"Gra o tron". Wy byliście zażenowani sceną seksu? Widziała ją mama aktorki
Jak świat długi i szeroki zalewają go komentarze po ostatnim odcinku "Gry o tron". Odważna scena z udziałem Aryi nie mogła przejść bez echa. Maisie Williams zgasiła wszystkich tych, którzy uważają, że czuli się podczas seansu niekomfortowo. Uwaga, spoilery na horyzoncie.
Ósmy sezon "Gry o tron" dopiero się zaczął, a emocji mamy pod dostatkiem. Drugi odcinek był wyjątkowy dla fanów, którzy dobrze wiedzą, że być może po raz ostatni widzieli swoich ulubionych bohaterów niesplamionych krwią i resztkami po armii nieumarłych prowadzonej przez Nocnego Króla.
Po drugim odcinku najgłośniej w sieci jest oczywiście o scenie z udziałem Maisie Williams. Seks Aryi i Gendrego był wstrząsem dla fanów "Gry o tron". Szczególnie tych najwierniejszych, którzy losy małej Aryi śledzili od pierwszego sezonu, gdy aktorka miała dopiero 12 lat!
Tak jak już pisaliśmy, komentarze posypały się, a większość z nich brzmiała: "To jak oglądanie własnej siostry".
Maisie Williams, która wciela się w postać Aryi Stark, postanowiła odpowiedzieć na komentarze fanów. Gdy wszyscy piszą, że czuli się niekomfortowo, a wręcz byli zażenowani sceną seksu, aktorka napisała:
- Jeśli to wy czujecie się niekomfortowo to wiedzcie, że widziała to prawdopodobnie moja mama, ojczym, 2 siostry i 4 braci – napisała na Twitterze.
Williams przyznała w jednym z wywiadów (opublikowanym jeszcze przed drugim odcinkiem "Gry o tron"), że gdy zobaczyła scenariusz, była przekonana, że to żart. Ekipa producentów już wcześniej robiła takie "numery" innym aktorom na planie.
- Na początku myślałam, że to żart. Powiedziałam scenarzystom, że nieźle mnie wrabiają. A oni na to: "Nie, tym razem to nie dowcip". Kiedy czytałam tę scenę z wszystkimi aktorami, doszłam do wniosku, że muszę iść na siłownię. Myślałam o tej scenie cały sezon - powiedziała.
Przypominamy, że to dopiero drugi odcinek "Gry o tron", a najlepsze pewnie dopiero przed nami. Zanim jednak będzie można obejrzeć kolejny odcinek, przeczytajcie o drobnych, ale ważnych rzeczach, które mogły wam umknąć ostatnim razem.