Eurowizja 2022. Jury rozwścieczyło ludzi. Oto, co dzieje się w Ukrainie

Ukraińskie jury nie przyznało punktów polskiemu wykonawcy. No i się zaczęło!
Ukraińskie jury nie przyznało punktów polskiemu wykonawcy. No i się zaczęło!
Źródło zdjęć: © Instagram, Materiały prasowe
Przemek Gulda

16.05.2022 16:27, aktual.: 16.05.2022 17:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Śledząc ukraińskie media społecznościowe po sobotnim finale Eurowizji, można odnieść wrażenie, że ludzie bardziej się tam martwią przegraną Polski niż własną wygraną. O tym, jak Ukraina reaguje na decyzję tamtejszego jury o nieprzyznaniu Polsce żadnego punktu opowiada Żenia Klimakin, ukraiński dziennikarz od wielu lat mieszkający w Polsce.

Przemek Gulda: Obserwujesz sytuację w Ukrainie po ogłoszeniu wyników tegorocznego konkursu Eurowizji. Z tego, co piszesz, zrobiło się tam dość gorąco. Jak to wygląda?

Żenia Klimakin: "Dość gorąco" to zdecydowanie za mało powiedziane. Jest tam bardzo gorąco. Zaryzykowałbym wręcz tezę, że - choć trudno w to uwierzyć - wokół tej sprawy jest bardziej gorąco niż w Polsce. Ukraińska publiczność jest mocno obrażona, a nawet oburzona na decyzję ukraińskiego jury.

Powiem więcej: choć wydaje się to mocno zaskakujące, może nawet paradoksalne, obserwując to, co dzieje się od sobotniego wieczoru w mediach społecznościowych w Ukrainie, można powiedzieć, że ilość głosów oburzenia z powodu głosowania tamtejszego jury, jest o wiele większa niż… tych cieszących się ze zwycięstwa ukraińskiego kandydata.

Zrobiłem nawet swego rodzaju eksperyment, umieszczając post na ten temat na swoim profilu. Efekt był fascynujący: w krótkim czasie pojawiły się tam setki komentarzy oburzonych ludzi.

Co pisali?

Zapewniali, że ukraińskie społeczeństwo w żadnym stopniu nie zgadza się z decyzją jury. Przepraszali. Żądali przeprosin i wyjaśnień. W innym miejscu znalazłem nawet postulat przeprowadzenia oficjalnego śledztwa w tej sprawie. I wyniki błyskawicznych śledztw obywatelskich.

Co one przyniosły?

Ktoś znalazł informację, że szef jury, Wadim Lisica, pracował kiedyś dla Rosji, od razu pojawiły się więc przypuszczenia i pytania, czy to nie jest jej sprawka. Ruszyło też poszukiwanie wątków rosyjskich w tej sprawie.

Były jakieś propozycje, jak rozwiązać ten problem?

Było ich sporo, niektóre bardzo daleko idące. Ktoś zaproponował, żeby jurorzy publicznie przeprosili. Ktoś inny rzucił nawet pomysł, żeby przyszłoroczny finał oddać w prezencie Polsce. To ona powinna zorganizować ten koncert i wykorzystać cały jego potencjał promocyjny.

Były jakieś oficjalne reakcje?

Wypowiedziało się kilku polityków wysokiego szczebla: szef parlamentu, minister kultury, ambasador Ukrainy w Polsce. Wszyscy byli absolutnie zgodni: mówili, że oddają Polsce 12 punktów i że jest mi wstyd za decyzję ukraińskiego jury.

A osoby, które w nim zasiadały?

Czwórka z nich udaje, że nic się nie stało. Jako jedyna pożar próbuje gasić jedna z jurorek, Iryna Fedyshyn, ukraińska piosenkarka popowa. Udziela licznych wywiadów, w których deklaruje, że ona sama dała Polsce 10 punktów i zupełnie nie rozumie, jak się mogło stać, że ostatecznie na konto Ochmana nie trafił ani jeden.

Co cała ta afera mówi o dzisiejszym stosunku ukraińskiego społeczeństwa wobec Polski?

Bardzo mocno potwierdza tylko to, co było wiadomo już od dawna. W Ukrainie Polska cieszy się ogromną sympatią. Niektórzy mówią nawet wprost o miłości. Te emocje oczywiście nasiliły się po rozpoczęciu inwazji i ogromnej fali pomocy, jakiej Polki i Polacy udzielają osobom uciekającym z Ukrainy. Ale w badaniach sympatii społecznych Polska od dawna była w Ukrainie na wysokim miejscu.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także