Ilona Łepkowska powiedziała Zielińskiej, że musi schudnąć. Teraz się tłumaczy
Królowa polskich seriali, wraz z Tadeuszem Lampką lata temu przekonali Katarzynę Zielińską, że powinna schudnąć i zmienić styl. Tę poradę gwiazda okupiła łzami...
20.08.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:43
Katarzyna Zielińska jest dziś rozchwytywaną aktorką serialową, często gości także w lekkich komediach romantycznych, jest zapraszana na celebryckie spędy jako gwiazda z pierwszej ligi.
Mało kto pamięta, że nie zawsze tak było. Pucołowata dziewczyna ze Śląska z fatalnym gustem lata temu była gdzieś w ogonie aspirujących celebrytek. Dopiero, gdy przeszła metamorfozę, jej los się odmienił.
Teraz opowiedziała o ciemnej stronie tych wydarzeń:
- Lubiłam swoje ciało, gdy było go więcej, ale ono jest moim narzędziem pracy i do tego narzędzia mieli zastrzeżenia Ilona Łepkowska i Tadeusz Lampka - wyznała Katarzyna Zielińska w rozmowie z "Twoim Stylem".
- Szłam Marszałkowską i płakałam. Czułam się nieszczęśliwa, bo żadna kobieta nie chce usłyszeć, że jest gruba i nie ma gustu - wspomina.
Teraz Ilona Łepkowska w rozmowie z Plejadą tłumaczy się z tych słów:
- Zasugerowałam jej, żeby obcięła i ufarbowała włosy. To był warunek otrzymania roli, trudno mówić o tym, że ktoś komuś coś kazał. To było wspólne zdanie moje i Tadeusza Lampki, obydwoje uznaliśmy, że dobrze by jej zrobiło, żeby schudła trochę i zmieniła image. To nie było ocenianie jej prywatnie i jej jako człowieka - mówi scenarzystka i producentka.
Dlaczego to było warunkiem otrzymania przez nią roli?
- Szukaliśmy osoby do roli redaktor naczelnej kobiecego pisma. Do tej roli po prostu potrzebna była osoba z określonym wyglądem i sposobem ubierania - tłumaczy Łepkowska.
Łepkowska i Lampke nie dopuszczali po prostu myśli, że "kobieta sukcesu" może nie mieć rozmiaru S. Według nich pewnej siebie redaktor naczelnej kobiecego pisma nie mogła zagrać kobieta, która nie jest chuda. Te niepokojące słowa Łepkowskiej rzucają światło na mechanizmy w show-biznesie, który tworzy nierealistyczne i groźne standardy dla kobiet. Czy to się kiedyś zmieni?