Hubert Urbański do dziś w to nie wierzy. Opowiedział o kuriozalnej sytuacji
Hubert Urbański opowiedział w najnowszym wywiadzie o początkach kariery w telewizji. Gospodarz "Milionerów" TVN wspominał kuriozalną sytuację sprzed lat. "Ta historia pokazuje, jak wtedy wyglądała popularność" - wyznał Urbański.
Największa popularność Huberta Urbańskiego przypadła na przełom 1999 i 2000 roku, z chwilą, gdy na antenę TVN trafił teleturniej "Milionerzy". Przygoda prezentera z mediami zaczęła się jednak o wiele wcześniej i jak to często bywa, miała swój początek w radiu. Dopiero po kilku latach, na antenie różnych rozgłośni, Urbański trafił do TVP, gdzie zabawił na moment, a następnie kilka lat spędził w Polsacie, prowadząc teleturniej "Piramida".
M.in. do tych czasów w rozmowie z Grzegorzem Wysockim wraca na łamach "Gazety Wyborczej" Hubert Urbański, opowiadając o początkach swojej telewizyjnej kariery. Momentem przełomowym okazał się dla prezentera casting do "Milionerów", który wygrał w 1999 r.
Jak stwierdził Urbański, by idealnym kandydatem. Z jednej strony miał już na koncie doświadczenie w pracy w telewizji, z drugiej był jeszcze dość mało znany. Radiowi słuchacze czy fani "Piramidy" potrafili go już jednak rozpoznać, czy zaczepić na ulicy.
Jak wtedy, na przełomie wieków, wyglądała popularność? Hubert Urbański wyjaśnił to najlepiej, opowiadając o kuriozalnej sytuacji, której wtedy doświadczył.
"To było jeszcze przed 'Milionerami', czasy 'Piramidy'. Jak się nam urodziła druga córka, to poszliśmy na premierę jakiegoś filmu do Kinoteki. Z Krysią w nosidełku. I jakaś babka do nas podeszła, chwilę rozmawiała ze mną, chwilę z moją żoną. I potem w takim piśmie plotkarsko-telewizyjnym na ostatniej stronie ukazała się krótka notka: kolorowe zdjęcie mojej żony z córką w nosidełku, a obok tekst w stylu, że żona o pięknych jasnych oczach nie boi się zabrać ze sobą dziecka w nosidełku jak kangurzyca, a obok mąż, Hubert, wschodząca gwiazda telewizji – i teraz najlepsze, niech pan się trzyma – ale jeśli jesteście ciekawi jeszcze jakichś szczegółów, to najlepiej do niego zadzwońcie! I na samym dole podany numer telefonu do nas na chatę, rozumie pan?" - wspomina Urbański w rozmowie z dziennikarzem "Wyborczej", nawet po latach nie kryjąc zdumienia, że ta sytuacja naprawdę miała miejsce.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij. Poniżej znajdziesz najnowszy odcinek: