"Hotel Paradise" to fabryka nowych celebrytów. Skądś znamy te twarze
Ci, którzy namiętnie oglądają telewizję albo z lubością przeglądają popularne profile na Instagramie, z pewnością zorientowali się, że twarze uczestników 2. sezonu "Hotelu Paradise" mogą wydać się znajome. Mogli odnieść wrażenie, że gdzieś już je widzieli. I okazuje się, że wcale nie jest to błędne spostrzeżenie.
30.08.2020 13:33
Pandemia koronawirusa na kilka dobrych miesięcy wstrzymała prace na planach zdjęciowych seriali i programów telewizyjnych. Produkcje stanęły i to niemalże z dnia na dzień. Stacje albo zapowiadały ich powrót na jesień 2020 r. (np. "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami"), albo informowały o ich szybszym zakończeniu (tak było w przypadku "Dance Dance Dance"). Największa niewiadoma dotyczyła jednak programów, które nie dość, że nagrywane są za granicą, to jeszcze o zachowaniu jakiegokolwiek reżimu sanitarnego nie może być mowy. Przykład? "Love Island", którego akcja rozgrywa się w luksusowej willi w Hiszpanii oraz "Hotel Paradise", którego plan usytuowano na Bali.
Produkcje obu tych formatów zrobiły jednak wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo nowym uczestnikom i już wiemy, że zarówno polsatowska, jak i TVN-owska propozycja zadebiutują na ekranach telewizorów 31 sierpnia br.
O tym, kto m.in. pojawi się w 2. edycji "Love Island", pisaliśmy już wcześniej (TU możecie dowiedzieć się więcej). I choć w Polsacie nie zabraknie plejady ciekawych osobowości zamkniętych w niezwykle atrakcyjnych ciałach, prawdziwe widowisko szykuje się na antenie TVN7. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: stacja po raz kolejny stawia na uczestników, dla których występy przed kamerą to niemalże chleb powszedni. Przyglądając się wizytówkom bohaterów, niejeden widz powie: "no gdzieś już ich widziałem". I będzie miał rację.
Uczestnicy "Hotelu Paradise" - gdzieś już widzieliśmy te twarze
Nie są amatorami. Nie peszą ich kamery. Doskonale wiedzą, jak działa telewizja. Nie ma co ukrywać. Uczestnicy "Hotelu Paradise" to tak naprawdę telewizyjni wyjadacze, dla których przygoda ze szklanym ekranem nie zaczęła się dopiero w reality-show TVN7. Choć teoretycznie każdy może zgłosić się na casting, do finału dotarli głównie ci, którzy mają, mniejsze lub większe, doświadczenie z pracą przed kamerą.
Jednym z pierwszych mieszkańców, który wkroczy do willi na Bali, będzie Łukasz Karpiński. Choć ma dopiero 24 lata, jego telewizyjne CV pęka w szwach. Wystarczy choćby wspomnieć, że w 2018 r. wystąpił w randkowym show "Umów się ze mną. Take Me Out" Polsatu. Później mogliśmy go zobaczyć w "Pierwszy raz za granicą" w TTV, a także w paradokumencie "Gliniarze". Co więcej, Łukasz ma również na swoim koncie rolę w teledysku do piosenki "Wyluzowana" discopolowego zespołu Sexi Boys.
Do Karpińskiego dołączy Magda Jankowska, która również dobrze wie, jakimi mechanizmami rządzi się telewizja. Pochodząca z Suwałk 25-latka osiem lat temu marzyła o karierze wokalistki. Postanowiła pomóc szczęściu i zgłosiła się do "Bitwy na głosy". Bez większych problemów przeszła przez kolejne etapy castingów, zostawiając rywali daleko z tyłu. Ostatecznie trafiła do drużyny Janusza Panasewicza, ale nie udało jej się zostać drugą Whitney Houston.
Po emisji muzycznego show TVP2 Magda stwierdziła, że rozkręci swoją karierę w internecie i to właśnie tym zajmuje się do dziś. Jest influencerką działającą pod pseudonimem Madziiex. Jej profil na Instagramie śledzi ponad 270 tys. osób.
Ale nie samą telewizją człowiek żyje. Uczestniczki "Hotelu Paradise", zanim trafiły na Bali, próbowały też zaistnieć innym sposobem. Zarówno Anna Matyasek, jak i Monika Brzyśkiewicz to królowe wybiegów. Nie są jednak zawodowymi modelkami, ale ogromnymi fankami konkursów piękności. Obie mają po kilkanaście szarf i koron, które przypominają im o udziale w pokazach.
Anna to m.in. finalistka Miss Dolnego Śląska 2019 i półfinalistka Wielkopolskiej Miss 2018 Polska. Natomiast Monika była kandydatką do tytułu Miss Wrocławia 2013, a koronę zdobyła jako Miss Ziemi Lubuskiej 2014.
Wszystkich bohaterów "Hotelu Paradise", których ujawniła do tej pory stacja, łączy nie tylko pociąg do show-biznesu, ale także zamiłowanie do siłowni i obsesyjna potrzeba dbania o swoje ciało. Perfekcyjna muskulatura, idealne kształty, śnieżnobiałe uśmiechy - w programie nie ma miejsca na "zwykłego Kowalskiego". To, że casting wygrały osoby, które wyglądają jak żywcem wyjęte z wybiegów, nie powinno jednak nikogo dziwić. Telewizja lubi takie "ładne obrazki".
Wciąż jednak czujemy się lekko "oszukani", gdy w takich programach jak reality-show TVN7 czy w polsatowskim "Love Island" występują osoby, które nie są do końca anonimowe.