Ilona Łepkowska mocno o Dudzie. "Błąd, za który prezydent być może zapłaci"

Słowa prezydenta na temat społeczności LGBT wywołały burzę. Głos w sprawie zabrała także Ilona Łepkowska. - To jest skandaliczne. Bo o ile ma prawo prezydent mieć swoje poglądy, zgłaszać np. Kartę Rodziny, to uważam, że ta wypowiedź poszła zdecydowanie za daleko – komentuje w rozmowie z WP.

Ilona Łepkowska odniosła się do słów prezydenta Andrzeja Dudy
Ilona Łepkowska odniosła się do słów prezydenta Andrzeja Dudy
Źródło zdjęć: © East News
Urszula Korąkiewicz

15.06.2020 12:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Trwa kampania prezydencka. Andrzej Duda powtarza wraz z innymi przedstawicielami PiS, że LGBT nie stanowią ludzie, a jest to jedynie ideologia. Budzi to ogromną dyskusję. Wiele znanych osób otwarcie krytykuje prezydenta i podkreśla, że prezentowana przez głowę państwa i przedstawicieli rządzącej partii postawa jest niedopuszczalna.

- Nie chcę nawet myśleć, w którą stronę może pójść ta pisowska narracja. To są bardzo niebezpieczne tendencje. Bardzo mnie to niepokoi jako obywatelkę i człowieka, który jest tolerancyjny i wyznaje zasadę, że ludzie są równi, każdemu należy się szacunek i zgoda na to, żeby - jeśli nie krzywdzi innych - żył w sposób przez siebie wybrany – podkreśla ze stanowczością Ilona Łepkowska.

Scenarzystka odniosła się do słów prezydenta o "wciskanej na siłę ideologii LGBT". - Nie ma czegoś takiego jak "ideologia LGBT". To są naprawdę konkretni ludzie, ten skrót przecież się rozwija i oznacza konkretne osoby, o konkretnych preferencjach, o odmiennej tożsamości seksualnej – zaznacza.

- Jeśli to ideologia, to w takim razie proszę pana prezydenta czy posła Żalka, żeby przedstawili jakieś zasady tej ideologii. Jakieś podstawy, dokumenty, które ją konstytuują. Przecież każda ideologia takowe ma – dodaje.

Zdaniem Ilony Łepkowskiej argumentacja w prezentowanej przez polityków PiS narracji nie ma sensu. – Jedyne "manifesty”, jakie tu są głoszone, to te wzywające do tolerancji dla różnorodności, mówiące: "miłość nie wyklucza" czy "miłość to miłość". Nie znam żadnego manifestu, który brzmiałby na przykład: "my, osoby o odmiennej orientacji seksualnej uważamy się za lepszych, będziemy przeciągać na swoją stronę każdego i robić wszystko, aby było nas jak najwięcej". Nie ma tu żadnych tego typu zasad, podstaw, nie ma ideologii - to po prostu społeczność ludzi o mniejszościowych zachowaniach seksualnych – podkreśla.

Scenarzystka podkreśla, że społeczność LGBT nie zagraża nikomu, a wygłaszanie wypowiedzi propagowanych ostatnio przez polityków PiS jest nie tylko niestosowne, ale wręcz niebezpieczne, bo może wzywać do agresji. Nie ma jednak wątpliwości, że stawianie na jednej szali LGBT jako zagrożenia, a na drugiej ochrony rodzin i dzieci, jest obecnie główną osią kampanii wyborczej Andrzeja Dudy.

- Jest ona oparta właściwie na tej jednej nucie, na której Andrzej Duda buduje większość przemówień i wystąpień publicznych. I dodam jeszcze, że wypowiedzi oraz zapisy o zagrożeniach dla rodzin i dzieci, jakie może nieść LGBT, mają bardzo złe historyczne konotacje. Myślę, że gdyby pan prezydent bardziej pochylił się nad historią, zrozumiał, w jakiego typu narrację się wpisuje, to może by się zastanowił nad ich używaniem. Porównanie LGBT do komunizmu też Polsce nie służy – podkreśla stanowczo scenarzystka.

Ilona Łepkowska jest zdania, że należy reagować na tego typu zachowania w dyskursie publicznym. Zwłaszcza jeśli są prezentowane przez głowę państwa. - Słowa prezydenta niestety trzeba czytać w ten sposób: "otóż właśnie osoby o odmiennej orientacji seksualnej zagrażają polskim rodzinom". Nie, moim zdaniem nie zagrażają - mówi.

Zwraca uwagę, że prezydent, powołując się na Konstytucję i gwarancję możliwości wychowywania dzieci wg własnych przekonań, niejako sobie przeczy, naciskając na jeden, jego zdaniem słuszny wariant.

- Są osoby homoseksualne, które też mają dzieci i też mogą wychowywać je wg własnych przekonań. A poza tym, przypominam, że prezydent Duda powiedział kiedyś, że gdyby dostał do podpisu ustawę o związkach partnerskich - a przecież w związkach partnerskich nie chodzi tylko o konkubinaty heteroseksualne, ale również związki partnerskie homoseksualne - stwierdził, że bardzo poważnie zastanowiłby się nad podpisaniem tej ustawy. Więc chciałabym się dowiedzieć, kiedy mówi to, co myśli, a kiedy jest to narracja stworzona wyłącznie na potrzeby kampanii wyborczej – punktuje Łepkowska.

Scenarzystka zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt sprawy. Radykalne słowa i gesty mogą obrócić się przeciwko ubiegającemu się o reelekcję prezydentowi.

- Myślę, że to granie na jednej nucie jest przeciwskuteczne. Przecież twardy elektorat i tak na niego zagłosuje. Ale tego typu wypowiedzi sprawią moim zdaniem, że niektórzy wahający się mogą już na Dudę nie zagłosować. Może stracić mniej skrajnych członków elektoratu. Budowanie głównej osi walki pomiędzy nim a Trzaskowskim na stosunku do mniejszości seksualnych to moim zdaniem błąd. Błąd, za który prezydent być może zapłaci. I będzie to słuszna kara za tak skandaliczną wypowiedź – podsumowuje.

Komentarze (840)