Gienek Loska nie żyje. Michał Szpak mówi, jak go zapamięta
Michał Szpak poznał Gienka Loskę 11 lat temu w programie "X Factor". Rywalizowali ze sobą w finale i później ich drogi wielokrotnie się przecinały. W rozmowie z WP Szpak mówi, jakim człowiekiem w jego oczach był Loska, który zmarł dwa lata po wylewie.
Gienek Loska zmarł 9 września w wieku 45 lat. Do ostatnich chwil przebywał pod opieką mamy w rodzinnym mieście na Białorusi, gdzie miał zostać pochowany następnego dnia. Smutna wiadomość poruszyła serca fanów, dawnych współpracowników i znajomych. Wiele gwiazd pożegnało i wspominało Loskę na swoich profilach w mediach społecznościowych. Głos w tej sprawie zabrał również Michał Szpak.
- Jest mi ogromnie przykro. Nasze drogi w pewnym momencie przecinały się bardzo często – mówi Michał Szpak w rozmowie z Oskarem Netkowskim z WP. Przypomnijmy, że Szpak i Loska byli uczestnikami pierwszej polskiej edycji "X Factor" w 2011 r. Obaj doszli do finału, gdzie Gienek zgarnął główną nagrodę, a młodszy wokalista musiał się zadowolić drugim miejscem.
- Niezwykły człowiek z odmienną myślą, zawsze wierny sobie. Tak właśnie będę go pamiętał. Kiedyś wszyscy spotkamy się tam na górze. To bardzo przykra wiadomość – kwituje Szpak.
Przypomnijmy, że w 2004 r. Gienek Loska brał udział w jednym z odcinków "Szansy na sukces”. 6 lat później uczestniczył w przesłuchaniach do 3. edycji programu "Mam Talent!”. Prawdziwy sukces przyszedł jednak dopiero w 2011 r. po wygranej w "X Factor".
Niewielu zdawało sobie sprawę, że uliczny artysta, którego pokochała cała Polska, prywatnie zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. O jego trudnej sytuacji jako pierwsza we wrześniu 2018 r. poinformowała Polska Fundacja Muzyczna. 5 maja 2018 r., odwiedzając mamę na Białorusi, Loska doznał rozległego wylewu krwi do mózgu.
Przez kilka miesięcy pozostawał w śpiączce. Błyskawicznie ruszyła zbiórka funduszy na dalsze leczenie Loski, chory nie mógł jednak zostać przewieziony do Polski. Choć był obywatelem RP i mógłby być tutaj hospitalizowany, jego stan zdrowia na to nie pozwalał.