"Hell's Kitchen". Gessler był zażenowany. Pluł jedzeniem, a całe dania lądowały w koszu
Zaczęło się od plucia jedzeniem. Polały się też pot, krew i łzy. Szybko okazało się, że celebryci lepiej radzą sobie przed kamerami niż w kuchni. Nikt z gości nie dostał zamówionych dań. Kompletny chaos, którego nie uratował nawet Mateusz Gessler. A to wszystko w najnowszym sezonie "Hell's Kitchen".
Polska edycja programu "Hell's Kitchen" była emitowana w latach 2014-2016 i doczekała się sześciu edycji. W pierwszych pięciu sezonach gwiazdą i ciskającym garnkami szefem "piekielnej kuchni" był Wojciech Modest Amaro. W szóstej serii pojawił się nowy prowadzący - Michał Bryś. Restaurator, kucharz, aktor, producent muzyczny i co tu dużo mówić - człowiek wielu talentów. Nie przypadł jednak do gustu widzom i kulinarne reality show zniknęło z Polsatu.
Po latach stacja postanowiła reanimować "Hell's Kitchen". W resuscytacji pogrzebanego programu miał pomóc znany i charyzmatyczny prowadzący. Doszło do wielkiego transferu i Mateusz Gessler przeszedł z TVN do Polsatu. Co więcej, wśród uczestników nie brakuje osób, które znane są z telewizji i mediów społecznościowych.
Festiwal "jakby" gotujących celebrytów
Swoje kulinarne umiejętności pod okiem Mateusza Gesslera będą szlifować m.in. Osi Ugonoh z "Top Model", Julia Oleś, Marcin Rybak czy Igor Łubkowski z "Love Island", Karolina Stolarska-Bigos, Jarek Gruda, Michał Kurczewski, Ina Rybarczyk, Anna Anklewicz, Agata Wójcik, Hubert Jabłoński, Maciej Adamczyk, Marta Spilarewicz i Kamil Krupicz.
Początek siódmego sezonu "Hell's Kitchen" rozpoczął się od prezentacji uczestników, którzy nie mieli pojęcia, kto będzie sprawdzał ich kulinarne umiejętności. Każdy próbował zwrócić uwagę produkcji na swój sposób. Dopiero po chwili na planie pojawił się Mateusz Gessler i poprosił o przygotowanie swojego popisowego dania.
Były emocje, rozczarowania, kapiący do talerzy pot, spalenizna i łzy. Wszystko zgodnie z oczekiwaniami. Choć tak naprawdę największe powody do płaczu miał prowadzący, który tych upichconych naprędce dań musiał spróbować. Mateusz Gessler pluł tatarem, rzucał groszkiem, klął jak szewc, a danie za 500 zł trafiło do kosza.
Celebryci zostali sprowadzeni do parteru i skrytykowani. Julia Oleś uśmiechała się do Mateusza Gesslera szeroko, ale gdy ten próbował jej dania miał łzy w oczach. Danie Igora Łubkowskiego wylądowało w koszu, a Osi Ugonoh ze wstydem przyznała, że dodała do sosu ketchupu, co jest niewybaczalnym posunięciem w kuchni "Hell's Kitchen".
Mózg i grasica. Pot, krew i łzy
Konkurencję wygrały panie, które w drużynie miały kilka doświadczonych kucharek. Nagrodą była kolacja w restauracji prowadzącego. Nie dało się ukryć, że część uczestniczek robiła do Gesslera "maślane oczy", jak to zresztą określiły koleżanki. Przed kolejnym zadaniem poznały też smak dań, które będą musiały przygotować następnego dnia. A panowie? Za karę musieli posprzątać kuchnię oraz oczyścić mózg i grasicę.
Przy kolejnym zadaniu do potu i łez dołączyła krew. Medycy mieli pełne ręce roboty, bo zestresowani uczestnicy siekali koniuszki palców. Szybko się też okazało, że bohaterowie programu lepiej radzą sobie przed kamerami niż w kuchni. Goście opuścili restaurację głodni. Mateusz wyprosił uczestników z kuchni w trakcie gotowania.
Pod koniec odcinka doszło do eliminacji. W drużynie kobiet wytypowano Osi i Igę, a w zespole mężczyzn Marcina i Maćka. Z programu miała odejść modelka z show "Top Model", zarzucono jej bowiem kompletny brak zaangażowania. Pod tym jak oddała "fartucha" i pożegnała się z koleżankami, Mateusz Gessler pozwolił jej pozostać w grze. W pierwszym odcinku nikt nie odpadł.