesteśmy w trasie i spędzamy razem kilka dni, mamy o czym rozmawiać i nie jesteśmy sobą zmęczeni. Myślę, że to jest dobre w każdej grupie, która razem pracuje i każdy z chłopaków by powiedział, że radzimy sobie z tym bardzo dobrze - dodał założyciel Ani Mru-Mru.