Iwona Kubicz procesowała się z TVP. Słono za to zapłaciła
Dziennikarka po 30 latach pracy w Telewizji Polskiej nagle zniknęła z anteny. Odsunięto ją po złamaniu regulaminu etyki. Jednak w sądzie udowodniła swoje racje.
Iwona Kubicz była znana każdemu widzowi TVP. Prezenterka zapowiadała programy, prowadziła imprezy transmitowane przez telewizję, a w późniejszych latach była gospodynią "Pytania na śniadanie".
W 2007 r. została zwolniona. Nieoficjalnym powodem był fakt, że cztery lata wcześniej Kubicz wystąpiła w reklamie. Według ówczesnych zasad etyki dziennikarka złamała pracowniczy regulamin. Ukarano ją, odsuwając od prowadzenia programów.
Kubicz czuła się pokrzywdzona, jej zdaniem, niesłuszną utratą pracy i skierowała sprawę do sądu. Na jej korzyść zeznawała tylko jedna koleżanka z TVP, Katarzyna Dowbor.
- Byłam jedyną osobą, która zeznawała na jej korzyść w sądzie. Nie przeciwko TVP. Po prostu powiedziałam, na czym polega nasza praca. I że likwidacja jej stanowiska pracy nie mogła mieć miejsca, gdyż nie można w telewizji zlikwidować funkcji redaktora. Uważałam, że wyrzucenie jej na krótko przed okresem ochronnym było strasznie nie fair. Sprawę wygrała - mówiła Dowbor w rozmowie z Onetem.
Mimo że Iwona Kubicz została przywrócona do pracy, nie otrzymywała żadnych propozycji prowadzenia programów. Cicha kara była dotkliwa. Postanowiła pożegnać się z telewizją i założyła własną firmę.
Zajęła się public relations oraz prowadziła szkolenia dla kobiet po 50-tce, które zostały wyrzucone z pracy i musiały się przebranżowić. Przez krótki czas była też redaktor naczelną telewizji internetowej Mnews.tv. Czasami zdarzało jej się powrócić do roli konferansjerki. Ponadto Iwona Kubicz zaczęła wykładać w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.
Jednak ponownie postanowiła zmienić zawód i została mediatorką. Od kilku lat specjalizuje się w mediacjach karnych i cywilnych, sądowych, gospodarczych i pracowniczych. Nie wygląda na to, aby brakowało jej występów w telewizji.