Były prezes TVP o "lex TVN": Kaczyński boi się wolnych mediów, a za jego strach zapłacimy wszyscy
Sejmowa komisja kultury przyjęła projekt ustawy medialnej uderzający w amerykańskiego właściciela TVN. Juliusz Braun ostrzega: - Na pewno będą z tego konsekwencje polityczne i ekonomiczne dla Polski ze strony USA.
We wtorek odbyło się pierwsze czytanie ustawy nazywanej "lex TVN" w sejmowej komisji kultury. Marek Suski z PiS chce, aby Amerykanie sprzedali swoje udziały w TVN. Jego celem jest zablokowanie przedłużenia koncesji dla TVN24. Suski tak tłumaczył niedawno plan PiS na spotkaniu Klubu "Gazety Polskiej": - Jeśli się uda tę ustawę przeprowadzić i część tych udziałów zostanie wykupiona przez polskich biznesmenów, będziemy mieli jakiś tam wpływ na to, co dzieje się w tej telewizji.
W czasie pierwszego czytania posłowie PiS odrzucili poprawkę posłów Porozumienia, którzy proponowali, żeby obostrzenia zapisane w "lex TVN" nie dotyczyły kapitału amerykańskiego (właścicielem TVN jest obecnie amerykańska spółka Discovery, która ma się połączyć Warnerem i AT&T).
Opozycja poprawki Suskiego nazwała skandalicznymi, bo kneblują one wolne media i uderzają w podstawy demokracji. Poseł Suski pytany, czy nie obawia się sankcji ze strony USA, powiedział: - To będzie bolesne, ale jakoś to wytrzymam. Może zabronią mi kontaktować się z moją chrzestną, która mieszka od wielu lat w Chicago.
Obecna na komisji Małgorzata Szuleka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka powiedziała: - Takie rozwiązania nie są stosowane w Unii Europejskiej, ale za to zostały przyjęte w Rosji w 2014 roku.
Projekt ustawy został skierowany do dalszych prac w Sejmie i drugiego czytania. Być może będzie głosowany na posiedzeniu sejmowym 11 sierpnia. - Jest to możliwe, choć trudne - stwierdził Suski.
O dzisiejszym posiedzeniu komisji sejmowej rozmawiamy z Juliuszem Braunem, byłym szefem KRRiT oraz byłym prezesem TVP.
Sebastian Łupak: Kilka tygodni temu mówił pan, że PiS raczej nie zaryzykuje otwartego konfliktu z USA, bo ustawa "lex TVN" naruszałaby dwie ichnie świętości: wolności słowa oraz ochrony amerykańskich interesów za granicą. Ale PiS, co pokazała dzisiejsza komisja kultury, brnie w tę ustawę.
Juliusz Braun: To jest dla mnie zaskoczenie i nie wiem, czym się to skończy. PiS-owi - jak widać - chodzi o to, żeby za wszelką cenę, w tej czy innej formie, przejąć TVN.
Ameryka ma na świecie tyle ważniejszych interesów i problemów, że może tu akurat odpuści…
Armia amerykańska ma na świecie dziesiątki tysięcy żołnierzy. Ale jak nawet jeden dostanie się do niewoli, Amerykanie poruszają niebo i ziemię, żeby go odbić. Podobnie jest z amerykańskim biznesem. To jest kwestia zasady: naszych bronimy. Na pewno będą z tego jakieś konsekwencje polityczne i ekonomiczne dla Polski. Marek Suski mówi, że nic się nie stanie, ale stanie się. Polsce w ogóle się to nie opłaca. Ale, jak widać, prezes Kaczyński tak bardzo boi się TVN24 oraz "Faktów" TVN, że jest gotów za to zapłacić.
On zapłaci, czy my wszyscy?
To może być kwestia odszkodowań, jeśli Discovery dostanie od polskiego rządu ultimatum, że ma pół roku na sprzedaż swoich udziałów. To jest już bliskie wywłaszczeniu i wtedy kraj, który do tego doprowadził, może ponieść odpowiedzialność finansową. Konsekwencje może ponieść Skarb Państwa i to mogą być setki milionów złotych.
Czy potencjalna kontrola rządu nad TVN jest groźna dla polskiej demokracji?
Paradoksalnie, amerykański właściciel jest kotwicą niezależności TVN, bo rząd PiS nie może nic nakazać ani niczego wymuszać na zarządzie Discovery. TVN jednym się może podobać, a innym nie, ale na pewno jest to stacja niezależna od rządu. Jeśli więc pan Suski będzie miał na TVN wpływ, to odbiorca straci ważne źródło niezależnych informacji. Dziś na komisji sejmowej ktoś z opozycji wyczytał długą listę afer PiS, o których informował TVN i inne media, w tym internetowe. Tematy niewygodne dla PiS są przez TVN i inne media nagłaśniane. A gdy nie będą nagłaśniane, to problem, z perspektywy PiS, zniknie.
Skoro udało się uciszyć i przejąć niezależne media w Rosji, Turcji czy na Węgrzech, to może uda się też w Polsce?
Z Rosją czy Turcją bym nas jednak nie porównywał, już prędzej z Węgrami. Tam jednak nie było aż tak mocnego kapitału zagranicznego jak w Polsce. Tak łatwo, jak na Węgrzech, u nas nie pójdzie, ale wszystko wyraźnie zmierza w tę samą stronę.
Czy można zarzucić posłom opozycji, jak to zrobiła posłanka PiS Joanna Lichocka, że są oni lobbystami jednej konkretnej amerykańskiej firmy?
To raczej posłowie PiS są wrogami jednej konkretnej firmy. Cała ustawa Suskiego dotyczy jednego, jedynego podmiotu, czyli TVN. To jest naruszenie zasad legislacji. Ustawy mają regulować sprawy generalne, a ta reguluje istnienie jednej firmy. Tak ustaw pisać nie wolno.
Niedawno redakcja amerykańskiego dziennika "The Washington Post" napisała duży tekst w dziale Opinii, w którym skrytykowała atak na wolność słowa w Polsce i próbę uciszenia TVN przez PiS. To ważne z polskiego punktu widzenia?
To pokazuje, że nie tylko rząd amerykański, ale i amerykańska opinia publiczna przygląda się tej sprawie. Przecież to nie rząd USA kazał redaktorom "The Washington Post" napisać ten tekst. Skoro sami uznali, że trzeba go opublikować, to tylko potwierdza, jak dużą wagę przywiązuje się tam do prób łamania zasady wolności słowa w Polsce.