Irena Dziedzic miała trafić do domu opieki. Decyzję zmieniono w ostatniej chwili

Jak ujawnia "Super Express", lekarze usiłowali umieścić legendę TVP w domu starości. Nie pozwoliła na to zaprzyjaźniona z nią kobieta, która opiekowała się nią w ostatnich miesiącach życia.

Irena Dziedzic miała trafić do domu opieki
Irena Dziedzic miała trafić do domu opieki
Źródło zdjęć: © East News

16.09.2020 08:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Legenda TVP zmarła w listopadzie 2018 roku, jednak w ostatnich tygodniach na jaw wyszły kolejne okoliczności jej śmierci. Tabloidy ujawniły, że Irena Dziedzic trafiła do szpitala na skutek upadku, w wyniku którego złamała nogę. Feralne zdarzenie powtórzyło się także w szpitalu, a twórczyni pierwszego polskiego talk show musiała przejść kolejną operację. Niestety, nie udało się uniknąć powikłań. Pooperacyjne rany nie goiły się dobrze, a "pani Irena przez kilka miesięcy nie miała zdjętych szwów" - ujawnia "Super Express".

Jak się okazuje, pracujący w szpitalu lekarze próbowali umieścić samotną dziennikarkę w domu opieki, nie dopuściła do tego jednak zaprzyjaźniona z nią lekarka, pani Barbara, która doglądała gwiazdy w ostatnich tygodniach życia.

Jak czytamy w "Super Expressie", znajoma lekarka, która była wielką fanką Ireny Dziedzic, dołożyła wszelkich starań, by powrót dawnej gwiazdy TVP do domu na Saskiej Kępie był jak najszybszy i by zapewnić Dziedzic należytą opiekę. Zatrudniła nawet wykwalifikowany personel do pomocy, a kiedy tylko stan Ireny Dziedzic uległby poprawie, planowała umieścić dziennikarkę w ośrodku rehabilitacyjnym.

Niestety nie zdążyła zrealizować tych planów. Legendarna dziennikarka TVP pod koniec października trafiła do szpitala, a dwa tygodnie później zmarła. Uroczystości pogrzebowe odbyły się dopiero kilka miesięcy później - długo szukano osoby, która mogłaby zająć się pochówkiem dziennikarki. Ostatecznie pogrzeb Ireny Dziedzic odbył się 14 stycznia 2019, pochowano ją na cmentarzu leśnym w Laskach.

Komentarze (1)