Jakubik wyjawił sekret. Znany dziennikarz udawał polskiego papieża
Aktor i muzyk ma niezwykłą łatwość do opowiadania anegdot. Zdradził historię zabawnego nagrania, podczas którego znany dziennikarz naśladował głos Jana Pawła II.
14.03.2021 15:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Arkadiusz Jakubik był gościem Karola Paciorka z kanału Imponderabilia na YouTube. Artysta opowiadał o swoich projektach zawodowych realizowanych w czasie pandemii. Wkrótce zobaczymy go w nowym serialu Canal+ "Klangor", w którym wcieli się w główną postać - psychologa więziennego, który na własną rękę poszukuje zaginionej córki. Partnerować mu będą m.in. Maja Ostaszewska, Wojciech Mecwaldowski i Aleksandra Popławska.
Aktor podczas ponad dwugodzinnej rozmowy sypał anegdotami. Wyjawił, że dawniej przyjaźnił się z dziennikarzem TVP, który obraził go na wizji. Najwyraźniej środowisko dziennikarskie jest dobrze znane Jakubikowi, gdyż podzielił się zabawną historią dotyczącą dziennikarza konkurencyjnej stacji.
- Znajomy, bardzo znany dziennikarz polityczny, korespondent pracuje w tej najbardziej nielubianej przez ojca Rydzyka stacji telewizyjnej i on genialnie potrafi naśladować Jana Pawła II. Ale po prostu 1:1. Potrafi też świetnie udawać Bogusława Lindę i kiedyś nagrał spowiedź Lindy u Jana Pawła II. Gruba, mocna rzecz - zdradził.
Z kontekstu wypowiedzi można wnioskować, że prawdopodobnie chodzi o dziennikarza stacji TVN. Jego umiejętność naśladowania głosów posłużyła mu kiedyś do spełnienia nietypowej prośby.
- Przyszedł do niego znajomy i mówi: "Słuchaj, chciałbym zrobić prezent mojej mamie". Gdy Jan Paweł II jeszcze żył, zawsze był transmitowany Anioł Pański. On zawsze wyglądał tak samo i mama nie zauważyła, kiedy synek włożył kasetę wideo z nagranym Aniołem Pańskim. No i powiedzmy pani Zdzisława oglądała to jak zwykle i nagle słyszy: "A na koniec tej naszej homilii chciałem serdecznie pozdrowić i pobłogosławić panią Zdzisławę z ulicy Grójeckiej, która teraz nas ogląda". Jak ona to usłyszała, to się rozpłakała. Synek się do tego nie przyznał, a sąsiedzi i rodzina nigdy nie uwierzyli w to, co pani Zdzisława powtarzała, że osobiście pozdrowił ją papież - wspomina Arkadiusz Jakubik.