Ilonie Krawczyńskiej nie było do śmiechu. Uczestnik "Farmy" nieźle jej odpyskował

W drugim sezonie "Farmy" uczestnicy nie radzą sobie z zadaniami, za które mogliby dostać nagrody takie jak kawa czy jedzenie. Zapasy produktów spożywczych się kurczą, a głód zaczyna doskwierać bohaterom show Polsatu. Atmosfera w gospodarstwie robi się gęsta, nic więc dziwnego, że niektórym puszczają nerwy.

Do nietypowej i niezręcznej sytuacji doszło, gdy Ilona Krawczyńska przyszła sprawdzić, jak uczestnicy radzą sobie z nowymi podopiecznymi - biegusami indyjskimi. Kaczki miały przez trzy dni adaptować się w nowym otoczeniu i nie wychodzić z zagrody. Po sugestiach Adama reszta farmerów zdecydowała, że uciekające zwierzaki radzą sobie świetnie, więc nie trzeba dostosowywać się do zaleceń i można pozwolić im biegać po całym gospodarstwie. Prowadząca była innego zdania.

- Kto podjął decyzję, że rezygnujecie z tych trzech dni? - zapytała Krawczyńska, a Adam odpowiedział, że "to on zaproponował takie rozwiązanie". - Czyli wiesz więcej na ten temat niż ludzie, którzy się na tym znają? - ciągnęła prowadząca.

- Nie mam większych kompetencji, tylko gdybyśmy mieli to (lepszą zagrodę - przyp. red.) zrobić, to tu nie ma takich materiałów. Musiałbym zacząć rozbierać dom - odparł wyraźnie zdenerwowany 50-latek. - No hello kurde, przyszła pani wymalowana ładnie i będzie mi mówić, że są deski, jak nie ma desek - dodał chamsko mężczyzna sam na sam z kamerą.

- Taki jesteś cwaniak? - ciągnęła Krawczyńska.

- Ty nazywasz to cwaniactwem, a jak nazywam to wiedzą - odparował uczestnik.

Miny prowadzącej i innych farmerów mówiły same za siebie. Lepiej byłoby, żeby Adam ugryzł się w język.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o rozdaniu Złotych Globów, przeżywamy aferę z rewelacjami księcia Harry’ego i z wypiekami na twarzach czekamy na nadchodzące w 2023 roku filmy i seriale. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.