Gwiazda "Na Wspólnej" szerzy niebezpieczne teorie. Znany lekarz łapie się za głowę
Celebryci i influencerzy dzięki swoim zasięgom i rozpoznawalności mają sposobność wpływania na wiele osób. To zatrważające, jak często wykorzystują tę możliwość do propagowania nieprawdziwych i groźnych teorii.
Pamiętamy kompromitujące słowa Dody próbującej negować pandemię, COVID oraz konieczność reżimu sanitarnego. Mimo że początkowo rozumiała zagrożenie koronawirusem, to liczne publikacje w sieci, które dziś może tworzyć każdy, przekonały ją do zmiany zdania. Brak wiedzy, nieufność wobec nauki i jej osiągnięć często prowadzi do zaprzeczania zdrowemu rozsądkowi. O ile sprowadza to na takie osoby śmieszność, to jednak wciąż niesie za sobą zagrożenie: swoją postawą popularna piosenkarka mogła zarazić inne osoby.
Tym razem swoimi paramedycznymi opiniami zabłysnęła Ilona Wrońska, znana widzom z telenoweli "Na Wspólnej". Na swoim Instagramie odpowiadała followersom na zadane pytania. Gdy padło o operacyjne leczenie nowotworu, odparła:
"Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale gdyby nie było wyjścia, to tak, ale zawsze będę traktować operacje jako ostateczność. Uczę się na doświadczeniach innych, że nie wszystkie guzy trzeba wycinać, bo da się je obkurczać lub zwapniać np. homeopatią. Przy zagrożeniu życia można też uciskać odpowiednie punkty na ciele, które mogą uratować komuś życie, a jednym z nich jest punkt nad górną wargą, pod nosem."
Apelujemy, by nie przyjmować rad dotyczących leczenia onkologicznego od aktorki, ani od nikogo innego bez udokumentowanego wykształcenia medycznego. Gdy wpis Wrońskiej zobaczył znany chirurg dr Paweł Kabata, od razu zareagował.
"Mam dziesiątki zdjęć rozpadających się nowotworów piersi leczonych ziołami i biorezonansem, całą listę chorych, którzy leczyli raka żołądka dietą i innymi czary-mary. Zapraszam każdego geniusza medycyny alternatywnej do uczestnictwa w chociaż jednej rozmowie z umierającym człowiekiem, który dopiero w ostatniej chwili swojego życia zrozumiał, jak głupio postąpił. [...] Nie znam Pani Ilony, ale takie teksty są bzdurne i szkodliwe."