Jarosław Jakimowicz znów na sali sądowej. Za co? Podpadł KOD‑owi. Chcą dla niego kary więzienia
Jarosław Jakimowicz na wizji w TVP Info powiedział o kilka słów za dużo i teraz ma problem. Za nim pierwsza rozprawa wytoczona przez KOD.
Jarosław Jakimowicz już za młodu miewał problemy z prawem, o czym można przeczytać w jego autobiografii. Od tamtego czasu minęły lata, ale podejście byłego aktora do innych nic a nic się nie zmieniło. Nadal jest kontrowersyjny, nadal swoimi wypowiedziami oburza. I to na tyle, że trafia do sądu. Za Jakimowiczem pierwsza rozprawa dotycząca zniesławienia.
- Mam kumpla, który za tarzanie się po ziemi w pierwszej linii demonstracji KOD-u dostaje 150 zł. To nie jest żadna tajemnica - mówił prezenter w jednym z odcinków programu "Jedziemy" w TVP Info. Miał też wyzywać członków KOD-u od "obrzydliwej hołoty". To nie spodobało się ludziom związanym z ruchem. Pozwali więc Jakimowicza, motywując to narażeniem KOD-u na poniżenie i utratę zaufania społecznego. O wszystkim napisał serwis Wyborcza.
Co grozi Jakimowiczowi? Zniesławienie ujmuje art. 212 kodeksu karnego. Tam też mowa jest o maksymalnej karze pozbawienia wolności do roku.
"§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".
Pełnomocnicy strony oskarżającej chcieliby uzyskać wyrok skazujący na pozbawienie wolności, który zostałby podany do wiadomości publicznej. Do tego wnioskują o przeprosiny na antenie TVP Info i zapłacenie 100 tys. zł Komitetowi Obrony Demokracji oraz wpłacenie 10 tys. zł na WOŚP.
Sprawę, którą rozpatruje Sąd Rejonowy w Warszawie Środmieściu, i słowa Jakimowicza dla Wyborczej skomentował Jakub Karyś, przewodniczący KOD.
- To jest absolutne oszczerstwo, ponieważ nikt nigdy nikomu nie zapłacił za udział w żadnej demonstracji. Po drugie, podczas naszych demonstracji nikt nie tarza się po ziemi, nikt nie wali nogami w żadne barierki. My organizujemy demonstracje pokojowe. Miesiąc przed wystąpieniem Jakimowicza w TVP Info współorganizowaliśmy Marsz Tysiąca Tóg i nie przypominam sobie, żeby któryś z sędziów obecnych na proteście pobierał za to wynagrodzenie - tłumaczył.
Jakimowicz nie przyznał się do winy. Był obecny w sądzie podczas pierwszej rozprawy. Nie wspomniał o tym na swoim instagramowym profilu - wspominał za to wycieczkę do Teheranu.