Wybuchła płaczem. Widzowie zdecydowali, kto dostał Kryształową Kulę
Trzynasta edycja "Tańca z gwiazdami" dobiegła końca. O Kryształową Kulę rywalizują dwie pary, ale widzowie od początku finału mieli swoich faworytów.
W poprzednim odcinku 13. edycji "Tańca z gwiazdami" z show w półfinale odpadł Wiesław Nowobilski, który niewątpliwie był ulubieńcem widzów. Cieszył się na tyle dużą sympatią, że pokonał nawet faworytkę show, Natalię Janoszek. Jednak nawet widzowie doszli do wniosku, że ostateczny werdykt był sprawiedliwy - Nowobilski i Janja Lesar nie powinna znaleźć się w finale, gdzie trzeba rzeczywiście dobrze tańczyć.
Tym samym w wielkim finale pozostały dwie pary. O Kryształową Kulę walczyli Ilona Krawczyńska i Robert Rowiński z Jackiem Jelonkiem i Michaelem Danilczukiem. Obie pary prezentowały się na parkiecie naprawdę dobrze, więc bez wątpienia wyłonienie zwycięzcy nie było łatwe.
Krawczyńska, która jest prowadzącą programu "Farma", drogę do finału miała dość ciężką. Jeszcze przed startem show miała wypadek samochodowy. Przed trzecim odcinkiem w trakcie treningów złamała żebro. Jednak się nie poddała. Jak powiedziała w rozmowie z "Faktem", nie chciała nikogo brać na litość. - Jestem tutaj, aby pracować - stwierdziła.
Jak doskonale wiadomo, Jelonek i Danilczuk są pierwszą parą jednopłciową w polskiej edycji programu. Gdyby udało im się wygrać, byłby to zaledwie drugi taki przypadek w historii "Tańca z gwiazdami". W 2019 r. duńską edycję wygrali aktor Jakob Fauerby i jego partner Silas Holst. Kilkukrotnie pary damsko-damskie i męsko-męskie zajmowały drugie miejsce.
Rzecz jasna popisy finalistów nie miały być jedyną atrakcją, jaką widzowie zobaczyli w ostatnim odcinku programu obecnej edycji "Tańca z gwiazdami". Na parkiecie pojawiła się m.in. Doda, która zaprezentowała na żywo dwa single ze swojej najnowszej płyty "Aquaria".
Chwilę po 20 wielki finał zaczął się właśnie od występu Dody, która zaśpiewała utwór "Melodia Ta". - Najbardziej gorące cztery litery polskiego show-biznesu - rzucił Krzysztof Ibisz po pląsach wokalistki na scenie.
- Finał marzeń. Ponieważ walka do końca będzie ekscytująca. Najbardziej chyba ze wszystkich edycji - powiedziała pełna emocji Iwona Pavlović.
Pierwszy taniec odbył się w klimacie Halloween. Jako pierwsi wyszli Ilona i Robert, którzy zatańczyli jive’a.
- W wielkim stylu otworzyliście finał - pochwalił Michał Malitowski. - Taniec to miłość i szaleństwo. Tak miało być - dodała Pavlović. Para dostała od jurorów 39 punktów, więc było blisko idealnego otwarcia. Oczywiście ten wynik nie miał znaczenia, bo to widzowie decydowali, kto wygra program.
- W naszym kraju od dawna straszy się parami jednopłciowymi - zagaiła do Jelonka Izabela Janachowska. Uczestnik jednak nie odniósł się do jej słów w żaden sposób. Po chwili zobaczyliśmy Jelonka i Danilczuka tańczących salsę.
- Salsa trochę sztywniawa - stwierdził Malitowski. - Tyle tu policji, że to uruchamia pewne skojarzenia - zażartował za to Andrzej Piaseczny. Uczestnicy dostali 38 punktów.
W tamtym momencie widzowie oddali 56 proc. głosów na Ilonę i Roberta, zaś 44 proc. na Jacka i Michała.
Po dwóch pierwszych tańcach nastąpiła przerwa. Ibisz w specifyczny sposób zapowiedział pokaz taneczny z dziećmi. - To będzie absolutny horror na miarę występów Krzysztofa Rutkowskiego czy Justyny Żyły - powiedział prowadzący.
W drugiej rundzie to uczestnicy wybrali swoim rywalom choreografię. Tym samym Ilona i Robert musieli zatańczyć swing. Ilona nie ukrywała, że swing to nie jest rodzaj tańca, który szczególnie ją ujął, ale skoro Michał i Jacek wybrali, to nie pozostawało nic innego, jak sobie z nim poradzić.
- Nie jestem zachwycona tym swingiem. Wiało spaniem - skrytykowała Pavlović. - Było lepiej niż ostatnio. Trochę więcej kontrastów by się przydało, ale gratulacje - dodał Malitowski. Mimo wszystko para dostała 36 punktów, czyli trochę gorzej niż w poprzednim tańcu.
Ilona i Robert wybrali z kolei Jackowi i Michałowi bardzo trudny taniec, bo fokstrota. Panowie zatańczyli do hitu Mieczysława Fogga - "Jesienne róże".
- Nie był zachwycający ten taniec, ale macie coś niesamowitego w sobie. Emanujecie taką piękną energią - oceniła Pavlović. Jurorzy przyznali im 38 punktów, czyli ta runda padła łupem Jacka i Michała.
Ibisz po raz drugi podał wyniki głosowania widzów. 52 proc. na Ilonę i Roberta, a 48 proc. na Jacka i Michała.
Potem mieliśmy moment kabaretowy. Robert Górski w pewnym momencie zażartował sobie z Jarosława Kaczyńskiego, gdy wspominał o tym, że jego postać się żeni. Komik podkreślił, że nie będą w końcu na niego mówili… "kryptogej, stary kawaler, prezes".
Żarty się jednak skończyły, bo Ilona i Robert wyszli po raz trzeci na parkiet, by zatańczyć freestyle'a. - To było bardzo piękne. To właśnie to, na co czekaliśmy - zachwycała się Pavlović. Wszyscy jurorzy zgodnie ocenili ich ostatni taniec, dając im łącznie 40 punktów.
Babcia Roberta nie ukrywała dumy z wnuka. - Ciężką pracą doszedł tu, gdzie jest - mówiła wzruszona. Nic dziwnego, że Robert nie powstrzymał łez.
Nasza uwaga następnie przerzuciła się na Jacka i Michała, którym także przyszło zatańczyć freestyle'a. Jelonek przyznawał w materiale przed tańcem, że udział w programie pozwolił mu odkryć nowe talenty i uwierzyć w siebie. - Warto żyć według własnych zasad. Jeśli jesteś autentyczny, ludzie to widzą. Prawda zawsze zwycięży - powiedział.
- Piękny występ na sam koniec. Ile pracy wykonaliście razem. Mi też jest smutno, że to się kończy - wyznał Malitowski. - Kocham panów. I nic na to nie poradzicie - dodał Piaseczny. - Jesteś niepowtarzalnym przedstawicielem mniejszości. Pokazałeś, że Polska jest krajem dla wszystkich - podkreśliła Pavlović. Jacek i Michał także dostali maksymalną notę od jurorów - 40 punktów.
Zostały ostatnie minuty głosowania. Zobaczyliśmy jeszzcze wszystkich uczestników zakończonej edycji na parkiecie. Tak, także Krzysztofa Rutkowskiego.
Gdy program powrócił po długiej przerwie, po raz drugi powitała widzów Doda ze swoim utworem "Wodospady".
Po paru munitach doczekaliśmy się najważniejszego momentu programu. Widzowie zdecydowali, że to Ilona i Robert byli najlepszą parą trzynastej edycji. Otrzymali od Ibisza Kryształową Kulę. Ilonie przypadło również 100 tys. zł za wygraną, a Robertowi 50 tys.
- To że trafiłam na Roberta, to największa radość moja. To była ciężka praca połączona z ogromną radością. Nie spodziewałam się takiego finiszu. Dziękuję za wszystkie głosy - powiedziała zapłakana Ilona.