Idole nastolatków z lat 90. Co się z nimi stało?

Amerykańskie seriale lat 90. były dla wielu z nas pierwszym kontaktem z zachodnią popkulturą. Były namiastką tego wszystkiego, co stanowiło towar deficytowy, za oknem bloku z wielkiej płyty. Zupełnie, jak Lars von Trier, większość z nas poznała Stany Zjednoczone z seriali, filmów i teledysków. W latach 90. oglądaliśmy kilka produkcji, które zyskały już miano kultowych, a ich gwiazdy na długo zagościły w naszej zbiorowej pamięci jako pierwsi popkulturowi idole. Jak potoczyły się ich losy i czy dostali kolejne role, które potwierdziły ich gwiazdorski status? Wsiądźmy razem w wehikuł czasu, który cofnie nas do lat 90.

Idole nastolatków z lat 90. Co się z nimi stało?

21.02.2012 16:50

Serial "Miasteczko Twin Peaks" był jednym z pierwszych, który zyskał wśród polskich widzów miano kultowego. Kyle MacLachlan, grający rolę agenta specjalnego, Dale'a Coopera, stał się idolem nie tylko nastolatek, które podobnie jak serialowa Audrey, podkochiwały się w tym przystojnym stróżu prawa. Kochały go także kobiety dojrzałe, a panowie podziwiali nienaganny wizerunek agenta FBI, profesjonalizm i żelazny kodeks etyczny. MacLachlan, rolą agenta FBI, który próbuje odpowiedzieć na pytanie, kto zabił Laurę Palmer, zapewnił sobie miejsce wśród kultowych postaci amerykańskiej telewizji. Plakaty z Kyle'm MacLachlanem wisiały w pokojach nastolatek na całym świecie, w polskich również.

Po zakończeniu emisji serialu, aktor długo czekał na kolejną ważną kreację. Co ciekawe, starał się m. in. o rolę Grega House'a w serii "Dr House". Po latach wspominał, że był to jeden z najgorszych castingów w jego życiu, więc należy się cieszyć, że rola przypadła Hugh Lauriemu. MacLachlan pojawił się za to na Wisteria Lane (dołączył do obsady serialu "Gotowe na wszystko"), gdzie wcielał się w rolę męża Bree, Orsona.

Już w "Miasteczku Twin Peaks" z małą, ale znaczącą rolą pojawił się kolejny idol lat 90., David Duchovny. Jednak dopiero rola agenta Foxa Muldera w serialu "Z archiwum X" zapewniła mu popularność na całym świecie. Serial ten, podobnie jak "Miasteczko Twin Peaks", zachował się w pamięci widzów dzięki świetnemu scenariuszowi i doskonałej obsadzie. David Duchovny i Gillian Anderson przez lata byli ulubionym telewizyjnym duetem polskich widzów. Po dziewięciu sezonach emisji serialu, zarówno Duchovny, jak i Anderson długo nie mogli znaleźć dla siebie miejsca w nowych projektach.

Powstały filmy kinowe nawiązujące do serialu "Z archiwum X", ale do Duchovnego szczęście uśmiechnęło się w momencie, gdy stacja Showtime zaproponowała mu rolę w serialu "Californication". Nie dość, że aktor skutecznie odciął się od etykietki agenta, który "chce uwierzyć", to zyskał nowych fanów dzięki roli pisarza, niestroniącego od seksualnych przygód. "Californication" to błyskotliwie napisany serial komediowy, który wydobył Duchovnego z zakamarków przeszłości i udowodnił, że można zagrać więcej niż tylko jedną serialową rolę życia.

Być może, większość z nas wolałaby o tym zapomnieć, ale przez kilka lat niedzielne popołudnia spędzaliśmy z rodzicami i dziadkami, oglądając serial o pewnej dzielnej pani doktor, która starała się okiełznać i ucywilizować Dziki Zachód. "Doktor Quinn", to kolejny hit lat 90.oglądany z wypiekami na twarzy.

Jane Seymour, wcielająca się w tytułową rolę, zyskała w Polsce wielką popularność. Aktorka odwiedziła nawet nasz kraj, promując serial, co spotkało się z wielkim entuzjazmem fanów. Gościła w polskiej telewizji i opowiadała o swojej pracy, a także o tym, jak wyglądały przygotowania do ostatniego odcinka serialu i ile alternatywnych zakończeń serii powstało.

Poza Jane Seymour, dużą sławę zyskał także jej serialowy partner, Joe Lando. Jednak, po zakończeniu emisji, ani Seymour, ani Lando nie zagrali żadnej znaczącej roli na miarę sukcesu "Doktor Quinn".

Pamiętacie hit Beatlesów nucony w oczekiwaniu na kolejny odcinek serialu "Dzień za dniem"? Ten serial był przełomowy nie tylko dla polskiej widowni, ale i dla innych społeczeństw, ze względu na nieporuszaną wcześniej tematykę osób z zespołem Downa.

Corky Thatcher był pierwszym bohaterem amerykańskiego serialu, który mimo zdiagnozowanego zespołu Downa, chodził do publicznej szkoły średniej. Był to krok rewolucyjny, bowiem – jak wiadomo – na ogół osoby dotknięte tą chorobą uczęszczają do specjalnych placówek edukacyjnych.

"Dzień za dniem" nie tylko poruszał problem ludzi z zespołem Downa, mówił także o tym, jak radzić sobie z życiem z "plusem we krwi", czyli z zakażeniem wirusem HIV. Bez wątpienia serial miał wielki walor edukacyjny, ale był także ciekawie napisaną historią o wchodzeniu w dorosłość, zmaganiu się z problemami emocjonalnymi, akceptacją rówieśników. W końcu Becca, siostra Corky'ego, musiała radzić sobie z tym, że jej brat nie jest jak inni koledzy i nie może w pełni uczestniczyć w życiu towarzyskim, co także ograniczało jej życie pozaszkolne.

Aktorzy po zakończeniu produkcji nie otrzymali kolejnych znaczących ról, ale bez wątpienia zapisali się w naszej pamięci, dzięki występowi w serialu "Dzień za dniem". Grająca Beccę Kellie Martin pojawiła się jeszcze w kilku filmach telewizyjnych i drugoplanowych rolach serialowych, ale nie były one zbyt spektakularne.

Lata 90. w polskiej telewizji, to także seriale medyczne. Największym hit, "Ostry dyżur", był wstępem do wielu karier. Nie sposób nie wspomnieć George`a Clooneya w roli doktora Douga Rossa. Dzisiaj Clooney jest gwiazdą pierwszego formatu, nie tylko występuje w najlepszych hollywoodzkich produkcjach, ale także je reżyseruje. W styczniu otrzymał Złotego Globa za rolę w filmie "Spadkobiercy". Ma również szansę na Oscara.

Występ w "Ostrym dyżurze" bez wątpienia pomógł mu w karierze, gdyż dzięki postaci cynicznego, mocno rozrywkowego doktora zwrócił na siebie uwagę widzów, ale i producentów filmowych. Kariera Clooneya potoczyła się bardzo szybko, wystąpił w wielu hitach filmowych i od kilku lat ma status jednego z najpopularniejszych hollywoodzkich aktorów, którzy w zasadzie niczego już nie muszą udowadniać.

Obecnie w polskich kinach można oglądać "Idy marcowe" wyreżyserowane przez Clooneya. Stanął tam nie tylko za kamerą, ale również przed, a u jego boku możemy zobaczyć gwiazdę młodego pokolenia, Ryana Goslinga. Z kolei od 17 lutego w kinach wyświetlany jest wspomniany już film - "Spadkobiercy".

Zestawienie ikon lat 90. nie byłoby pełne, gdyby nie wspomnieć serialu "Przyjaciele". To jeden z pierwszych sitcomów, które pokazały polskiemu widzowi, że rodzina to nie tylko więzy krwi. "Przyjaciele" stworzyli nową telewizyjną jakość, ponieważ seriale ze śmiechem "z puszki" nie mają łatwego telewizyjnego żywota, gdyż na ogół określane są jako produkcje dla niewymagającej publiczności.

Z "Przyjaciółmi" było inaczej. Od razu pokochali ich widzowie na całym świecie, w tym także polscy. Największymi gwiazdami serialu były Jennifer Aniston i Courteney Cox oraz Matt LeBlanc. Kariera Jennifer nabrała tempa po zakończeniu produkcji serialu, innych aktorom wiodło się nieco gorzej. Jennifer wystąpiła w wielu kasowych komediach romantycznych, wzbudzała zainteresowanie mediów także ze względu na swój związek z Bradem Pittem.

Z kolei Courteney Cox wystąpiła w kilku serialach, m.in. "Brud", ale kolejnym dużym sukcesem stała się rola w "Miasto kocic", emitowanym w stacji ABC. Natomiast Matt LeBlanc próbował odcinać kupony od roli Joey`a w sitcomie pod tym samym tytułem, jednak dopiero rola w serialu "Odcinki" przyniosła mu kolejny duży sukces. Za kreację we wspomnianej produkcji otrzymał w tym roku otrzymał Złotego Globa.

Któż z nas nie pamięta serialu "o pięknych ludziach, którzy biegną"? Tak o "Słonecznym patrolu" mówił Chandler Bing, bohater "Przyjaciół" i trudno o lepszą definicję serialu, będącego początkiem kariery Pameli Anderson. "Słoneczny patrol" udowodnił również, że David Hasselhoff to ktoś więcej, niż facet rozmawiający ze swoim samochodem (mowa o serialu "Nieustraszony").

W "Słonecznym patrolu" fabuła była mocno pretekstowa i wszystko sprowadzało się do tego, że piękne kobiety i przystojni panowie rzucają się na ratunek nieostrożnym urlopowiczom nie tak zwinnym w wodzie jak nasi dzielni ratownicy.

Pamela Anderson zyskała status gwiazdy i do dziś kojarzona jest głównie z tą rolą oraz rozkładówkami w "Playboyu", gdzie jej kariera się zaczęła. Wystąpiła także w serialu "V.I.P.", ale nie odniosła tak spektakularnego sukcesu jak w przypadku "Słonecznego patrolu".

David Hasselhoff próbował natomiast swoich sił także jako wokalista (teledyski z jego udziałem cieszą się wielką popularnością i wzbudzają ogólną wesołość wśród młodych ludzi, ale z pewnością nie o to chodziło aktorowi).

Ostatnio więcej mówi się o jego problemach alkoholowych niż o dorobku aktorskim, więc trudno przewidzieć, czy Hasselhoff osiągnie sukces z kolejnym projektem telewizyjnym. Bez wątpienia jednak, w latach 90. był gwiazdą telewizyjną pierwszego formatu.

W latach 90. chętnie oglądaliśmy seriale, w których bohaterowie przekraczali granicę rzeczywistości i pogrążali się w świecie tajemnicy, magii, transcendencji. Dlatego też "Miasteczko Twin Peaks" i "Z archiwum X" wzbudzało tak duże zainteresowanie wśród polskich widzów.

Młodsi telewidzowie także szukali rozrywki z elementami fantasy w tle. Dlatego dużym komercyjnym sukcesem Polsatu, okazał się serial "Sabrina, nastoletnia czarownica". Tytułowa bohaterka, mieszkająca z dwiema ciotkami i kotem, z pozoru była normalną nastolatką z problemami typowymi dla wieku licealnego.

Sabrina miała jednak nadnaturalne talenty, pozwalające jej na zmianę wyglądu, szybkie przemieszczanie się, wpływ na położenie rzeczy i zachowanie osób. Była po prostu nastoletnią czarownicą, której często przeszkadzały te dodatkowe "umiejętności".

Wcielająca się w rolę tytułową, Melissa Joan Hart, po zakończeniu prac nad serialem, pojawiła się w kilku projektach telewizyjnych, które jednak nie odniosły wielkiego sukcesu. Gwiazda niezmiennie kojarzona jest z rolą Sabriny. Dla dorosłej już aktorki jest to z pewnością dużym obciążeniem i (nomem omen) klątwą, której nikt nie może z niej zdjąć.

Inna aktorka, Sarah Michelle Gellar, występująca w serialu "Buffy, postrach wampirów", długo czekała na kolejną szansę. W końcu ją otrzymała. Gwiazda obecnie występuje w popularnym serialu "Ringer". Poza tym, Sarah Michelle Gellar, wystąpiła w hitowej "Szkole uwodzenia", produkcji cieszącej się sporym powodzeniem, ilekroć film pojawia się w telewizyjnej ramówce.

Kolejny hit młodzieżowy lat 90. to "Jezioro marzeń". Produkcja ta wypromowała przede wszystkim serialowe aktorki. Któż z nas pamięta dzisiaj nazwisko aktora, grającego główną rolę w produkcji? Wszyscy natomiast kojarzą Holmes i Williams.

Początkowo, wszystko wskazywało na to, że to Katie Holmes odniesie największy sukces. Jednak aktorka częściej pojawia się dzisiaj jako bohaterka portali plotkarskich niż magazynów filmowych.

Zupełnie inaczej jest w przypadku Michelle Williams, która kroczy od sukcesu do sukcesu. Pojawiła się w filmie "Tajemnica Brokeback Mountain", a później przypomniała o sobie filmem "Blue Valentine" (zagrała z Ryanem Goslingiem). Obecnie święci triumfy za rolę w filmie "Mój tydzień z Marylin", gdzie brawurowo wcieliła się w rolę ikony kina lat 60. Za tę rolę otrzymała Złotego Globa, a jej szansę na Oscara także wydają się duże.

Na zakończenie cyklu serial, bez którego lata 90. nie byłyby kompletne, czyli "Beverly Hills 90210". Wszyscy oglądaliśmy perypetie uczniów West Bev i do dziś wspominamy je z sentymentem. Produkcja ta wzbudzała skrajne emocje, dzięki czemu przaśna rzeczywistość za polskim oknem wydawała się bardziej znośna. Brenda i Dylan czy Brandon i Kelly? Każdy miał swoje ulubione pary, ulubionych bohaterów. Dzisiaj możemy oglądać spin off serialu z nowymi postaciami, ale wiadomo, że "to już nie to samo".

Zdumiewające, że większość aktorów występujących w "Beverly Hills 90210"nie zrobiła wielkich karier. Kilka osób z obsady pojawiło się w amerykańskiej edycji "Tańca z gwiazdami", kilka wystąpiło w filmach telewizyjnych.

Jedynie aktor wcielający się w rolę Brandona Walsha produkuje filmy i pojawia się także przed kamerą. Ostatnio występuje w dosyć popularnym serialu kanadyjskim, zatytułowanym "Mów mi Fitz", gdzie całkowicie zrywa z wizerunkiem grzecznego kujona, jakim był Brendon Walsh. Luke Perry zniknął z mapy telewizyjnej, a Jennifer Garth okazjonalnie pojawia się w filmach telewizyjnych klasy B.

Jak widać, wielu idoli naszej młodości, całkowicie zniknęło z telewizji, inni natomiast cieszą się coraz większą popularnością. Za kim szczególnie tęsknicie, a kogo nie macie ochoty oglądać w kolejnych produkcjach? Wracacie wspomnieniami do ulubionych seriali lat 90.? A może macie gdzieś stare plakaty z "Brawo"?

Małgorzata Major

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)