"Farma". Pierwsza kłótnia za nami. Poszło o dojenie krowy
Nowe show Polsatu "Farma" prawdopodobnie będzie obfitować w dramy. Już w pierwszym odcinku doszło do spięcia między uczestnikami.
17.01.2022 21:18
Za nami pierwszy odcinek programu "Farma" Polsatu, w którym influencerzy zostają wysłani na prawdziwą farmę, gdzie muszą opiekować się zwierzętami i nauczyć się współpracować ze sobą, by przetrwać i wygrać program. Do tego są pozbawieni internetu i kontaktu ze światem zewnętrznym, nie mają też prądu ani ciepłej wody.
Być może brzmi to jak dobra zabawa. Jednak takie warunki u osób normalnie wiodących zupełnie inny tryb życia, mogą wywoływać skrajne emocje.
I już w pierwszym odcinku nie obyło się bez małych dram. Po rozdzieleniu obowiązków wyszło na to, że cztery osoby mają zająć się dwiema krowami. Jedną z nich trzeba było wydoić, a drugą przyprowadzić z pola. Żaden z uczestników nie miał wcześniej wiele wspólnego z tymi zwierzętami. I choć krowy uchodzą za łagodne zwierzęta, nawet im mogą puścić nerwy, gdy dookoła nich kręcą się w chaotyczny sposób hałaśliwi ludzie.
Tak właśnie stało się z jedną z krów, która nie chciała współpracować przy prowadzeniu jej do stodoły. Trenerowi fitnessu Karolowi, który miał się tym zająć, ruszyła na pomoc nauczycielka Kinia, która postanowiła przejąć zadanie. Problem jednak polegał na tym, że nie dogadała się wcześniej z Karolem.
Krowę w końcu udało się zaprowadzić do boksu. Jednak Karol postanowił skomentować sytuację.
- Następnym razem albo się dzielimy, albo nie. Bo na dwie osoby, to tylko denerwujemy krowę. Macie swoją, to jej pilnujcie, ja nie będę się wbijał do niej - powiedział do Kini.
- Przecież my się nie dzieliliśmy jakoś na krowy - odpowiedziała, choć nie miała racji.
- Wydaje mi się, że jednak tak. Że wy chciałyście ciężarną, a my z pola mieliśmy przyprowadzić drugą - odparował Karol.
Kinia przerwała rozmowę, bo zajęła się pomaganiem Monice w dojeniu. Jej pomoc sprowadzała się jednak do tego, że trzymała krowę za nogę, głaskała ją i mówiła do niej, podczas gdy Monika wykonywała całą robotę.
Karol znów postanowił skomentować sytuację, bo uznał, że "pomoc" Kini tylko krowę denerwuje, a w niczym nie pomaga. Zasugerował więc, by w boksie została tylko Monika.
- Chodzi mi o to, by te zwierzęta nie były stresowane - powiedział.
Kinia nie opuściła boksu, a Karol w końcu dał sobie spokój. Ostatecznie konflikt poszedł w niepamięć. Przynajmniej na razie.