Gwiazda "Na Wspólnej" odpowiada na krytykę. Ilona Wrońska dalej broni paramedycznych teorii

Aktorka nie spodziewała się, że jej opinia dotycząca medycyny alternatywnej spotka się z tak negatywnym odzewem w sieci. Ilona Wrońska postanowiła wyjaśnić sytuację. Wśród komentarzy głos rozsądku.

Ilona Wrońska broni swojego zdania
Ilona Wrońska broni swojego zdania
Źródło zdjęć: © ONS
Magdalena Sawicka

Paranaukowe teorie przechodzą renesans. Do głosu dochodzą pseudoeksperci w przeróżnych dziedzinach, którzy szybko wkupują się w łaski internautów. Szczególnie niebezpieczni są celebryci, wykorzystujący swoje zasięgi do szerzenia nieprawdziwych i groźnych teorii. Nic więc dziwnego, że z pozoru niewinna wypowiedź Ilony Wrońskiej o medycynie alternatywnej spotkała się z takim ostrym odzewem.

Znana widzom z "Na Wspólnej" aktorka na Instagramie odpowiadała fanom na pytania. Padło zapytanie o operacyjne leczenie nowotworu. Wrońska na raka zaleciła homeopatię i uciskanie różnych punktów na ciele.

"[...] zawsze będę traktować operacje jako ostateczność. Uczę się na doświadczeniach innych, że nie wszystkie guzy trzeba wycinać, bo da się je obkurczać lub zwapniać np. homeopatią. Przy zagrożeniu życia można też uciskać odpowiednie punkty na ciele, które mogą uratować komuś życie [...]" - odparła gwiazda.

Gdy porady Wrońskiej zobaczył znany chirurg dr Paweł Kabata, od razu zareagował. "Mam dziesiątki zdjęć rozpadających się nowotworów piersi leczonych ziołami i biorezonansem, całą listę chorych, którzy leczyli raka żołądka dietą i innymi czary-mary. Zapraszam każdego geniusza medycyny alternatywnej do uczestnictwa w chociaż jednej rozmowie z umierającym człowiekiem, który dopiero w ostatniej chwili swojego życia zrozumiał, jak głupio postąpił. [...] Nie znam Pani Ilony, ale takie teksty są bzdurne i szkodliwe."

Aktorka postanowiła opublikować kolejny wpis, w którym tłumaczy swoją poprzednią wypowiedź.

"Poruszyłam temat medycyny alternatywnej i wydaje mi się, że zostałam źle zrozumiana. Krótko. Stosuję medycynę alternatywną od 12 lat - pomaga mi. Żałuję, że w naszym kraju jest ona wypierana i niedoceniana. Byłaby wspaniałym uzupełnieniem tej akademickiej. Fakt - nie studiowałam medycyny, ale od lat mnie interesuje" - pisze aktorka.

Jednocześnie gwiazda TVN twierdzi, że: "Każdy ma prawo wyboru sposobu leczenia, edukowania czy wiary, w co lub kogo chce."

Najwyraźniej Ilona Wrońska nie rozumie, dlaczego głoszone przez nią teorie spotkały się z krytyką i dlaczego są tak niebezpiecznie. Na szczęście pod wpisem aktorki, wśród zwolenników leczenia kryształami, znajdujemy głos rozsądku.

"Myślę, że to oburzenie wynikało z tego, że do szpitala często trafiają pacjenci w zaawansowanych chorobach i w takich stadiach, w których już nie można nikomu pomóc i wywiadzie okazuje się, że przez lata stosowali alternatywne metody, te lata mogły być wykorzystane na normalne leczenie. Szkoda, że przez to ludzie tracą życie czego sama byłam świadkiem miesiąc temu" - tłumaczy jedna z internautek. I trudno się z nią nie zgodzić.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (132)