Gwałt w hiszpańskim "Big Brotherze". Nieświadomej dziewczynie pokazano nagranie
Carlota Prado, jedna z uczestniczek hiszpańskiej edycji "Big Brothera", dowiedziała się na wizji, że została zgwałcona. Dopiero teraz, po dwóch latach od koszmaru, zdecydowała się o wszystkim opowiedzieć.
05.12.2019 12:19
"Big Brother" to show, które już z założenia ma być kontrowersyjne. Grupa obcych sobie ludzi zamknięta w jednym domu. Z dala od rodziny, bliskich i przyjaciół, za to pod bacznym okiem kilkudziesięciu małych kamer. Twórcy programu (jak i spragnieni pikantnych smaczków widzowie) liczą na to, że uczestnicy będą się kłócić, tworzyć sojusze i flirtować na potęgę. Im więcej skandali i romansów, tym lepiej. Twórcy hiszpańskiej edycji przekroczyli jednak wszelkie granice.
Rok 2017. Bohaterami "Big Brothera" w Hiszpanii są m.in. Carlota Prado i Jose Maria López. Para ewidentnie przypadła sobie do gustu. Zaczęło iskrzyć. Widać było, że między tym dwojgiem rzeczywiście jest chemia. Z czasem pojawiły się czułości, pocałunki i chwile uniesienia. Wszystko skończyło się po jednej z imprez w domu Wielkiego Brata.
Tego dnia Carlota zjadła tylko trochę makaronu i ziemniaków. Dlaczego tak mało? Uczestnicy (podobnie jak w polskiej edycji) mieli reglamentowane jedzenie. W zamian mieli pod dostatkiem alkoholu. Dziewczyna, niemal na pusty żołądek, wypiła kilka kieliszków tequili. Po pewnym czasie zaczęła bardzo źle się czuć. Było jej gorąco i miała mdłości. Pamięta jedynie, że zdjęła sweter, zwymiotowała i położyła się do łóżka. Nie kojarzyła, że obok niej położył się wówczas Jose Maria López.
Nastał poranek. Carlota została wezwana do Pokoju Zwierzeń. Zdążyła jedynie zauważyć, że "jej ukochany" karnie i ze skutkiem natychmiastowym opuścił program. Nie miała pojęcia, dlaczego. Do czasu.
Dziewczyna zasiadła na kanapie. Na ekranie znajdującym się przed nią pokazano nagrania z sypialni uczestników. Carlota nie wierzyła w to, co widzi. Była wstrząśnięta. Po jej policzkach pociekły łzy. Wielki Brat powiedział jej, że została zgwałcona przez Lópeza. Zapewniono ją jednak, że filmik nigdy nie ujrzy światła dziennego (ale scena z Pokoju Zwierzeń już tak), a sprawa została zgłoszona na policję.
Zapłakana i przerażona dziewczyna spotkała się z wydalonym uczestnikiem na osobności. Chłopak prawie do wszystkiego się przyznał. Prawie, bowiem potwierdził, że owszem, uprawiał z nią seks, ale "nie miał pojęcia, że Carlota śpi".
Roztrzęsiona Prado nie wiedziała, co robić. Nie chciała jednak złożyć zawiadomienia na policji. Za bardzo się bała. Produkcja postanowiła zdecydować za nią. Usunięto ją z programu i wywieziono do hotelu. W pokoju, bez udziału kamer, spotkała się z psychologiem, który czuwał, aby dziewczyna nie targnęła się na swoje życie. Nie pozwalano jej nigdzie wychodzić i z nikim się kontaktować.
Dopiero po pewnym czasie, gdy Carlota wróciła do domu, zdecydowała się zgłosić sprawę odpowiednim organom. Nie tylko oskarżyła kolegę o gwałt, ale również produkcję o to, że nie zareagowali w porę.
Nie jest przecież tajemnicą, że kamery w domu Wielkiego Brata działają 24 godziny na dobę. Uczestnicy nigdy nie są pozostawieni bez kontroli. Prado była również oburzona tym, w jaki sposób twórcy show poinformowali ją o tym, co zaszło w nocy. Nie chciała na to patrzeć. A musiała. Do tej pory nie zapadł żaden wyrok sądu.