Kolejna awantura w TVP. Poseł rzucił oskarżenia i wyszedł ze studia
W poniedziałek tuż przed 9 rano doszło do ostrej awantury w programie na żywo w TVP Info. Poseł Lewicy nawiązał do głośnej tragedii śmierci syna posłanki PO, za którą opozycja obwinia media publiczne. Oskarżył też TVP o zabicie Adamowicza, po czym ostentacyjnie wyszedł ze studia.
Do awantury doszło w programie "Minęła 8", gdy Tomasz Trela w pewnym momencie zwrócił się do prowadzącego słowami: "Chcę pana jeszcze raz zapytać, bardzo spokojnie. Czy pan odetnie się od tej roboty, którą robią pańskie koleżanki i koledzy...".
Bartłomiej Graczak nie chciał się biernie przysłuchiwać zarzutom, które padły już poprzedniego dnia w programie Adriana Klarenbacha, i szybko odbił piłeczkę. - Pan wykorzystuje tragedię do polityki. Kolejny dzień robi to pan i inni politycy opozycji. Ja się odcinam od robienia polityki na tragedii. Przyszedł pan do studia i atakuje prowadzącego, zamiast uderzyć się we własne piersi - mówił dosadnie dziennikarz TVP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł Lewicy nie odpuszczał i grzmiał, że w mediach publicznych "rozpoczęła się nagonka na posłankę. Najpierw zabiliście Adamowicza, a teraz nie żyje dziecko".
- Co pan mówi, panie pośle? - pytał z niedowierzaniem prezenter, na co usłyszał od gościa, że ten "nie będzie brał udziału w takim programie". Graczak nie pozostał mu dłużny i pożegnał go słowami:
- Do widzenia. Przyszedł pan do studia atakować dziennikarzy i oskarżać nas, że zabiliśmy Pawła Adamowicza. Jest pan niepoważny - mówił prowadzący.
- Tak, to jest wasza robota! – rzucił na odchodne poseł Lewicy, ale to dziennikarz TVP miał ostatnie słowo. - Bardzo piękna scena. Gratuluję panu tego teatrzyku - skwitował prezenter.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
