Czy TVP wchodzi w buty TV Trwam? Ksiądz Lemański: To kontrskuteczne

W minioną niedzielę w TVP1 blok programów religijnych obejmował osiem programów z rzędu m.in. mszę św., Anioł Pański, dokument o Janie Pawle II. W sumie trwało to 1/3 dnia. Nie wszyscy duchowni są tym faktem zachwyceni.

Prezes TVP Jacek Kurski i były arcybiskup gdański Sławoj Leszek Głódź
Prezes TVP Jacek Kurski i były arcybiskup gdański Sławoj Leszek Głódź
Źródło zdjęć: © East News

12.07.2021 15:04

W niedzielę 11 lipca ramówka TVP1 od rana do popołudnia oferowała ciąg programów religijnych. Zaczęło się od porannego ”Słowa na niedzielę”. Później były kolejno: transmisja z sanktuarium w Krakowie - Łagiewnikach, magazyn kulinarny "Klasztorne smaki Remigiusza Rączki", magazyn "Słowo na niedzielę", "Transmisja mszy świętej z Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze", magazyn "Między Ziemią a Niebem", "Anioł Pański" i dokument "Wadowickie spotkania ze Świętym Janem Pawłem II". Programy religijne wypełniły więc ramówkę TVP od godz. 7 rano do popołudnia.

Zapytaliśmy księży, co sądzą o takiej strategii programowej TVP. Ks. Wojciech Lemański powiedział WP, że taka strategia wcale nie musi przyciągać ludzi do wiary.

- Wiadomo, jak kończy się każdy przesyt. Taka strategia może być więc kontrskuteczna. Na początku pandemii to mogło być ważne – wtedy ludzie musieli zamknąć się w domach. Transmisja mszy w TV to była forma namiastki, zastępstwa. Wtedy to było sensowne rozwiązanie. Ale teraz? Jak jest czegoś za dużo, jak w tym przypadku, to człowiek ma mechanizm odrzucenia.

Dominikanin o. Roman Bielecki twierdzi, że być może taka oferta TVP wynika z dobrych słupków oglądalności programów religijnych.

- Być może w niedzielny poranek właśnie takie programy dobrze się oglądają – podejrzewa o. Bielecki. – Wiadomo, że ludzie młodzi odchodzą od telewizji na rzecz internetu, ale ludzie starsi, w wieku 60+, wciąż są przyzwyczajeni do oglądania telewizji w niedzielny poranek i południe. Taka ramówka może być ustawiona pod nich.

Dominikanin nie neguje tego typu programów:

- Oglądają to ludzie, dla których to jest ważne i zaspokaja to ich potrzebę religijności. Kwestie modlitewne są dla nich ważne i to podtrzymuje ich życie duchowe. Nie mamy przecież jednej telewizji, tylko kilka dużych stacji i dziesiątki mniejszych, więc zawsze można wybrać sobie coś innego. Jest różnorodność, więc nie robiłbym TVP zarzutu. Rozumiem też, że Telewizja Polska ma lepszy zasięg niż TV Trwam, która jednak nie obejmuje terenu całej Polski.

Według danych Nielsen Audience Measurement niedzielną mszę świętą 11 lipca od godz. 7:00 śledziło ponad 573 tys. widzów, z czego nieco ponad 51 tys. osób przed telewizorami stanowiła grupa wiekowa 16-49. Podobnie było w przypadku mszy po godzinie 11:00 (ponad 508 tys. widzów, a prawie 62 tys. widzów stanowiły osoby do 49 roku życia). Pozostałe programy o charakterze religijnym cieszyły się mniejszą popularnością, najniższy wynik odnotował program "Klasztorne smaki Remigiusza Rączki" (244 tys. widzów).

Święcenia biskupie w krakowskich Łagiewnikach
Święcenia biskupie w krakowskich Łagiewnikach © East News

Pytany o słuszność nadawania tylu programów religijnych w TVP Juliusz Braun, były prezes TVP, powiedział WP: - Taka przesada nikomu nie jest potrzebna poza prezesem Kurskim, który myśli, że w ten sposób buduje sobie relacje z Kościołem. To jest próba zdobywania przez Kurskiego punktów politycznych i wiązania Kościoła z PiS, bo przecież żaden biskup nie będzie narzekał, że tych programów jest za dużo.

- Oczywiście, takie programy, jak poranna niedzielna msza czy msze w czasie ważnych świąt, powinny być w TVP transmitowane - kontynuuje Braun. - Ale przesada jest zawsze szkodliwa, a wielogodzinne bloki są nieuzasadnione. Mnożenie takich audycji to polityczna zagrywka prezesa TVP.

Przypomnijmy, że w niedawnym wywiadzie dla tygodnika ”Niedziela” arcybiskup Marek Jędraszewski zapowiedział, że polski Kościół będzie szukał nowych sposobów dotarcia do młodych ludzi.

Abp Jędraszewski mówił m.in.: - Z powodu pandemii wiele więzów zostało naruszonych, m.in. także na skutek katechezy on-line. Myślę, że teraz ci młodzi zatęsknią za swoim katechetą, za swoim kościołem – i powrócą. Presja wywierana na młodych ludzi, aby odeszli od Kościoła, od sakramentów, od tego, czym żyje Kościół, jest ogromna. 

Zobacz także
Komentarze (759)