Przyjaźnił się z dziennikarzem TVP. Ten obrzucił go obelgami na wizji
Aktor wyznał, że przed laty utrzymywał ciepłe relacje ze znanym dziennikarzem Telewizji Polskiej. Zmieniło się, to gdy ten na antenie wyśmiał jego twórczość i nazwał go m.in. "chałturnikiem" i "tandeciarzem".
Arkadiusz Jakubik jest cenionym i znanym aktorem oraz reżyserem teatralnym. Zagrał mocne i głośne role w filmach Wojtka Smarzowskiego m.in. w "Domie złym", "Wołyniu" i "Klerze". Oprócz tego działa na scenie muzycznej ze swoim zespołem Dr Misio. Przez antyklerykalny teledysk do utworu "Pismo" zablokowano jego występ na festiwalu w Opolu w 2017 r.
Wówczas inni artyści na znak protestu również wycofali się z udziału w opolskim show. Wywołało to lawinę medialnych dyskusji. Głos w sprawie zabrał Jan Pospieszalski, który nie krył swego oburzenia twórczością Jakubika.
- Powiem jako artysta. Otóż panie Arkadiuszu Jakubiku, cenię pana jako aktora, ale ten teledysk to jest... Powinienem tu użyć brzydkiego słowa. Ta cała muzyka to jest żenada. Wczesny Jerzy Urban łamany przez "Fakty i mity". Ok, z księży można się śmiać. Nikt nikomu nie zabrania. Ale ja jestem katolikiem i jeśli ktoś robi szyderę z sakramentu pokuty, z miłości bożej, to jest to przegięcie. Przegięcie, na które ja zgody nie mogę dać. Uważam, panie Jakubik, że jest pan normalnym chałturnikiem, łachmaniarzem i tandeciarzem! Trzy minuty zajmowania czasu antenowego i kilka metrów kwadratowych powierzchni sceny opolskiej dla takiej chałtury, (...) uważam, że to jest totalne nieporozumienie! - rzucił w swoim programie "Warto rozmawiać".
Po latach Arkadiusz Jakubik odniósł się do całej sytuacji. Zdradził, że prywatnie bardzo dobrze znał Pospieszalskiego.
- Z TVP nie dzwonią, ja też do nich nie dzwonię, nie oglądam. Mój kolega opowiedział mi zabawną sytuację, ale bez nazwisk, żeby nie było znowu, że jestem łachmaniarzem, tandeciarzem i chałturnikiem, jak to powiedział jeden z czołowych dziennikarzy Telewizji Polskiej. (...) A jeszcze rok wcześniej był moim najbliższym przyjacielem i po wielokroć dzwonił osobiście, zapraszał mnie do swojego programu, żebym opowiedział o pracy nad filmem "Wołyń" - powiedział w rozmowie z Karolem Paciorkiem.
Dodał, że zdaje sobie sprawę, że obecnie nie jest mile widziany w Telewizji Polskiej. Nawet jeśli miałby tylko zagrać w Teatrze Telewizji.
- Mój przyjaciel miał reżyserować w Telewizji Polskiej sztukę niezwiązaną z polityką, po prostu Teatr Telewizji. Redaktorka, która tam pracuje i którą też bardzo dobrze znam, wytrzymała tam kilku kolejnych dyrektorów, jeszcze za poprzedniej władzy sama mi proponowała, żebym coś tam wyreżyserował. No i kiedy mój kolega pyta, jak z obsadą tej sztuki i na pytanie kogo by on tam widział, kolega mówi: "A co by pani powiedziała na Arka Jakubika?" i nagle widzi jej twarz: "Ojej, nie, nie, nie", po prostu w histerię wpadła. "Niech ktoś inny to zagra". Więc myślę, że tam na współpracę się nie zanosi - wyznał.