"Gra o tron". Emilia Clarke opowiada o kręceniu sceny seksu
Zaskoczyła was scena seksu pomiędzy Daenerys i Jonem w finale 7. sezonu "Gry o tron". To pomyślcie teraz, co czuł brat aktorki, który pracuje jako operator na planie produkcji. Emilia Clarke w końcu się zdradziła.
"Gra o tron" dostarcza wrażeń zarówno widzom przed telewizorami, jak i aktorom na planie. Osobną książkę można byłoby napisać o scenach seksu w produkcji HBO. Tych w każdym sezonie pojawiło się kilka. Ostatnio pisaliśmy o tej z udziałem Maisie Williams. Fani serialu zalali sieć komentarzami, że są w szoku i nie tego się spodziewali po postaci, która dorastała właściwie na ich oczach. Maisie przyznała wtedy, że skoro internauci byli zażenowani, to co miała powiedzieć jej mama, która oglądała odcinek.
A teraz o scenie seksu ze swoim udziałem opowiedziała nieco Emilia Clarke. Fani pewnie bardzo dobrze pamiętają ten moment w serialu, gdy Daenerys przeżywa chwile uniesienia razem z Jonem Snowem. Finałowy odcinek 7. sezonu wywołał ogromną burzę w sieci.
Clarke przyznała, że z jej perspektywy kręcenie tej sceny było bardzo krępujące, bo na planie pracuje jej brat. – I pod tym względem sytuacja robi się bardziej skomplikowana – powiedziała w show Jimmy’ego Kimmela.
Aktorka wyznała, że zawsze pilnuje, by przy części kręconych scen nie było w pobliżu jej brata-operatora.
To też pierwszy raz, gdy Clarke zdradziła, że jej brat pracuje przy "Grze o tron". Wspominała już wcześniej o nim, gdy opowiadała o swojej przeszłości. To Ben jako pierwszy pokazał jej "Gwiezdne wojny", a po latach dołączyła do obsady jednej z części. Od dziecka ona i Ben byli ze sobą bardzo zżyci, co nigdy się nie zmieniło. Chodzili do tej samej szkoły, a teraz pracują przy tym samym serialu.
Przy okazji warto przypomnieć, co o tej słynnej scenie seksu mówił Kit Harrington, czyli serialowy Jon Snow. W jednym z wywiadów powiedział: - Z Emilią przyjaźniłem się od samego początku pracy na planie, więc do czasu kręcenia intymnych scen, już dobrze się znaliśmy. A najczęściej bywa tak, że takie wątki pojawiają się już na samym początku scenariusza, gdy jeszcze aktorzy dobrze się nie znają.
- Więc z Emilią śmialiśmy się za każdym razem, gdy mieliśmy odgrywać zbliżenia. A przecież ja, Emilia i moja żona Rose, jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Więc było dziwnie – dodał.