Dziennikarz TVP Info odleciał na wizji. "Banda szaleńców przejęła władzę w PO"

Miłosz Kłeczek z TVP Info w rozmowie z politykiem PiS-u nawet nie próbował udawać, że jest bezstronnym dziennikarzem. W pewnym momencie nawet nie dał rozmówcy dojść do głosu, bo tak się rozpędził w tyradzie wymierzonej w opozycyjną partię.

Miłosz Kłeczek dał na wizji popis dziennikarskiej "bezstronności"
Miłosz Kłeczek dał na wizji popis dziennikarskiej "bezstronności"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

18 lutego politycznym tematem dnia była zaskakująca deklaracja polityków Platformy Obywatelskiej, dotycząca prawa aborcyjnego. Dotychczas większość w PO opowiadała się za tzw. kompromisem aborcyjnym. Po kontrowersyjnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który formalnie zaostrzył obowiązujące prawo i doprowadził do licznych protestów, politycy Platformy dali do zrozumienia, że są zwolennikami aborcji "na życzenie" do 12. tygodnia ciąży.

Taki ruch był wielkim zaskoczeniem dla komentatorów politycznych. Wielu uznało, że to próba przyciągnięcia do PO elektoratu lewicy, który domaga się większej dostępności aborcji, a nie tylko powrotu do dawnego kompromisu.

Czy to skuteczny ruch? Tego chciał się dowiedzieć reporter TVP Info Miłosz Kłeczek, który rozmawiał z politykiem PiS-u i byłym marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim.

Kłeczek wiedział, że z Karczewskim "gra do tej samej bramki" i w pewnym momencie pozwolił sobie na ostrą tyradę.

- To nie jest Platforma Obywatelska, tylko "platforma autorytarna". I to jest pytanie, czy jakaś banda szaleńców przejęła te stery władzy w Platformie Obywatelskiej? – mówił Kłeczek, nie dając Karczewskiemu dojść do głosu.

- Bo co Platforma może uzyskać, skręcając tak bardzo w lewo, skoro ten obszar dla elektoratu jest już zagospodarowany przez partie lewicowe? Jest ich dużo, tych frakcji i odłamów. Platforma nie pozyska nowych wyborców, a jedynie straci tych centrowych, których miała, lub mogła pozyskać – stwierdził dziennikarz TVP Info.

- To proszę zaprosić pana Budkę, czy pana Grzegorza Schetynę… - odpowiedział mu Karczewski.

- Ja zapraszam, ale nie chcą przychodzić – wszedł mu w słowo prowadzący z udawanym smutkiem w głosie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (494)