RozrywkaGórniak zachwyciła na Eurowizji. Ale mało brakowało, by śpiewała inną piosenkę

Górniak zachwyciła na Eurowizji. Ale mało brakowało, by śpiewała inną piosenkę

Występ Edyty Górniak na Eurowizji w Dublinie w 1994 r. do dziś jest wspominany jako najlepszy start polskiej reprezentacji w konkursie. Niewiele jednak brakowało, by wyglądał zupełnie inaczej. Kulisy są zaskakujące!

Edyta Górniak podczas występu na Eurowizji
Edyta Górniak podczas występu na Eurowizji
Źródło zdjęć: © YouTube.com

16.05.2021 11:19

Dokładnie 27 lat temu Polska zadebiutowała na Eurowizji. I to jak zadebiutowała! Do dziś jeszcze nikomu nie udało ani przebić Edyty Górniak, ani zawędrować tak wysoko, jak ona. Młodziutka wówczas wokalistka oczarowała międzynarodową publikę wykonaniem piosenki "To nie ja" i zdobyła drugie miejsce. Występ przeszedł do historii i wciąż pozostaje przykładem dla kolejnych artystów, jak wysoko została zawieszona poprzeczka.

I choć wielu próbowało swoich sił, a niektórym, jak m.in. Ich Troje czy Michałowi Szpakowi udało się zajść naprawdę wysoko, to miejsce na podium od lat pozostaje w sferze marzeń. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że głównie wśród fanów Eurowizji, bo wykonawcy występujący w konkursie najlepiej wspominają po prostu zabawę z innymi reprezentantami i zawarte międzynarodowe znajomości.

Niemniej, pod względem właśnie tego konkursu, Edyta Górniak wciąż pozostaje dumą fanów. I im bliżej do kolejnej edycji Eurowizji, co roku szczegółowo wspominany jest jej sukces. Sama piosenkarka po latach wspomina, że nie spodziewała się, że przytrafi jej się tak ogromne wyzwanie i życiowa przygoda.

- Pewnego dnia dostałam telefon z Telewizji Polskiej z pytaniem, czy chciałabym reprezentować nasz kraj, po raz pierwszy w historii, na Konkursie Piosenki Eurowizji. No i ja myślałam, że to jest taki głupi żart, że ktoś jest złośliwy, więc odłożyłam ten telefon, w ogóle nic nie odpowiedziałam. Zadzwonił drugi raz telefon: "Przepraszam, bo chyba coś rozłączyło". Trudno mi było uwierzyć – opowiadała w programie "To był rok".

To jednak nie jedyne kulisy startu Górniak w konkursie, które mogą zdziwić fanów. Jak się okazuje, niewiele brakowało, a piosenkarka śpiewałaby zupełnie inny utwór niż "To nie ja". Podobno już od początku wokalistka zaznaczyła, że jej występ "zależy od utworu".

Pierwotnie proponowano jej napisany przez wyjątkowy duet – Włodzimierza Korcza i Wojciecha Młynarskiego, ale zdaniem Górniak utwór nie nadawał się na konkurs i nie miał festiwalowego charakteru. Mimo wszystko zgodziła się wziąć udział w konkursie, ale wraz managerem rozpoczęła gorączkowe poszukiwania odpowiedniej piosenki. I to właśnie wśród nadesłanych do nich kompozycji miała się znaleźć "To nie ja" Stanisława Syrewicza i Jacka Cygana.

- Powiedziałam, że nie mogę i nigdy nie będę umiała zaśpiewać utworu, którego nie czuję. Bo jeśli tego nie czuję, nie będę umiała przekazać emocji, nie będzie to autentyczne, nie będzie to miało swojej wartości energetycznej. […] Postawiłam trochę telewizję pod ścianą. Powiedziałem, że albo pojadę z tym utworem, albo wcale. […] Pomyślałam sobie, najwyżej nie pojadę, bo przecież nie mogę zdradzić samej siebie, więc albo mi zaufają, albo nie pojadę – wspominała z kolei w rozmowie z eurowizja.org.

Na tym jednak kłopoty się nie skończyły. Jak się okazało, już w dniu występu Górniak była chora i nabawiła się m.in. zapalenia krtani. Nie chciała zrobić próby generalnej, żeby nie stracić głosu tuż przed wejściem na scenę. - Nie chciałam zrobić próby generalnej, bo czułam, że głosu mam tylko na te trzy minuty - wspominała w programie "To był rok". I cóż, kiedy zaśpiewała w konkursie, dała z siebie wszystko i… rzuciła widownię na kolana. Pamiętacie występ Edyty w Dublinie?

Zobacz także
Komentarze (3)