Julia Kamińska przemieni się w mężczyznę. "Ogromne emocje"
Show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" nabiera rozpędu także dla samych uczestników. W drugim odcinku popularną "Brzydulę", czyli Julię Kamińską czeka nie lada wyzwanie. Zaśpiewa jako mężczyzna.
W premierowym wydaniu "TTBZ" Julia Kamińska wcieliła się w Enyę i zaśpiewała "Orinoco Flow". Zajęła dopiero siódme miejsce, chociaż jurorzy znaleźli dla niej kilka ciepłych słów.
- Ja patrzę na emocje. Wyszłaś tutaj jako artystka. Widzę Enyę, nie widzę Julki. Jest ok. - powiedział Robert Janowski.
- Ja się może trochę skompromituję, ale Enya ocierała się za blisko muzyki ambitnej, w związku z czym stroniłem od niej za młodu. Jednak po twoim występie na pewno kupię jej płytę - zrecenzował siebie i Julię Paweł Domagała.
W najbliższym odcinku aktorka przejdzie transformację w mężczyznę.
- Nie mogę zdradzić, kto to, ale to niesamowity artysta i performer. Przez sześć godzin charakteryzacji przed występem słuchałam jego piosenek, oglądałam jego występy. Nagromadziłam w sobie taki ładunek energii, że na scenie odcięło mi mózg. Nie pamiętam z tego występu nic, jakbym to nie była ja. Nie spodziewałam się, że mimo wieloletniego doświadczenia w branży będą temu towarzyszyć tak ogromne emocje - opowiadała po nagraniach uczestniczka programu "Super Expressowi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Julia Kamińska już raz doświadczyła podobnej zamiany ról w sztuce "Człowiek dwóch szefów", w której zagrała dziewczynę podszywającą się pod swojego brata bliźniaka.
- Tam jednak miałam czas, by budować swoją postać przez dwa miesiące, teraz mam na to tydzień. Sięgam po inne środki, pracuję bardziej technicznie. (...) Męska energia, zaznaczę, że ta stereotypowa, jest bardzo odległa od tej, która towarzyszy mi na co dzień. Choć może to właśnie sprawia, że szukanie w sobie tego pierwiastka jest bardzo ciekawe - wyznała aktorka.
"TTBZ" jest dobrą wprawką i jednocześnie zabiegiem wizerunkowym przed debiutancką, indie-popową płytą Kamińskiej, która, jak sama przyznaje, rodzi się w bólach.
- Pracuję nad nią już od dawna, ale dopiero teraz sama decyduję, w jakim kierunku chcę iść. (...) Na początku paraliżowała mnie niepewność, chciałam pytać o opinię wszystkich wokoło i zmuszałam się, żeby tego nie robić, żeby zaufać sobie. Nadal jeszcze trochę się boję, ale z czasem coraz mniej. Czuję, że warto przełamywać taki strach, nawet, jeśli cały proces idzie wolniej, niż bym tego chciała - zwierzyła się Julia Kamińska.