"Griselda". Sofia Vergara jako zbrodnicza Matka Chrzestna narkotykowego kartelu
Bał się jej podobno sam Pablo Escobar. Historia narkotykowej królowej, Griseldy Blanco, doczekała się serialu z Sofią Vergarą w roli głównej. Czy opowieść o morderczyni może być feministyczna?
Kino i produkcje telewizyjne o najbardziej przerażających postaciach narkotykowego światka, również z uwagi na naturę tego biznesu, to przede wszystkim brutalni i bezwzględni mężczyźni. Kobiety są tylko dodatkiem - naiwną żoną, która udaje, że nie wie, jakie biznesy robi mąż albo lalką obrzucaną brudnymi dolarami. A co jeśli na miejscu faceta zobaczymy kobietę, która dopuszcza się podobnych okropieństw, by wrócić później do domu i przygotować kolację dla swoich dzieci?
Najnowsza produkcja Netfliksa, "Griselda", stara się odpowiedzieć na to pytanie, przybliżając losy Griseldy Blanco - kolumbijskiej handlarki narkotyków, która w latach 80. wyjechała z rodzimego kraju do Stanów Zjednoczonych, aby tam budować swoje kokainowe imperium. Za serialem stoją współtwórcy kultowego "Narcos": producent Eric Newman i reżyser Adres Baiza. Ale to nie ich w głowie zrodził się pomysł opowiedzenia historii Griseldy. Stoi za tym gwiazda "Współczesnej rodziny", Sofia Vergara, znana dotąd z komediowych ról i bardzo seksownego wizerunku. Kolumbijka nie tylko wcieliła się w rolę Griseldy, ale i pełniła funkcję producentki. Jak twierdzi cała trójka, niezwykle ważne było, aby nie "zamerykanizować" serialu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Griselda | Oficjalny zwiastun | Netflix
- Opowiadamy tę historię artystami z Kolumbii i innych krajów Ameryki Południowej. To nasz punkt widzenia, oczywiście nakręcony w Stanach Zjednoczonych i przy współpracy z innymi, do którego wnosimy to, jak zostaliśmy wychowani, naszą kulturę, doświadczenia i przeżycia, które mamy na koncie dorastając w Kolumbii. Wyobraźcie sobie, że ten serial byłby całkowicie po angielsku, w wykonaniu samych amerykańskich aktorów. Wnosimy do niego prawdę i autentyczność - zapewniał na konferencji prasowej w Londynie Adres Baiza.
I faktycznie, "Griselda" ucieka od typowo hollywoodzkich zabiegów i plastiku. 6-odcinkowa opowieść nie narzuca karkołomnego tempa, ani nie próbuje uwieść widza przesadnym rozmachem. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Vergara, dla której jest to pierwsza rola dramatyczna w karierze. Aktorka zapewniała, że zrobiła wszystko, aby widzowie nie widzieli w niej Glorii ze wspomnianej "Współczesnej rodziny". Dosłownie wszystko - nowy nos, brwi, tembr głosu, akcent i sposób poruszania się. Dla prawdziwej Griseldy, zamordowanej w 2012, to niesamowity komplement, ale ciężko powiedzieć, że serial Netfliksa to dla niej laurka.
Mówimy w końcu o postaci, która wsławiła się wyjątkową bezwzględnością w eliminowaniu nie tylko swoich wrogów, ale i potencjalnej konkurencji na narkotykowym rynku. Produkcja wprawdzie mocno akcentuje fakt, iż mamy do czynienia z kobietą w męskim świecie i w niektórych momentach można wręcz dopatrzyć się feministycznych podtekstów. Jednak ostatecznie to widz ma ciężki orzech do zgryzienia i musi podjąć decyzję, czy wspiera bohaterkę w jej wyborach, czy też nie. Jak się okazuje, taki był cel jej twórców i sposób, aby zaproponować publiczności coś innego niż to, co widzieli już w "Narcos".
- Escobar robił wszystko dla siebie i swojej manii władzy i dominacji. Griselda, przynajmniej na początku, robiła to dla swoich dzieci - tłumaczy Eric Newman. - Była po przemocowym małżeństwie, z dziećmi, w obcym dla siebie kraju. To pozwoliło nam pokazać tę historię w inny sposób, dużo bardziej intymny. Zaczynamy w miejscu, gdzie łatwo jej kibicować, ale to z każdym odcinkiem staje się coraz trudniejsze i w pewnym momencie widz może powiedzieć "kocham ją, ale chyba posunęła się za daleko", pojawia się konflikt - dodaje.
"Griselda" to historia warta opowiedzenia, zapewniająca rozrywkę i sprawnie operująca suspensem, ale zdecydowanie za krótka. Sześć blisko godzinnych odcinków wystarczyło, na pokazanie jej drogi od sukcesu do upadku, ale to za mało, aby zbadać genezę tego, jak ten potwór się narodził. A może to tylko zabieg, który ma w widzach wywołać poczucie głodu i domaganie się tak modnych przecież prequeli? Sofia Vergara, po tak efektownym debiucie dramatycznym, z pewnością ma chrapkę na więcej.
Tak czy inaczej, na fanów "Narcos" czeka nie lada gratka i dowód, jeśli ktokolwiek miał wątpliwości, że kobiety, stety lub niestety, faktycznie mogą dorównać mężczyznom we wszystkim. Także na drodze zbrodni.
Miniserial "Griselda" od 25 stycznia na Netfliksie.
Dla Wirtualnej Polski Piotr Grabarczyk
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.