Ilona Krawczyńska splunęła we własne gniazdo. Tłumaczymy, dlaczego nie wyjdzie jej to na dobre
Nie milkną echa kontrowersyjnego finału 13. edycji "Tańca z gwiazdami". Po dwóch dniach wciąż tematem numer jeden jest nie wygrana Ilony Krawczyńskiej, a jej zadziwiająca decyzja o okazaniu braku szacunku względem dziennikarzy. Tłumaczymy, dlaczego była to bardzo nierozsądna decyzja.
02.11.2022 | aktual.: 02.11.2022 13:52
Ilona Krawczyńska została ogłoszona uczestniczką 13. edycji "Tańca z gwiazdami" pod koniec czerwca tego roku. Zakładając, że "prezenterka" zdawała sobie sprawę, do jakiego rodzaju programu idzie, tym bardziej dziwią jej słowa, którymi podzieliła się z "Faktem" kilka dni przed finałowym odcinkiem show.
- Ja bardzo sobie cenię swoje życie prywatne. To, że lubię pracować w telewizji, że kocham gale, ale po tej imprezie, którą prowadzę, schodzę ze sceny na backstage i nie chcę iść na żadne wywiady, nie chcę iść na żadną ściankę. Ja się do tego nie nadaję, nie lubię show biznesu - powiedziała tabloidowi.
Nie jest tajemnicą, że "Taniec z gwiazdami" jako jeden z najpopularniejszych programów w Polsce, jest ogromną medialną machiną, którą osoby podpisujące kontrakt ze stacją, godzą się napędzać z dnia na dzień. Nie będzie zaskoczeniem, gdy zdradzimy, że promowanie show to jeden z obowiązków uczestników, który mają zapisany w umowie.
Częścią promocji show są wywiady, których bohaterowie show udzielają różnym mediom już praktycznie od pierwszego wejścia na salę treningową. Po każdym odcinku na żywo stacja również przeznacza 30-40 minut czasu dla dziennikarzy, by omówić z bohaterami programu bieżące sprawy. Dlatego bardzo głośnym echem odbiła się w mediach informacja, że po swoim zwycięstwie Ilona Krawczyńska postanowiła uciec i nie udzielić wywiadu żadnemu serwisowi, który przez ostatnie 3 miesiące opisywał jej zmagania na parkiecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zniesmaczona tym faktem była legendarna jurorka show, Iwona Pavlović. - Powiem Ci, Ilonko, tak na przyszłość, taka moja rada: media to twoje życie, więc uważaj. Moim zdaniem po to się czasami jest w pewnych programach, żeby również z Państwem rozmawiać, ustalać coś, omawiać i jeżeli tak się zdarzyło, to jest mi bardzo przykro, ponieważ uważam, że zwycięzca powinien wyjść stąd ostatni, a wychodzę ja - powiedziała serwisowi Pomponik.pl Czarna Mamba.
Zobacz także
Jak udało się dowiedzieć WP, koledzy i koleżanki Krawczyńskiej z programu byli zażenowani jej zachowaniem. - Gdy już wszyscy wyszli ze studia i zaczęli się przebierać ze strojów tanecznych na luźniejsze, by w nich podbić parkiet oficjalnego afterparty po finale, na korytarzu słychać było niepochlebne głosy uczestników "Tańca z gwiazdami" w kierunku Krawczyńskiej. Zarówno tancerze, jak i gwiazdy, komentowali, że Ilonie już całkiem "odbiła sodówka" i uważa się za nie wiadomo jaką, lepszą od innych, gwiazdę. Jacek Jelonek, który zajął drugie miejsce, porozmawiał z każdą zainteresowaną wywiadem z nim redakcją i wszedł na bankiet jako ostatni. Ilona nie bawiła się z innymi w miejscu oficjalnego afterparty, tylko siedziała w korytarzu przed wejściem do przestrzeni imprezy ze swoją ekipą. I około 1 w nocy uciekła ze studia i pojechała do klubu, podczas gdy wszyscy dopiero zaczynali się rozkręcać - mówi nam osoba z produkcji programu.
Zachowanie Krawczyńskiej bez wątpienia odbije się źle na jej wizerunku medialnym. - Pracownicy mediów - dziennikarze, ale i fotografowie - nie tolerują, kiedy ktoś nie szanuje ich pracy. Reporterzy serwisów show-biznesowych nie przyszli na finał, żeby tylko go obejrzeć na żywo i pójść do domu, ale zobowiązali się swoim przełożonym dostarczyć rozmowy z bohaterami show, w tym oczywiście ze zwycięzcą, po finale. To było trochę jak policzek, bo każda ze stron pisała o Ilonie podczas trwania show - słyszymy. - Fotografowie również są cięci na Ilonę. Zawsze nieładnie ich traktowała po wyjściu ze studia, w niemiłym tonie padały teksty typu "Po co te zdjęcia?". Osoby z o wiele, wiele bogatszym dorobkiem zawodowym, czyli np. Andrzej Grabowski czy Krzysztof Ibisz, zawsze miło uśmiechali się do paparazzi. Ilonie tej klasy brakowało, dlatego niech się nie zdziwi, jak specjalnie fotografowie teraz będą wybierać jej mniej korzystne zdjęcia - dodaje nasz informator.
Cóż, Ilona Krawczyńska może i faktycznie jest w stanie się pochwalić faktem, że prowadziła przez miesiąc program, który był emitowany w prime-time w jednej z największych telewizji w kraju ("Farma" - przyp. red.). Ale czy to upoważnia ją, by pokazywać brak szacunków dla kolegów z branży? Nie chcę być wróżką, ale mam przeczucie, że boleśnie przekona się o tym w kolejnych miesiącach, że to była zła decyzja.
Krystian Nowak