"Gra o tron": Blamaż HBO GO. Widzowie wściekli
To już niestety stało się tradycją. Kolejny rok, kolejna premiera "Gry o tron" i kolejne problemy z oglądaniem serialu za pomocą usługi HBO GO. Wściekli widzowie pytają: "Na co wydajemy blisko 20 złotych miesięcznie?".
To miała być największa premiera tego roku - finał prawdopodobnie największego, najbardziej spektakularnego serialu w historii telewizji. Równoległa transmisja zarówno w platformach cyfrowych, jak i płatnej usłudze streamingu sygnowanego marką HBO. I o ile pod względem artystycznym pierwszy odcinek nie zawiódł (tak przynajmniej twierdzą osoby, które zamiast internetu, uruchomiły dekodery), tak próba jego obejrzenia w HBO GO spaliła na panewce.
Problemy z tańszą alternatywą Netfliksa zaczęły się już na kilkadziesiąt minut przed zapowiadaną premierą. Usługa HBO GO zaczęła zwalniać, by z chwilą debiutu odcinka na platformie (3:00 nad ranem polskiego czasu) całkowicie odmówić posłuszeństwa. Spragnieni serialowej krwi widzowie zamiast legendarnej już czołówki i planszy tytułowej mogli zobaczyć jedynie komunikat o błędzie wewnętrznym, jego numerze i zachęceniu do ponownej próby odpalenia serialu.
Z tej ostatniej rady, jak nie trudno się domyślić, zaczęli namiętnie korzystać walnie zgromadzeni przy komputerach, telefonach i tabletach (oraz Smart TV, bo i tam spotkać można aplikację HBO GO), przez co streaming, jak co roku zresztą, padł całkowicie. A wydawałoby się, że błędów lat poprzednich uda się tym razem uniknąć; że na absolutnie kluczową premierę HBO (nie tylko w Polsce!) przygotuje się należycie.
Zobacz: Jak zmieniali się bohaterowie "Gry o tron" HBO
Niestety, 19 minut po planowanej premierze w kanałach internetowych na profilu Facebookowym platformy pojawiła się jedynie w założeniu żartobliwa informacja o błędzie, w założeniu też zresztą mająca ostudzić gniew internautów. Powtarzam jak mantrę "w zamierzeniu", bo, co też było do przewidzenia, komunikat o "kruku serwisowym" tylko pogorszył nastrój subskrybentów HBO GO.
39 minut po planowanym starcie HBO Polska w podobnym tonie ogłosiło już "pokonanie wroga" i pełne, całkowicie poprawne działanie usługi, na co widzowie mogli odpowiedzieć tylko w jeden sposób. Wklejając zrzuty ekranu udowadniające, że na premierę odcinka będą musieli jeszcze trochę poczekać. O ile wcześniej nie pęknie im żyłka.
Morał tej historii jest podobny, jak w przypadku spędzania Oscarowej nocy przed telewizorem. Lepiej się dla świętego spokoju wyspać, a całość obejrzeć w retransmisji kolejnego dnia. Choć po tej polskiej stronie internetu wciąż są osoby na tyle zaradne, że "Grę o tron" gotowi są obejrzeć, korzystając z prastarej technologii ściągania odcinka z nieco mniej legalnych źródeł.
AKTUALIZACJA: HBO GO zaczęło działać około godziny 3:53. Dokładnie 53 minuty po udostępnieniu odcinka na platformie. Tyle też pierwszy odcinek ósmego sezonu "Gry o tron", co zapewne jest zadziwiającym zbiegiem okoliczności, dokładnie trwa.