Kabareciarze wciąż czekają na przeprosiny z Polsatu. "Na razie aktualne jest raczej wyproszenie"

Miszczak wyrzucił kabarety z Polsatu, dziś znów się do nich uśmiecha. "Zobaczymy, co konkretnego zaproponują, na razie idziemy na przeczekanie" - mówią artyści.

Kabareciarze wciąż nie doszli do porozumienia z Polsatem
Kabareciarze wciąż nie doszli do porozumienia z Polsatem
Źródło zdjęć: © AKPA, KAPiF
Przemek Gulda

02.02.2024 | aktual.: 02.02.2024 13:39

W środę, 1 lutego, Polsat ogłosił wiosenną ramówkę. Zabrakło w niej miejsca na kabarety. Zapytany o to Edward Miszczak, dyrektor programowy stacji, powiedział: "ciągle jesteśmy gotowi na ich powrót". Co na to kabarety? Wirtualna Polska postanowiła zapytać samych zainteresowanych.

Polsat na wojnie z kabaretami

Afera zaczęła się kilka miesięcy temu, w czasie, kiedy w Polsce rozpędzała się kampania przed wyborami parlamentarnymi i atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca. W skeczach kabaretów, prezentowanych na antenie Polsatu, nie brakowało elementów politycznych, satyrycy uderzali przede wszystkim w rządzący wówczas PiS.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polsat zaczął na to reagować, zmniejszając przestrzeń dla kabaretów na swojej antenie. Ten proces miał kilka etapów. Najpierw skecze przestały się pojawiać w internecie. Potem mnóstwo archiwalnych materiałów zniknęło z mediów społecznościowych i kanału Polsatu w serwisie YouTube. Wreszcie wstrzymana została emisja najświeższych skeczy w programie "Kabaret na żywo. Młodzi i Moralni". Wciąż obowiązywała umowa dotycząca tej audycji, więc Polsat nagrywał kolejne odcinki, ale ich nie emitował.

Współpracujący ze stacją satyrycy - m.in. z grup Kabaret Młodych Panów i Kabaret Skeczów Męczących - nie ukrywali swojego niezadowolenia, mówili o cenzurze. Wreszcie wycofali się z dalszej współpracy ze stacją.

Polsat powinien się bardziej postarać

Po kilkunastu tygodniach zimnej wojny można odnieść wrażenie, że Miszczak próbuje nieco ocieplić sytuację. Ale nie wygląda na to, żeby dla artystów kabaretowych była to wystarczająca zachęta, żeby rzucić mu się w objęcia.

- Dostaliśmy jakieś zaproszenie? Na razie wciąż aktualne jest raczej wyproszenie - ostro komentuje Robert Górski. - Nie zostały wyemitowane nagrane wcześniej odcinki, nie zostały przywrócone archiwalne materiały w internecie. Polsat w moich oczach utracił wiarygodność. Trudno rozmawiać na poważnie z takim partnerem.

Podobne zarzuty do Polsatu wysuwa członek innej współpracującej ze stacją przez dłuższy czas grupy, Robert Korólczyk z Kabaretu Młodych Panów.

- Telewizja Polsat dysponuje niewyemitowanymi odcinkami i skeczami z naszego programu "Kabaret na Żywo: Młodzi i Moralni", a również niepokazywanym nikomu nagraniem tegorocznego festiwalu Ryjek. Sporo naszej pracy nadal czeka na swój moment - wylicza satyryk.

Większe zaangażowanie

Nieco bardziej otwarty na ewentualną współpracę jest Karol Golonka z Kabaretu Skeczów Męczących, ale także zachowuje dystans wobec słów Miszczaka i sugeruje większe zaangażowanie ze strony stacji.

- W naszych ostatnich rozmowach z Polsatem wyraźnie daliśmy do zrozumienia, że piłka jest po stronie stacji i to od niej powinien wyjść pierwszy krok na drodze do zmiany tej sytuacji - opowiada satyryk. - Jak rozumiem, to jest właśnie ten pierwszy krok. Zobaczymy, co będzie dalej, co konkretnego zaoferuje nam Polsat. A mamy dziś świadomość i poczucie, że nasza oferta jest dla stacji bardzo korzystna i powinna się ona o nią postarać. Oglądalność naszych występów była przecież bardzo duża.

Podobnie sprawę ocenia Robert Korólczyk z Kabaretu Młodych Panów.

- Cieszymy się, że pan Miszczak otwiera drzwi Polsatu dla kabaretów - mówi. - Zrozumiałe jest, że widzowie tej stacji wyrażają potrzebę i chęć oglądania takich występów, co czyni to zaproszenie mało zaskakującym. Jednak dla nas sytuacja ta pozostaje niejasna, bo nadal nie otrzymaliśmy żadnych informacji na temat tego, co się stało jesienią w Polsacie, dlaczego nasz program został wyrzucony z ramówki w szczycie popularności. Zabrakło choćby prostych przeprosin za błąd - "sorry, pomyliśmy się". Tyle by wystarczyło, ale i nawet tyle się nie pojawiło. Do dzisiaj możemy się domyślać odpowiedzi.

"Skupiamy się na występach na żywo"

Kabareciarze nie zasypiają gruszek w popiele. Przecież telewizja to nie jest ich jedyny sposób docierania do publiczności.

- Mogę z miejsca zapewnić, że nie mamy podpisanych kilku umów z TVP czy TVN - mówi Golonka. - Szczerze mówiąc, nie mamy dziś żadnych konkretnych planów dotyczących telewizji. Na razie skupiliśmy się na estradowym aspekcie naszej działalności. Raz, że bardzo to lubimy i dobrze się czujemy, występując na żywo, dwa - trwa właśnie duża trasa związana z dwudziestoleciem naszej działalności. Nie możemy więc narzekać na brak zajęć. Zaczynamy się powoli zastanawiać, jak dotrzeć do widowni telewizyjnej i internetowej, ale zdecydowanie nie jest to dla nas w tej chwili szczególny priorytet.

Ale jednocześnie nikt nie ukrywa, że wyrzucone z Polsatu grupy powoli zaczynają szukać ścieżek prowadzących do innych stacji telewizyjnych, choć żadna nie może jeszcze pochwalić się konkretnymi ustaleniami w tej kwestii.

- Nasz menadżer jest w stałym kontakcie ze wszystkimi wiodącymi w Polsce stacjami telewizyjnymi, ale żadnej nie powiedzieliśmy jeszcze sakramentalnego "tak" - deklaruje Korólczyk. - Szanujemy się. Trzymamy rękę na pulsie. Nie spieszymy się z decyzją. Aktualnie znajdujemy się w takim punkcie naszego życia, w którym telewizja nie jest dla nas wszystkim. Chociaż muszę przyznać, że występowanie w niej sprawia nam przyjemność. Nasze podejście do kwestii powrotu do telewizji jest więc przemyślane i ostrożne. Nie śpieszymy się z decyzjami, dokładnie wszystko analizujemy i określamy nasze oczekiwania. Uczymy się na błędach, bo minionej jesieni mieliśmy okazję wiele się nauczyć. A teraz wnioski z naszych nauk wprowadzamy w życie.

Robert Górski rzuca nieco inne światło na tę sprawę, sugerując, że być może droga do rozmów z Polsatem zaraz może być zamknięta na dobre.

- Nie ukrywam, że rozmawiamy wstępnie z telewizją publiczną - mówi. - To jeszcze nic konkretnego, nie podpisaliśmy żadnej umowy, wciąż zastanawiamy się nad dalszymi krokami.

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (106)