Kabareciarze drwili z Andrzeja Dudy. Było o "świniach w kinie"
09.10.2023 07:36, aktual.: 09.10.2023 07:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W "Kabarecie na żywo" drwiny z polityków to chleb powszedni. I w najnowszym odcinku kabareciarze nabijali się z PiS-u czy Andrzeja Dudy. W przypadku prezydenta wyśmiano jego stosunek do... filmowców.
W niedzielnym programie "Kabaret na żywo. Młodzi i Moralni" nie zabrakło odwołań do polityki. Satyrykom wystarczyło dosłownie kilka minut, by obnażyć w Polsacie największe kłamstwa PiS i ośmieszyć obóz władzy. Na wstępie Robert Górski i jego młodszy kolega żartowali z cudów Daniela Obajtka i benzyny tak taniej, "że aż psują się dystrybutory", a drożyzny i inflacji zwalczonej przez NBP tak skutecznie, że w portfelach emerytów nawet po zakupach zostało więcej pieniędzy, niż wcześniej mieli.
Z rządów PiS śmiano się w skeczu "Tymczasem w cesarstwie", o którym więcej pisaliśmy pod tym linkiem. Nie zabrakło też uderzenia w prezydenta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kabaret Moralnego Niepokoju zaprezentował skecz "W świecie filmu". Prezydent po powrocie ze Stanów Zjednoczonych przyjmował interesantów w... kowbojskim ubiorze. Filmowo zrobiło się jeszcze bardziej, kiedy okazało się, że twórcy filmu wojennego o jednym z pułkowników przyszli złożyć meldunek. Zaczęła się dyskusja o tym, kto chodzi do kina i jak można oceniać film, jeżeli się go nie obejrzało. Przy okazji gospodarz wyznał, że zawsze marzył o karierze aktorskiej.
- Dla mnie kino to jest najważniejsza ze sztuk - stwierdził prezydent. - Mówi pan dokładnie jak Lenin - odpowiadał jeden z aktorów. - Dziękuję. Mam nadzieję, że kina będą pękać w szwach - rzucił polityk. - No w sumie niekoniecznie, bo ostatnio pan powiedział, że tylko świnie siedzą w kinie - odbiła piłeczkę aktorka.
- Ojojoj... Ja w sumie tylko cytowałem! Straż Graniczną. Ja nie mówiłem o wszystkich Polakach, że jak chodzą do kina, to są świnie. Tylko ci, co idą na ten durny film - zagotował się prezydent.
Kabareciarze wraz z grającym prezydenta Pawłem Koślikiem nawiązali do afery wokół premiery filmu "Zielona granica" Agnieszki Holland. Andrzej Duda w rozmowie z telewizją publiczną mówił: - To, że pani Holland pokazuje polskich funkcjonariuszy, wykonujących zadania dla polskiego społeczeństwa, dla bezpieczeństwa nas wszystkich, w ten sposób, to ja nie dziwię się, że funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, użyli tego hasła znanego nam z okupacji hitlerowskiej, kiedy propagandowe hitlerowskie filmy pokazywano w naszych kinach: "tylko świnie siedzą w kinie".
- Czyli prezydent wszystkich Polaków powiedział, że wśród nich jest 500 tysięcy świń - rzuciła aktorka. Na komentarz, że i papież widział film, prezydent przyznał, że na pewno nie w kinie, tylko w prywatnej sali projekcyjnej, więc nie jest wśród "świń". A czy on sam widział? Tu prezydent rzucił szybko, że nie.
- To nie jest tak, że nie widziałem filmu i go krytykuję. Filmu o Pileckim też nie widziałem i mi się podobał. Ludzie, ja kocham kino! Ja zawsze chciałem być aktorem - stwierdził polityk. - Pacynka to też jest jakaś forma aktorstwa - dodał gość w gabinecie.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.