"Gra o tron". Scena, o której mówią absolutnie wszyscy. Arya już nie jest dzieckiem
Zaznaczamy od razu, ten tekst zawiera spoilery 2. odcinka "Gry o tron". Jedna scena wywołała tak gorącą dyskusję, jakiej dawno jeszcze w komentarzach po serialu nie widzieliśmy. W roli głównej Arya, która – ku zaskoczeniu fanów produkcji – nie jest już małą dziewczynką. Niespodzianka.
23.04.2019 | aktual.: 24.04.2019 07:29
Drugi odcinek "Gry o Tron" dostarczył nam takiej dawki wrażeń, że fani będą zbierać się teraz przez cały tydzień. Było wiele intymnych momentów między bohaterami, którzy przygotowują się na najważniejszą bitwę w historii siedmiu królestw. A skoro mowa o intymności…
Jedna scena w szczególności rozpaliła internet do czerwoności. Mowa o scenie seksu Aryi (Maisie Williams) i Gendry’ego (Joe Dempsie). Flirtowali przez pół odcinka, by w końcu Arya wzięła sprawy w swoje ręce. Przyznała, że przed bitwą chce dowiedzieć się, jak to jest być z mężczyzną. Sprawy potoczyły się z prędkością światła. A fani zostali w głębokim szoku.
Internet zalały komentarze. Warto tu od razu przypomnieć, że Maisie Williams miała 11 lat, gdy zaczęła pracę na planie "Gry o tron". Dorastała na oczach milionów widzów na całym świecie. I choć scenarzyści zgotowali jej postaci już niejedno piekło, dla wielu i tak była nastolatką. Ba, dzieckiem! Tyle że serialowa Arya ma już 18 lat i po niewinnej nastolatce nie ma już ani śladu.
Tymczasem w komentarzach można przeczytać: "Oszalałam po tym, jak zobaczyłam scenę seksu Aryi. Ona jest jak dziecko, które wszyscy razem wychowaliśmy".
"Ta scena była nieco dziwna. Romans potoczył się zdecydowanie za szybko", "Powiecie, że jestem szalona, ale zawsze patrzyłam na nią jak na młodszą siostrę. Czułam się niekomfortowo podczas tej sceny", "To jak zobaczyć swoją własną młodszą siostrę podczas uprawiania seksu", "Musiałem zamknąć oczy!" – to tylko kilka komentarzy, które pojawiły się w sieci.
Scenę skomentowała na gorąco także przyjaciółka Williams z planu – Sophie Turner, czyli Sansa. Piła wino i nagrywała InstaStory. Przyznała: "Tak myślę, że producenci, by uhonorować Wielkanoc, chcieli mieć jakiegoś króliczka który skacze prosto do….".
Z kolei Maisie Williams przyznała w jednym z wywiadów, że na początku była przekonana, że produkcja żartuje sobie z niej. Już wcześniej zdarzało się, że scenarzyści stroili sobie żarty z aktorów, mówiąc ich, że będą mieli do zagrania jakąś nietypową lub kontrowersyjną scenę seksu.
- Na początku myślałam, że to żart. Powiedziałam scenarzystom, że nieźle mnie wrabiają. A oni na to: "Nie, tym razem to nie dowcip". Kiedy czytałam tę scenę z wszystkimi aktorami, doszłam do wniosku, że muszę iść na siłownię. Myślałam o tej scenie cały sezon - powiedziała.
Joe Dempsie także dołożył swój komentarz. Aktor jest od Maisie 11 lat starszy. - Dla mnie to było oczywiście dziwne, bo znam Maisie, odkąd miała 11 lat. Z drugiej strony nie chciałem traktować jej z góry, jest w końcu 20-letnią kobietą. Staraliśmy się po prostu dobrze bawić - stwierdził.
PRZECZYTAJ: Nikolaj Coster-Waldau o swojej postaci Jamiego Lannistera w "Grze o tron": "Żaden życiorys nie jest prosty"
Trzeba jednak przyznać – ta scena seksu wyróżnia się na tle innych, które widzieliśmy już w "Grze o tron". Przyzwyczajono nas, że seks w serialu łączy się najczęściej z przemocą. Żeby wspomnieć tylko o gwałcie na Daenerys czy Sansie. Scen seksu pozbawionych przemocy jest tak niewiele, że można je policzyć na palcach.
I choć wiele jest komentarzy, w których podkreśla się, że przecież Arya dorastała na naszych oczach, to wybija się jedna sprawa: w tej scenie to ona ma władzę. Oboje zgadzają się na seks. Nikt tu nikogo nie przymusza, a kobieta jest górą (dosłownie i w przenośni).