Dziennikarz TVP spotkał się z falą krytyki. Zdobył się na nietypowe porównanie
Przemysław Wenerski, szef programu "Alarm!" w TVP1, wywołał burzę w sieci po tym, gdy zamieścił kontrowersyjny wpis na Twitterze. Dziennikarz porównał uchodźców koczujących na granicy białorusko-polskiej do broni biologicznej.
Sytuacja w Afganistanie robi się coraz bardziej napięta. Talibowie przejęli władzę w największych miastach kraju tuż po tym, gdy amerykańskie wojska postanowiły się wycofać. Terytorium państwa opuścił także jego prezydent, a w ślad za nim udała się cała masa obywateli. W sieci krąży masa nagrań, gdzie tłumy ludzi próbują desperacko uciec z kraju.
Jak informowała Wirtualna Polska, grupa kilkudziesięciu uchodźców, w tym z Afganistanu, koczuje przy granicy polsko-białoruskiej w miejscowości Usnarz Górny. Polska straż graniczna pilnuje jednak, by uchodźcy nie przekroczyli granicy. Sytuacja uchodźców jest tragiczna.
Do tej dramatycznej sytuacji odniósł się Przemysław Wenerski z programu "Alarm!" w TVP1. "To jest wojna zaczepna - z użyciem broni biologicznej. BiałoRUSKI reżim atakuje i testuje granice Polski. To fakt, nie opinia" - napisał na Twitterze.
Tym samym Wenerski nawiązał do polityki Białorusi, która pomaga uchodźcom z Bliskiego Wschodu przedostać się na granice państw ościenny.
Jak się można domyśleć, post Wenerskiego wywołał burzę w sieci i spotkał się ze sporym odzewem ze strony wielu dziennikarzy. Wśród nich znalazł się Michał Danielewski z OKO.press, który napisał: "Według mnie jedyna broń biologiczna używana w Polsce to śmierdzące i toksyczne wyziewy brunatnej propagandy finansowane z naszych podatków".