Julia Kamińska w stroju grubaski. Tak męczy się na planie "Brzyduli"
Julia Kamińska jest szczupłą, zgrabną aktorką. Jednak, gdy wróciła na plan "Brzyduli", by wystąpić w kontynuacji hitowego serialu, musiała "przytyć". Aby nie nabierać kilogramów naprawdę, nosi specjalny strój.
24.08.2020 15:19
Julia Kamińska znów wciela się w Ulę Cieplak. Po raz pierwszy została tytułową Brzydulą w 2008 r. Miała wówczas zaledwie 21 lat, a jej nazwisko większości widzów nic nie mówiło. Jednak wystarczył jeden sezon hitu emitowanego przez stację TVN, by Kamińska zyskała popularność i rozpoznawalność. Gdy w telewizji pokazywano drugi sezon, o Kamińskiej było już głośno. Ostatnie odcinki drugiego sezonu wyemitowano pod koniec grudnia 2009 r., z kolei początek trzeciej serii zaplanowano na październik 2020 r. A to oznacza, że aktorzy grający w tasiemcu są o 11 lat starsi. No i sporo się zmienili.
Julia Kamińska w ciągu ostatnich lat sporo schudła. Ale Ula Cieplak nie. Aktorka, decydując się na powrót do roli, miała więc dwa wyjścia - albo przybrać na wadze, albo zacząć nosić strój imitujący nadliczbowe kilogramy. Wybrała to drugie.
Ostatnio na jej instagramowym profilu pojawiło się zdjęcie, które pokazuje, że, choć takie rozwiązanie było łatwiejsze, to nie jest pozbawione wad. W kostiumie nie jest zbyt wygodnie. O tym, jak bardzo, niech świadczy mina wykończonej aktorki. "#uff #ktowietenwie" - napisała. Fotografię wykonał kolega z planu wcielający się w serialowego ukochanego, czyli Filip Bobek.
Pod zdjęciem posypały się rozbawione komentarze. "Chciałabym swoje fałdki tak o, zdjąć", "Co oni ci zrobili?", "Hahaha", "Łatwiej by było, gdybyś przytyła naturalnie" - czytamy pod wpisem gwiazdy.
Czy faktycznie? Jest sporo gwiazd, które przytyły specjalnie do ról np. Renee Zellweger czy Charlize Theron. Absolutnym mistrzem w gubieniu i nabieraniu kilogramów jest Christian Bale. Efekty ich starań przełożyły się na świetne role. Jednak szybka i drastyczna zmiana wagi to nic zdrowego. Nic dziwnego, że Kamińska sięgnęła po odpowiednią charakteryzację. Tym bardziej, że aktorka jest też właścicielką, a więc i twarzą własnego salonu piękności.