Janusz Panasewicz położył występ sylwestrowy. "Kompromitacja"
Lady Pank było gwiazdą Sylwestra organizowanego przez Polsat w Chorzowie. Widzowie podnieśli larum i to wyłącznie za sprawą wokalisty, Janusza Panasewicza. Przykro było go słuchać.
01.01.2023 | aktual.: 01.01.2023 19:58
"Tańcz, głupia, tańcz" to jeden z "wiecznie zielonych" przebojów Lady Pank. Nie jest wymagający ani instrumentalnie, ani wokalnie, więc wydawałoby się, że nie można sprowadzić go poniżej elementarnie przyzwoitego poziomu, poza okolicznością karaoke. Niestety sztuki tej dokonał Janusz Panasewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piosenka trwała trzy minuty. Przez większość tego czasu była bardziej melorecytowana niż śpiewana, a kiedy już wokalista próbował się wykazać, to fałszował albo rozmijał się z instrumentalnym podkładem kolegów. Przygnębiającego wrażenia nie zamaskowały próby włączenia do zabawy publiczności, podrygiwanie biodrami czy szczery uśmiech na twarzy gitarzysty, Jana Borysewicza. Jego lekkość gry i zmęczony głos Panasewicza tworzyły bardzo dokuczliwy dla uszu dysonans.
"Powinien śpiewać z playbacku. Byłoby może mniej uczciwie, ale na pewno bardziej znośnie" - paradoksalnie niektórzy widzowie proponowali wokaliście rozwiązanie, za które cięgi zebrał na konkurencyjnej imprezie Zenek Martyniuk.
"Co to w ogóle było? Niech Panasewicz lepiej na spacery chodzi z wnukami, a nie taka kompromitacja. Czegoś tak słabego od lat w telewizji nie było", "Zmasakrował piosenkę. Taka szkoda", "Serce krwawi. Oczywiście Lady Pank zawsze pozostanie wyjątkowy, ale miał rację inny polski zespół: 'trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym" - pisali rozżaleni fani.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" podsumowujemy 2022 rok, wybierając najlepsze filmy i seriale, największe afery i rozczarowania oraz największą bekę ostatnich 365 dni (nie mylić z filmem!). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.