"Gra o tron": Charles Dance jakiego nie pamiętacie!
Charles Dance jest aktorem, który z podniesioną głową może powiedzieć, że jest dumny z tego, co osiągnął. Obecnie występuje w jednym z najpopularniejszych seriali na świecie. Nikt nie wyobraża sobie, by mogło go zabraknąć w "Grze o tron". Jeszcze do niedawna kojarzono go jednak z zupełnie innych ról...
Od amanta do bezwzględnego lorda
Bożyszcze kobiet?
W dużej roli zadebiutował jako sierżant Guy Perron w serialu "Klejnot w koronie". Na ekranie zaprezentował swoją romantyczną i zarazem uwodzicielską stronę. Podbił serca wielu pań, które uznały go za jednego z najseksowniejszych aktorów. Jak sam przyznał, sprawiło mu to wiele przyjemności.
- Już w szkole podstawowej lubiłem występować przed publicznością. Potem pomyślałem, że postaram się zacząć zarabiać na życie grając. Uwielbiam być w centrum zainteresowania. Lubię uznanie i pochwały. Jeżeli jakiś aktor twierdzi, że jemu na tym nie zależy, kłamie!
Nikt nie chciał o tym mówić
Czuł się zaszczycony, nie chciał jednak być zaszufladkowany jako etatowy piękniś. Chciał grać role, które inni odrzucali. Jako jeden z nielicznych przyznawał, że chętnie wcieliłby się w postać homoseksualisty.
Po występie w serialu, który przyniósł mu sławę, udowodnił, że jest aktorem wszechstronnym. Zachwyt krytyki wywołała jego kreacja u boku Meryl Streep w filmie "Obfitość". Okazuje się, że gra u boku utalentowanej i utytułowanej koleżanki po fachu nie była łatwym zadaniem.
- Powiedzmy, że w moim odczuciu sprawiała wrażenie osoby zdystansowanej. Ledwo miałem szansę ją poznać. Kilka razy byliśmy na kolacji, ale ona mówiła tylko o pracy. Nie było łatwo z nią występować, ale w końcu to nie jej zadanie, by ułatwiać mi sprawę.
Ciemne strony sławy
Rola w "Obfitości" sprawiła, że jego nazwisko stało się sławne nie tylko w Wielkiej Brytanii, gdzie się urodził. Popularność nie była jednak czymś, czego pragnął.
- Po tym, jak na ekrany trafił "Klejnot w koronie", nie było czasopisma, w którym nie można było znaleźć nudnego wywiadu ze mną. Zrozumiałem wtedy, jaki to ma zgubny efekt nie tylko na mnie, ale także żonę i dzieci. Moja rodzina znalazła się na celowniku mediów. Byli w samym centrum uwagi, o którą nie prosili. To mnie wiele nauczyło.
Tymi rolami zapadł w pamięci widzów
Dance starał się unikać występów w komercyjnych produkcjach, zrobił jednak kilka wyjątków, jak chociażby w filmie "Złote dziecko". Wcielił się w demona, który jest przywódcą tajnego tybetańskiego kultu wyznawców diabła. Wraz z Eddiem Murphym stworzyli na ekranie niezapomniany duet.
Któż jednak nie pamięta Jonathana Clemensa - byłego więźnia, szefa jednostki medycznej kolonii karnej w thrillerze "Obcy 3"? Tylko jemu udało się zdobyć zaufanie Ellen Ripley, granej przez Sigourney Weaver. To on jest jednym z niezapomnianych bohaterów serii filmów o 8. pasażerze statku Nostromo.
Ten występ wspomina z sentymentem
Chociaż na swoim koncie zapisał ponad 115 produkcji filmowych i telewizyjnych, jest jedna, która w jego sercu zajmuje szczególne miejsce.
- Najbardziej dumny jestem z filmu "Kabloonak", który kręcony był na biegunie północnym. Przez cztery miesiące żyliśmy na lodołamaczu w temperaturze sięgającej czasami 35 stopni Celsjusza poniżej zera. Reżyserem tej dokumentarnej produkcji był Francuz, który popełnił samobójstwo pół roku po tym, jak zakończyliśmy zdjęcia. (...) Za tę rolę otrzymałem nawet nagrodę. Film nie był jednak szeroko rozpowszechniony...
Wiele się zmieniło
Dance z show-biznesem związany jest już ponad 40 lat. Przez ten czas zdążył uodpornić się od porażki i nie egzaltować się nadmiernie z chwilowych sukcesów.
- Nauczyłem się podchodzić do pracy poważnie, jednocześnie zachowując dystans do swojej osoby. Nie zapominam, jakim jestem szczęściarzem, że robię to, co kocham.
Aktor już raz udowodnił, że chociaż sprawia wrażenie poważnego i nieco wyniosłego, w rzeczywistości ma duże poczucie humoru oraz nie wstydzi się wygłupić przed kamerami.
Nie wstydzi się zakpić z siebie
Kto by przypuszczał, że Dance bez skrępowania wskoczy w damskie ciuszki, by w rytm muzyki kręcić biodrami? Jeżeli nie wierzycie, wystarczy sięgnąć po komedię "Ali G". To tam pojawił się pod pseudonimem David Carlton.
Widząc aktora w skórzanej spódniczce i topie w panterkę, aż trudno uwierzyć, że obecnie wciela się w jednego z najbardziej bezwzględnych bohaterów, który nie zna litości nawet dla własnego syna. Mowa oczywiście o Tywinie Lannisterze z serialu "Gra o tron".
Takiego go kochamy!
Władca Casterly Rock twardą ręką sprawuje rządy i nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć cel. Wydaje się, że rola ta wręcz stworzona jest dla Dance'a. On sam zapewnia, że granie Tywina sprawia mu wiele przyjemności.
- Spędziłem mnóstwo czasu między ujęciami, przepraszając Petera Dinklage'a, grającego mojego ekranowego syna, za to, że traktuję go jak gów*o. A tak na serio, to trzeba przyznać, że scenariusz serialu stoi na wysokim poziomie. Wszyscy jesteśmy więc bardzo zaangażowani w naszą pracę i lojalni w stosunku do produkcji. Nie musimy bowiem wytężać się, by dodać naszym postaciom charakteru. Są one na tyle dobrze napisane, że ich granie to czysta przyjemność. Nieważne, czy wcielasz się w bohatera pozytywnego czy złoczyńcę.
W tym roku aktor świętować będzie 68. urodziny.