''Gra o tron'': Peter Dinklage - wielki mały człowiek
Urodził się w New Jersey. Uwielbia zwierzęta. Kocha książki George'a Martina. Brzydzi się przemocą. Najchętniej spędza czas wolny, czytając, pijąc herbatę i spacerując z psem. Jest wegetarianinem. Ma 135 cm wzrostu.
135 cm talentu i charyzmy
Ze swoją chorobą, genetycznie uwarunkowaną achondroplazją, pogodził się już dawno, choć jako dziecko sporo się przez swoją „odmienność” wycierpiał. Jego przepis na normalne życie? Dystans do siebie i poczucie humoru.
- Kiedy byłem dzieckiem, czułem się z tym naprawdę źle. Później zrobiłem się zgorzkniały i wściekły, odciąłem się od innych. Ale z wiekiem należy zdać sobie sprawę, że musisz po prostu mieć poczucie humoru. Musisz zrozumieć, że to nie jest twój problem – tylko ich - mówił na łamach "Rolling Stone".
CZYTAJ DALEJ >>>CZYTAJ DALEJ >>>
Sfrustrowany aktor-karzeł
Aktorstwem interesował się już od najmłodszych lat, choć na dużym ekranie zadebiutował dość późno.
Po raz pierwszy pojawił się w „Filmowym zawrocie głowy” (1995), wcielając się w rolę... sfrustrowanego aktora-karła, który sugeruje, że reżyser może wsadzić jedną ze scen tam, gdzie słońce nie dochodzi.
Od tej pory występował coraz częściej, choć prawdziwy przełom i powoli rosnącą popularność przyniósł dopiero „Dróżnik” z 2003.
Krasnoludków unika jak ognia
Dinklage przyznaje, że niscy ludzie nie mają w biznesie filmowym łatwego życia, od razu zostają zaszufladkowani, a zasób potencjalnych ofert jest dość ograniczony.
Irytuje go, że proponuje się im przede wszystkim role krasnoludków, elfów, niziołków – postaci, które mają bawić widzów swoją nieporadnością lub złośliwym charakterem.
I choć zapewnia, że takich filmów unika jak ognia i najchętniej angażuje się w projekty niezależne, to producentom uległ już kilkakrotnie: na swoim koncie ma chociażby rolę karła Zuchona w „Opowieściach z Narnii” oraz występ w komedii familijnej „Elf”.
Ulubieniec telewidzów
Ogromna popularność idąca w parze z sukcesem serialu „Gra o tron” naturalnie bardzo go cieszy. Grany przez niego Tyrion Lannister należy do ulubieńców widzów – choć aktor nie ukrywa, że sława ma też swoje gorsze strony.
Dinklage wyznaje nieśmiało, że choć nie wiadomo jak mili, po jakimś czasie fani potrafią stać się bardzo męczący i natrętni, a on, w przeciwieństwie do innych celebrytów, nie może założyć na nos ciemnych okularów i ot tak wmieszać się w tłum.
- Mam metr trzydzieści pięć wzrostu i wbrew pozorom trudno mnie nie zauważyć – mówił w "Variety".
Nie lubi branżowych imprez
Dinklage, mimo rosnącego zainteresowania fanów, nie dopuszcza do swojego prywatnego życia dziennikarzy i fotoreporterów, niezwykle rzadko zagląda nawet na oficjalne imprezy.
W odróżnieniu od granego przez siebie Tyriona wiedzie spokojne, ustabilizowane życie, które od wielu lat dzieli z jedną kobietą.
Najtrudniejsza rola życia
Z Ericą Schmidt (na zdjęciu), reżyserką teatralną, zaręczył się w 2004 roku. Nie przeszkadza im różnica wzrostu (parę dzieli ponad trzydzieści centymetrów), a ich uczucie okazało się na tyle silne, że już rok później zdecydowali się na ślub – od 2005 roku są w szczęśliwym związku małżeńskim.
Cztery lata temu urodziła się im córeczka Zelig i, jak nieustannie i z lubością podkreślają media, aktor stale odgrywa najtrudniejszą rolę życia – rolę ojca.
W najbliższej przyszłości będzie musiał ją pogodzić z pracą na planie komedii w reżyserii Bena Falcone.
(sm/mn)