John Goodman broni Roseanne Barr: "Wiem, że nie jest rasistką"
Aktor stanął w obronie koleżanki mówiąc, że przechodzi teraz przez piekło.
28.08.2018 | aktual.: 28.08.2018 15:04
Roseanne Barr stała się w USA wrogiem numer jeden po zaledwie jednym zdaniu, które opublikowała na Twitterze. "Bractwo muzułmańskie i Planeta Małp mają dziecko = VJ" – napisała, adresując te słowa do Valerie Jarrett, czarnoskórej doradczyni Baracka Obamy.
Za ten wpis została zlinczowana przez internautów. A później stacja ABC, która produkowała serial "Roseanne" z jej udziałem, zdecydowała się już następnego dnia zdjąć produkcję. Aktorka straciła nie tylko pracę, ale i reputację. Nikt nie chce z nią współpracować, a krytycy domagają się całkowitego usunięcia jej z życia publicznego.
Teraz w jej obronie stanął kolega z planu "Roseanne", John Goodman, który wcielał się w jej serialowego męża. W wywiadzie z "The Sunday Times" przyznał, że był zdruzgotany decyzją stacji ABC o zdjęciu kontynuacji popularnego serialu: "Miałem złamane serce, ale pomyślałem: 'OK, taki jest showbiznes, dam temu spokój'. Ale przechodziłem przez okres, około miesiąca, kiedy naprawdę miałem depresję."
Zobacz także
O Barr powiedział: "Wiem, wiem to na pewno, że ona nie jest rasistką". Powiedział też, że musiała zrzec się wszelkich praw do serialu, by jego spinoff mógł dalej powstawać. Dzięki temu reszta ekipy nie straciła pracy. "Wysłałem do niej maila z podziękowaniami. Nie odpisała, ale przechodziła wtedy przez piekło. I nadal przez nie przechodzi".
Zapytany, czy przyjaźni się z Barr, odpowiedział wymijająco, że byli przyjaciółmi w pracy.
Serial "Roseanne" był emitowany w latach 1988-1997. Jego bohaterami są członkowie niezamożnej, wielodzietnej rodziny z małego miasta. Cykl, który wznowiono po wieloletniej przerwie, rozpoczął się specjalnym, godzinnym odcinkiem 27 marca. Pierwszą część obejrzało aż 18 milionów widzów w Ameryce. Kontynuacja serialu miała być portretem kraju pogrążonym w głębokim kryzysie ekonomicznym i relacyjnym.