RozrywkaJeśli jeszcze nie obejrzałeś "Rolnik szuka żony", napraw ten błąd. Nawet nie wiesz, ile tracisz

Jeśli jeszcze nie obejrzałeś "Rolnik szuka żony", napraw ten błąd. Nawet nie wiesz, ile tracisz

Jeśli jeszcze nie obejrzałeś "Rolnik szuka żony", napraw ten błąd. Nawet nie wiesz, ile tracisz
Źródło zdjęć: © Youtube.com

31.08.2018 12:47, aktual.: 31.08.2018 13:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przyciągają jak magnes, elektryzują i uzależniają. I wcale nie mówię o nowej produkcji Netflixa. "Rolnik szuka żony" to najlepszy telewizyjny narkotyk. Gdy zaczniecie oglądać, trudno będzie wam powiedzieć "dość".

Na początku niewiele osób wierzyło, że reality-show o poszukiwaniu miłości przez nadwiślańskich farmerów zdoła kogokolwiek zainteresować. A jednak! "Rolnik szuka żony" to prawdziwy hit. Z sezonu na sezon programu TVP1 przyciąga przed ekrany telewizorów coraz większą publiczność. Dlaczego? Powodów jest kilka.

Sielankowy obraz polskiej wsi to już przeszłość, o której możemy poczytać jedynie w książkach. Stół nakryty ceratą, na którym stoi koszyk pełen jabłek? Tylko w bajkach dla dzieci. Nie doczekamy się też widoku kombajnu przemierzającego pola z pszenicą i nudnych dla mieszczuchów opisów prac na roli. Dzisiaj na polskiej wsi trwa walka o uczucia, wybuchają towarzyskie skandale, a uczestnicy szybko zdobywają miano "celebryty". I to właśnie ten fenomen rolników, jest dla wielu najlepszym wabikiem. Dzięki rozpoznawalności i sympatii widzów, jakie bohaterom przyniósł udział w produkcji TVP, rolnicy odcinają dziś kupony od sławy.

Obraz
© Facebook.com

Najlepszym przykładem jest Adam Kraśko. Po udziale w programie Jedynki skakał do basenu w show Polsatu, rozhulał karierę discopolowca i był częstym gościem w telewizjach śniadaniowych. Jego koledzy również nie narzekali na brak zajęć i intratnych propozycji. W show-biznesie czuli się jak ryby w wodzie. Zbigniew Klawikowski wystąpił w teledysku zespołu Long Play, Grzegorz Ogielski został ambasadorem jednej z marek środków ochrony roślin, a Paweł Szakiewicz twarzą kampanii społecznej. Małżeństwo Bardowskich z 2. edycji robi coraz większą karierę na YouTube, prowadząc jednocześnie program "Agrorewolucje", czyli rolniczy odpowiednik "Kuchennych rewolucji".

Nie ma też co udawać - mało który rolnik, który dostaje się do programu, żyje w biedzie. Przeważnie mieszka w ogromnym gospodarstwie, a w jego garażu, obok kombajnu i ciągnika, stoi idealnie wypolerowany samochód najwyższej klasy. Po podwórku nie przechadzają się kury i na próżno doszukiwać się uroczych pisklaków w koszyku. Wszędzie jest czysto, schludnie, o idealnie zadbanych rabatkach nie wspominając.

Wygląd uczestników "Rolnik szuka żony" również odbiega od tego, jak do niedawna przedstawiana była polska wieś. Zapomnijcie o farmerze we flanelowej koszuli w kratę, w za dużych spodniach i kaloszach umorusanych błotem. Współcześni rolnicy noszą wyprasowane w kant koszule, używają luksusowych perfum i zawsze mają idealnie ułożone fryzury. Najlepszym przykładem może być Małgorzata Sienkiewicz z 4. edycji. Na każde spotkanie ze swoimi kandydatami przychodziła perfekcyjnie przygotowana: włosy ułożone w delikatne fale, perfekcyjny makijaż, stylizacja godna prezentacji na czerwonym dywanie i obowiązkowo szpilki. I nie ma znaczenia, że wokół tylko pola, lasy i tona piachu.

Obraz
© Youtube.com

Twórcy "Rolnik szuka żony" zarzekają się, że program nie jest reżyserowany. I trochę w tym racji. Uczestnicy często mówią to, co im ślina na język przyniesie. Nie zdają sobie sprawy z siły telewizji i mediów i fakt, że każde ich słowo zostanie wychwycone i czasem użyte przeciwko nim. Rolnicy są szczerzy, bezpośredni (czasem aż za bardzo) i niezwykle kontaktowi. Nie są aktorami, których doskonale znamy już ze szklanego ekranu i nie wzdychamy na ich widok: "o, tego już gdzieś widziałem, gra w pięciu innych serialach". Ich reakcje są zawsze naturalne i przez to nieprzewidywalne. A czegoż innego pragniemy w dzisiejszym świecie, jak właśnie nie tego?

Obraz
© Youtube.com

Na koniec najważniejsze. W show Jedynki jest więcej emocji niż w niejednej telenoweli. To trochę jak połączenie "Ukrytej prawdy", "M jak miłość" i "Big Brothera". Na początku przyglądamy się, jak rolnicy flirtują, uwodzą i powoli się zakochują. W kolejnym odcinku następuje niespodziewany zwrot akcji. Kłótnie, wyrzuty, z gospodarstwa wyjeżdżają zapłakane i zawiedzione kandydatki. Prym w tego typu miłosnych historiach wiedli Karol Raczyński i Piotr Kościesza. Ten, kto nadążył za ich karuzelą uczuć, zasługuje na medal od TVP.

Jeśli jeszcze nie obejrzałeś ani jednego odcinka, najwyższa pora to zmienić. "Rolnik szuka żony" pracuje na miano polskiej "Mody na sukces" i to w najlepszym wydaniu. 2 września startuje kolejna edycja i gwarantuję, wciągniecie się już od pierwszych minut. TVP, robisz to dobrze!

Źródło artykułu:WP Teleshow
Rolnik szuka żonyprogramy rozrywkowetelewizja polska