Hanna Dunowska prowadziła "Czar par". Później wszyscy o niej zapomnieli
[Galeria]
"Czar par" powraca do telewizji po latach. Choć program przyniósł ogromną popularność prowadzącemu go Krzysztofowi Ibiszowi, mało kto pamięta, że towarzyszyła mu Hanna Dunowska. Lubiana przez widzów prezenterka i aktorka nie miała łatwego życia. W pewnym momencie zdawało się, że los rzuca pod jej nogi wyłącznie kłody.
Debiut na dużym ekranie Dunowska zaliczyła w 1980 roku, będąc jeszcze studentką trzeciego roku na warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. 22-letnia aktorka zagrała wówczas główną rolę kobiecą w filmie science fiction "Czułe miejsca" w reżyserii Piotra Andrejewa. Po tym udanym występie posypały się kolejne propozycje. Jeszcze w tym samym roku Dunowska wystąpiła w popularnym serialu Telewizji Polskiej "Dom" Jana Łomnickiego. I tak powoli wyrosła na jedną z najbardziej znanych aktorek lat 80. i początku 90.
Młodszy kolega coraz bardziej popularny
Dunowska ma na swoim koncie role w takich produkcjach telewizyjnych, jak "07 zgłoś się" czy "W labiryncie". Występowała też w filmach. A w 1993 roku przyjęła kolejne wyzwanie – zdecydowała się poprowadzić nowy teleturniej. "Czar par" emitowany przez TVP w latach 1993-96 stał się prawdziwym telewizyjnym hitem, a jego prowadzący, Krzysztof Ibisz i Hanna Dunowska, zyskali sympatię widzów. Nie da się jednak ukryć, że młodziutki Ibisz był lubiany bardziej od swojej doświadczonej koleżanki. On powoli zaczął piąć się na szczyt, a ona zaczęła osuwać się w zapomnienie.
Zapomnienie i choroba
Aktorka otrzymywała coraz mniej propozycji. A zawodowy kryzys zbiegł się na nieszczęście w czasie z problemami w życiu prywatnym. Dunowska przeżyła dwa rozwody, po których została samotną matką dwójki dzieci. Na domiar złego, zdiagnozowano u niej nowotwór.
Podjęła walkę
Choć wydawałoby się, że stąd prosta droga do załamania, Dunowska wykazała się ogromną siłą. Stawiła czoła swoim problemom:
- Pan rak zmusił mnie do zastanowienia się nad życiem. Zrozumiałam, że paradoksalnie jest moim sprzymierzeńcem! Sprawił, że zaczęłam zwracać wreszcie uwagę na to, co czuję, czego chcę, a na co się nie zgadzam. To była wielka konfrontacja ze sobą - opowiada aktorka w rozmowie z "Rewią".
Nowa pasja
Aktorka wzięła się w garść i zamiast czekać na kolejne propozycje, zapisała się na studia, dzięki którym została psychoterapeutką:
- Dzięki tym studiom zaczęłam poznawać siebie i swoje potrzeby, przyczyny podejmowania ważnych decyzji. (...) Byłam ambitna, gotowa do poświęceń. Zrozumiałam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Dotarło do mnie, że mam szansę na prawdziwą dojrzałość, rozwój wewnętrzny i duchowy - mówiła w tygodniku Dunowska.
Nowa rola
Gdy wydawało się, że widzowie zapomnieli o niej na dobre, nagle dostała nieoczekiwaną propozycję. Ilona Łepkowska uznała, że Dunowska świetnie sprawdzi się w "Barwach szczęścia". Aktorka wciela się w rolę Aliny Rybińskiej – matki jednego z głównych bohaterów.
Mimo stałej roli w serialu, Dunowska nie zrezygnowała z prowadzenia psychoterapii:
- Łączę ją z aktorstwem. Jestem dziś bardziej tolerancyjna, mniej krytykuję siebie i innych, mam więcej cierpliwości. To wielki zysk, czuję, że jestem pełniejsza – powiedziała w wywiadzie.