Jak zdjęcie penisa znalazło się w "Sukcesji"? Twórca hitu HBO zdradza nam kulisy produkcji
- To ja jestem odpowiedzialny za tę scenę – mówi Jesse Armstrong, twórca "Sukcesji". - Ważne było dla nas to, by nie był to tylko prostacki żart, ale żeby ta scena miała wpływ na bohaterów i ich reakcje – przyznaje i rozbiera na czynniki pierwsze najlepsze momenty trzeciego sezonu hitu HBO.
14.12.2021 11:36
"Sukcesję" obsypano nominacjami do Złotych Globów. Nie bez powodu. Serial tworzą mistrzowscy aktorzy, ale także scenarzyści, dzięki którym brutalna wojna o medialny biznes rodziny Royów jest tak ekscytująca. Trzeci sezon "Sukcesji" już się zakończył, a finał zaskoczył nawet największych fanów tej produkcji. Ten popis najlepszych aktorskich umiejętności obejrzało w internecie już ponad 1,7 mln osób, co jest najlepszym wynikiem spośród odcinków wszystkich trzech sezonów.
WP jako jedyna redakcja z Polski uczestniczyła w spotkaniu z Jesse’em Armstrongiem, twórcą serialu, który zdradził kulisy ostatniego sezonu i skomentował najbardziej szokujące zwroty akcji, jakich doświadczyli widzowie. Skąd w finałowym odcinku korzeń maca na potencję? Czy Logan Roy kocha, czy nienawidzi swoich dzieci? Skąd pomysł na to, by pokazać widzom nagie przyrodzenie jednego z głównych bohaterów?
Jak się stąpa po cienkim lodzie?
"Sukcesja" zgarnia 5 nominacji do Złotych Globów: za najlepszy serial dramatyczny, Brian Cox i Jeremy Strong za główne role męskie, Sarah Snook za drugoplanową rolę żeńską, a Kieran Culkin za drugoplanową rolę męską. Serial stał się hitem platformy HBO, ale Jesse Armstrong, który jest ojcem tego sukcesu, studzi emocje.
- Nie odczuwam tego, że "Sukcesja" jest globalnym fenomenem, który ma swoich fanów niczym gwiazdy rocka. Gdy jeżdżę do Ameryki, to raczej słyszę komentarze, że wiele osób nie zna naszego serialu. Wszystko wskazuje jednak na to, że "Sukcesja" jest tym hitem, z czego jesteśmy oczywiście dumni, bo doceniana jest nasza praca pod względem biznesowym, ale też przez środowisko filmowe – mówi.
Dziś twórcy świętują finał trzeciego sezonu i nominacje do Złotych Globów, a jeszcze kilka lat temu Armstrong w wywiadach opowiadał, że myślał o tym, by uśmiercić głównego bohatera, czyli Logana Roya granego przez Briana Coxa. Co stałoby się z tym serialem, gdyby tak faktycznie się stało?
- Z dzisiejszej perspektywy ten pomysł jest bardzo dziwaczny, bo "Sukcesja" skończyłaby się po jednym sezonie. Faktycznie rzuciłem kiedyś w wywiadzie, że myślałem o tym, żeby zabić Logana w pierwszym odcinku pierwszego sezonu, albo w odcinku finałowym, ale to była tylko jedna z wielu złych rzeczy, o których myślałem, tworząc scenariusz. Ciekawie było eksplorować taki scenariusz zdarzeń, w którym Logan się poddaje i odchodzi – mówi.
Logan znany jest ze swoich soczystych, czasem przerażających tekstów naszpikowanych przekleństwami, które uderzają prosto w serca jego dzieci. Mało który bohater z resztą stawia sobie jakieś granice. Padają seksistowskie, homofobiczne, mizoginistyczne, rasistowskie, toksyczne jak arszenik teksty, które tworzą specyficzny styl "Sukcesji". Czy twórcy czasem czują, że przekraczają granicę?
– Wszystko jest uzasadnione tym, jaka jest dana postać i po prostu musi być autentyczne. W serialu nasi bohaterowie mówią czasem okrutne, łamiące serce rzeczy. Jeśli to jest autentyczne, to nie mam w tym problemu – komentuje Armstrong.
- Pojawia się pytanie, na ile twoja przeszłość i wychowanie tłumaczą to, co zrobisz i do czego jesteś zdolny. Nie ma na to prostej odpowiedzi. Pomiędzy byciem idiotą a geniuszem też jest jeszcze spora przestrzeń, którą zapełniają różne osobowości. Nie uważam, że ktoś rodzi się czystym złem. Ludzie i sytuacje budują naszą osobowość, co w tym przypadku dokładnie widać – przyznaje.
Współczesny "Ojciec chrzestny"?
Nie brakuje komentarzy, że "Sukcesja" to taka współczesna wersja "Ojca chrzestnego". Mamy w końcu głowę rodziny, która nie cofnie się przed niczym, by ratować swój biznes. Nawet, jeśli ma się to stać kosztem najbliższych. Prawdziwych gangsterów już nie ma? Logan pokazuje, że są, tylko musieli się przebranżowić i zmienić grę, która zapewnia im majątek i władzę.
- Jeśli robisz amerykańską historię o rodzinie, władzy, patriarchacie, śmiertelności, to trudno uciec od "Ojca chrzestnego". Ten film jednak nie miał na nas takiego wpływu, jak "Festen" Thomasa Vinterberga, którym inspirowałem się od samego początku, jeśli chodzi o brutalny sposób pokazania relacji między członkami rodziny, ale też dokumentalny sposób ogrywania scen, gdzie widzowie czują, jak porusza się kamera – przyznaje Armstrong.
Tak jak "Ojciec chrzestny" miał swoją scenę z głową konia znalezioną w łóżku, tak "Sukcesja" ma całą masę zwrotów akcji. Jeden z nich widzieliśmy w 7. odcinku 3. sezonu, gdy Shiv ma objąć kluczową funkcję, stać się twarzą firmy, ale jej pierwsze ważne przemówienie przerywa sabotaż brata, który z głośników puszcza w całym budynku "Rape Me" Nirvany (odnosząc się do oskarżeń o ukrywanie przypadków przemocy seksualnej w medialnym koncernie serialowych Royów).
- Ta scena była przede wszystkim bardzo trudna do stworzenia, bo podczas przemówienia Shiv Kendall miał puścić z głośników piosenkę, która faktycznie miała wybrzmieć na planie. A to potem ciężko zsynchronizować z pozostałymi dźwiękami. Kathy, która to montowała, wykonała tytaniczną pracę i to jej trzeba podziękować za to, co zobaczyliśmy na ekranie – komentuje Jesse.
Inna scena, która wyryła się w pamięci widzów? Ta z odcinka 8., w którym Roman (Kieran Culkin) przez przypadek wysyła zdjęcie swojego penisa do ojca, zamiast do Gerri. Scena zszokowała wielu widzów. Na pewno zaskoczyła. Zaskakujące były też reakcje po emisji. Kilka czołowych portali opublikowało nawet analizy tego, jak niecenzuralne zdjęcie wpływa na cały serial (sic!).
- To ja jestem odpowiedzialny za tę scenę. Takie delikatne uderzenie. Rozmawialiśmy o wielu faux pas, które mogą przydarzyć się w komunikacji; o tym, czego doświadczamy, gdy wysyłamy SMS-y, maile i jak łatwo można nawalić. Wysłanie swojego nagiego zdjęcia do nie tej osoby, do której się chciało jest jedną z takich rzeczy. I wcale nie było to łatwe, by taka scena pojawiła się w odpowiednim momencie, w odpowiednim kontekście. Ważne było dla nas to, by nie był to tylko taki prostacki żart, ale żeby ta scena miała wpływ na bohaterów i ich reakcje. Następna sprawa to ludzie, którzy tworzą taką scenę. Zaczynając od niesamowitego Kierana Culkina, a kończąc na operatorach i scenografach, którzy sprawili, że scena ze zdjęciem wygląda właśnie tak – opisuje.
Finał, który będzie się śnił po nocach [SPOJLERY!]
Finał drugiego sezonu "Sukcesji" zakończył się eksplozją i media dowiedziały się o przekrętach i ukrywaniu przypadków przemocy seksualnej w biznesach Royów, tak 3. sezon kończy się implozją. Rewolucja dokonuje się we włoskiej willi, za zamkniętymi drzwiami, gdzie rodzeństwo dowiaduje się o tym, jak ojciec i matka pozbawili ich udziałów w firmie. Sukcesja się dokonała?
Pytań jest więcej. Czy Tom zdradził Shiv? Czy Logan będzie chciał mieć dziecko z asystentką? To jeden z najbardziej komicznych wątków w finałowym odcinku. Logan dostaje koktajl ze sproszkowanym korzeniem maca, a jego dzieci dyskutują o tym, jak korzeń wpływa na polepszenie spermy.
- Musisz wiedzieć, że naprawdę zrobiliśmy research o tym, jakie produkty mają najlepszy wpływ na jakość spermy, gdy jesteś już osobą starszą – przyznaje z uśmiechem Armstrong.
Będzie w takim razie nowy dziedzic? - To nie jest taki dziwny pomysł, biorąc pod uwagę to, że często zdarza się tak, że ktoś podstarzały myśli o swojej śmiertelności i zastanawia się nad tym, jak przedłużyć w pewnym sensie swoje istnienie na tym świecie. W finałowym odcinku rozgrywamy to w komediowy sposób. Nie mogę powiedzieć wprost, czy ten wątek będzie jeszcze rozwijany, bo to zostawiam dla naszego zespołu scenarzystów – komentuje twórca serialu.
Fani z pewnością docenią fakt, jak scenarzyści bawią się tworzeniem postaci Grega. Będzie kolejnym europejskim "rojalsem"?
- Dla nas, scenarzystów, istnieje coś takiego jak "czysty research" i "brudny research". "Czysty" polegał na tym w tej sytuacji, że sprawdzaliśmy dokładnie, jak wygląda sytuacja królewskich rodzin w Europie, a w szczególności w Luksemburgu i czy są w ogóle możliwości ku temu, by się w tę rodzinę jeszcze wżenić. "Brudny research" to już nasze przemyślenia, w jaki sposób by do tego konkretnie doszło – opisuje.
Można mieć przekonanie graniczące z pewnością, że czwarty sezon "Sukcesji" powstanie. Wymusza je finałowy odcinek, ale też odbiór serialu wśród internautów i widzów przed telewizorami. Armstrong też nie pozostawia wątpliwości, mówiąc:
- Będziemy się uwijać najszybciej, jak to możliwe. Dla nas, twórców, to jest prawdziwe spełnienie marzeń, gdy mamy widzów, którzy się angażują i czekają z wypiekami na twarzy na to, co im przygotowujemy.